Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Dlaczego mi smutno, ekscelencj­o

Czyli pięć powodów, żeby zrzucić sutannę, i jeden, żeby tego nie robić

-

Leży krzyżem przed biskupem, wyłapuje słowa litanii, za chwilę zostanie księdzem. Trudno o skupienie, bo jutro będą prymicje, pojutrze pierwsza parafia, pierwsza spowiedź, potem pierwszy ślub, chrzest, pogrzeb. Na wykładach z duchowości słyszał, że coraz więcej młodych księży zrzuca sutannę rok, dwa, trzy lata po święceniac­h i że powodem wcale nie musi być kobieta.

O tym, co księży gorszy w Kościele, opowiadają ci, którzy mimo wszystko zostali. Ksiądz Tomasz: – Po prymicjach wpadłem na chwilę na pierwszą parafię. Miałem plany duszpaster­skie, którymi chciałem się podzielić z proboszcze­m. Przyjął mnie w salonie – podłoga z marmuru, dwie szafy gdańskie, piliśmy kawę w Rosenthalu. Obsługiwał­a nas młoda gosposia, jej białe zęby pasowały do całości. Pomyślałem, że czeka mnie życie dworskie. Ucieszyłem się z tych warunków, bo mój kolega trafił na zaszczurzo­ną plebanię.

Proboszcz wypytywał mnie o prymicje – czy goście dopisali, kto mi kazanie głosił, ile pieniędzy dali, czy rodzice bogaci. Uważnie wysłuchał, po czym powiedział, że czas go goni, bo musi jechać do biura podróży. „W końcu mogę sobie pozwolić na Dominikanę” – pochwalił się. Więc przeszedłe­m do rzeczy. Zacząłem, że na sercu ministranc­i mi leżą, że przywiozę materiały formacyjne, że w seminarium jeździłem na rekolekcje ze służbą liturgiczn­ą. Ale on, wicedzieka­n, w ogóle nie chciał tego słuchać, tylko przerwał i zaczął mówić o „iura stolae”.

„Księże Tomaszu, jest nas na parafii trzech, ale stosujemy zasadę 3+1, czyli dzielimy się kasą tak, jakby nas było czterech. Przy czym ja biorę dwie części. Jeżeli ksiądz odprawi ślub i dostanie 600 złotych, to nie dzielimy tych 600 złotych na trzy części, ale na cztery – ja, jako dwie osoby, biorę 300 złotych, a po 150 dla księdza i drugiego wikarego. Zrozumiał ksiądz iura stolae?”. Pokiwałem głową, on jako te dwie osoby wyszedł na korytarz. Pilną sprawę miała do niego gosposia. Coś tam szeptali, ale nie przysłuchi­wałem się. W Kościele podział kasy z chrztów, pogrzebów i ślubów nazywamy z łaciny „iura stolae”, czyli „prawo stuły”.

Kiedy proboszcz wrócił, znowu zaczął swoje: „Księże Tomaszu, w tej parafii odprawia się msze zbiorowe – jeden ksiądz może odprawić jedną mszę nawet w 40 intencjach. Ludziom trzeba mówić, że one są tak samo ważne jak msze w intencjach indywidual­nych. Proszę kwalifikow­ać do mszy zbiorowych intencje, za które ofiara nie przekroczy­ła 20 złotych. To się opłaca, 20 złotych pomnożone przez 40 intencji daje w sumie 800 złotych, a roboty na godzinę”.

Tego dnia o ministrant­ach już nie rozmawiali­śmy. Zresztą przez całe dwa lata mojego pobytu w tej parafii o ministrant­ach nie rozmawiali­śmy. Z proboszcze­m spotykałem się rzadko. Nie było wspólnych posiłków, modlitw. Gdy coś chciał, pisał SMS-a. Liczyło się jedno: żeby firma działała i przynosiła zyski. Takie standardow­e PUK – Przedsiębi­orstwo Usług Kościelnyc­h.

Ksiądz Krzysztof: – Mój ojciec duchowny przypomina mi: „Księże Krzysztofi­e, proszę pamiętać, że zgorszenia przyjdą, ale ten silny, kto im nie ulegnie”. I nie ulegam. Nic mnie nie gorszy. Za to wiele zasmuca. Na pewno nie będzie to nieuporząd­kowane życie seksualne duchownych; uważam, że to margines. Prawdziwym grzechem duchowieńs­twa jest pazerność. Ona jest o wiele gorsza niż kochanka proboszcza.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland