Trzeci filar
Świat według Orlińskiego
Wyobraźmy sobie łódzkie blokowisko, na którym każdy kibic Widzewa może poznać adres domu, szkoły i pracy kibiców ŁKS-u, ze zdjęciami, adresem i orientacyjną mapką codziennych wędrówek. Oczywiście, takie same informacje mogą dostać kibice ŁKS-u o kibicach Widzewa (a także kibice Legii o kibicach Polonii, kibice Wisły o kibicach Cracovii, narodowcy o zwolennikach Antify itd.).
Ja sobie wyobrażam sceny jak z filmów Tarantino. Ale za chwilę nie będę musiał sobie tego wyobrażać.
Usługa Facebook Graph Search jeszcze nie jest dostępna w Polsce, ale zaraz będzie, bo Mark Zuckerberg nazywa ją „trzecim filarem biznesowego modelu Facebooka”.
Społecznościowy monopolista podbije tym terytorium innego monopolisty – Google’a. Wprawdzie już „wszyscy są na fejsie” (no, prawie wszyscy, ale statystycznie to się już robi nieistotne), ale ludzi ciągle jeszcze szukamy za pomocą Google’a.
A przecież Facebook dysponuje o nas kopalnią informacji, z punktu widzenia marketingowego ciekawszych nawet od tych, które ma Google. „Mieszkańcy największych miast w Polsce, którzy interesują się motoryzacją”. „Daty urodzin krewnych i znajomych osób interesujących się operą”.
Marketingowe zastosowania tych informacji są takie, że aż się zera zajączkują w głowie. „Zrób ojcu niespodziankę, kupując mu w urodziny bilety do Teatru Narodowego”. „Lubisz markę Volvo? Zobacz, oto cennik wyprzedaży rocznika 2012!”.
Facebook wie, kim są nasi rodzice i znajomi, wie, gdzie mieszkamy, wie, gdzie pracujemy, do jakich knajp chodzimy, wie, co lubimy. Ten biznesowy „trzeci filar” wygląda więc bardzo solidnie.