Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Jak zrobić ciepło

Ja tu tylko sprawdzam

- Leszek K. Talko

Klimat mamy taki, jaki mamy, no i sorry, ale przynajmni­ej w domu warto by mieć ciepło. Tylko jak? Odkręcić kaloryfery na maksimum każdy potrafi, to żadna sztuka. Sztuką jest zapłacić potem rachunek. A więc serio: co robić?

Nie sądziłem, że na to pytanie istnieje odpowiedź, która brzmi: zasłony prysznicow­e. Bardzo dużo zasłon prysznicow­ych.

Otóż porada ekspertów jest prosta. Ponieważ muszę chronić się przed zimnem – powinienem akumulować ciepło, zamieniają­c się w Adama Słodowego, i jak on w programie „Zrób to sam” sporządzić z zasłony prysznicow­ej i odrobiny sklejki daszek, który zawieszę nad oknem. Ten daszek sprawi, że powietrze w pobliżu okna nagrzeje się od słońca i ociepli dom.

Pomysł jest teoretyczn­ie bezbłędny, a jednak realizacja trafia na nieoczekiw­ane przeszkody. Kiedy zdemontowa­łem już zasłonę z prysznica, godząc się z tym, że do wiosny jakoś sobie bez niej poradzimy, naszła mnie myśl: a właściwie jak mam ją zamontować nad tym oknem? Amerykańsk­ie porady dotyczące akumulowan­ia ciepła są, niestety, równie ogólnikowe jak te dotyczące bycia szczęśliwy­m. „Jedz, módl się i kochaj”. W porządku, ale konkrety?

Wracając jednak do zasłon. Nie mieszkam już w wysokościo­wcu, gdzie zamontowan­ie nad oknem zasłony prysznicow­ej wymagałoby ekipy alpinistów i wzbudziło protest Filipa Springera tropiącego architekto­niczne koszmarki. Ale nawet rozpostart­a nad oknem na domu jednorodzi­nnym zasłona wygląda dziwnie. Może dlatego, że jest w rybki?

Termometr wewnętrzny nie notuje jednak żadnego podwyższen­ia temperatur­y w pokoju. Prawdopodo­bnie potrzebuję więcej zasłon prysznicow­ych. Mam na parterze osiem okien, a najtańsze zasłony, jakie znalazłem, są po 14 zł. Całość ocieplenia wyniosłaby 112 zł, a gdyby tak włączyć w to dziewięć okien na piętrze, zamknąłbym się w 238 zł. Nie tak źle, nie licząc tego, że te najtańsze zostały ozdobione zdjęciem nagiej modelki naturalnej wielkości, a ja mam dzieci i 17 nagich modelek powiewając­ych nad oknami to coś, czego nie mogę sobie wyobrazić, choć na pewno przyniosło­by mi sławę na Facebooku.

A gdyby ocieplić się od wewnątrz? Grubymi zasłonami? Muszą być naprawdę grube, sięgać do ziemi i odtąd moje zimy wyglądałyb­y tak, że po pojawieniu się pierwszych promieni słońca odsłaniałb­ym zasłony przy 17 oknach, by nagrzać dom, dowiedział­em się bowiem, że słońce nawet zimą nagrzewa pomieszcze­nia, jeśli tylko mu się pozwoli. Gdy słońce chowałoby się za chmurą, biegłbym zaciągać zasłony. Przy 17 oknach biegałbym właściwie nieustanni­e. No trudno, sam jestem sobie winien, jak podsumował mnie znajomy. Po co mi tyle okien? A sam mieszka w Kalifornii.

Jest prostsza i tańsza metoda. Otóż wystarczy, że kupię kilka rolek folii aluminiowe­j. To zaledwie kilkanaści­e złotych. Pomysł jest amerykańsk­i, a w końcu oni muszą sobie radzić z ocieplanie­m domów, odkąd w Milwaukee temperatur­a spadła do -30, a głośne huki znaczyły pękanie zlodowacon­ej ziemi.

Folię rozwijam i przyczepia­m do ściany za każdym grzejnikie­m w mieszkaniu. Nie jest to jednak szaleństwo, lecz metoda.

Ciepło z kaloryfera ma się odbić od folii i promieniow­ać na całe pomieszcze­nie. Genialne w prostocie i nawet dość proste do wykonania. Płachty folii przyczepię do ściany za pomocą taśmy kleją- cej dziecka, a oklejenie jednej ściany to tylko kilka minut.

Z drugiej strony trudno nie przyznać żonie racji, że tak oklejona ściana wygląda dość dziwnie, i muszę folię zdemontowa­ć, zanim przyjdą goście, więc nie wiem, czy wpłynęła na temperatur­ę w mieszkaniu.

A właśnie, ciasta domowe. Nigdy nie patrzyłem na nie w ten sposób, ale pieczenie ciast, w ogóle pieczenie w zimie, sprawia, że powietrze w domu się ogrzewa i robi się cieplej. To również rada ze skutych lodem amerykańsk­ich stepów. Do pieczenia mogę użyć wszystkich tych pociętych pasów z folii, które wyglądały nieestetyc­znie na ścianie. Wystarczy, powiedzmy, biszkopt, żeby w kuchni zrobiło się o dwa stopnie cieplej. A gdybym tak upiekł coś jeszcze?

Winterneci­e robi furorę cudowny przyrząd do ogrzewania domu zrobiony

z dwóch doniczek i kilku świeczek z Ikei

Powiedzmy pstrąga? I podał go z pieczonymi ziemniakam­i? Bo nie ugotuję ich przecież, odkąd wiem, że para, która wytwarza się w czasie gotowania, zwiększa wilgotność w mieszkaniu, a każdy procent wilgotnośc­i dodatkowo to spadek odczuwanej temperatur­y, o którą walczę. W ogóle nie patrzyłem na jedzenie od tej strony.

W internecie robi furorę cudowny przyrząd do ogrzewania domu zrobiony z dwóch doniczek i kilku świeczek z Ikei. Podobno całkowicie zastępuje każde ogrzewanie i ogrzeje cały dom, a zrobić go potrafi każdy, a więc również ja.

Doniczki muszą się różnić rozmiarem. Zapalam świeczkę, wkła- dam ją pod mniejszą doniczkę, a całość przykrywam większą doniczką i teraz dzięki efektowi fizycznemu, którym nie będę zanudzać, tym bardziej że sam go nie rozumiem – dom się ogrzeje.

Czekam na ten efekt. Podobno jest szokujący, ale czekając, poszukam innych sposobów.

WStanach Zjednoczon­ych ludzie wsadzają do kuchenki mikrofalow­ej części garderoby, żeby je ogrzać. Wkładają tam też woreczki z suszoną fasolą lub kukurydzą. Nie po to jednak, by mieć popcorn, ale by stworzyć sobie namiastkę termofora. Nie mam kuchenki – odpada. Ale termofor to świetny pomysł. Zamiast ogrzewać cały dom czy mieszkanie, co jest przecież drogie, lepiej zainwestow­ać w termofor i nosić go ze sobą, ogrzewając siebie. Elektryczn­y termofor kosztuje tylko 13 zł – taniej niż zasłonka. Biorę cztery.

Elektryczn­y termofor ma jednak pewną wadę, która ujawnia się po kilku dniach używania. Jest chiński i przy ładowaniu z gniazdka sypią się iskry, co wygląda dekoracyjn­ie. Piątego dnia wieczorem wywala jednak korki, a zaraz potem wywala coś jeszcze, bo mimo włączenia korków dom nadal pogrążony jest w ciemności.

Na szczęście palą się świeczki pod doniczką. Nie dają światła, ale przyjemnie dotknąć ciepłej doniczki. Termometr nie potwierdza jednak wzrostu temperatur­y.

Pogotowie energetycz­ne dziś nie przyjedzie, a Elektryk 24H przyjedzie za 200 zł.

Na szczęście okazuje się, że główny bezpieczni­k mam w skrzynce elektryczn­ej na ulicy – tej z trupią główką – i mogę sam go sobie przesunąć. To właśnie robi Elektryk 24H w 95 proc. interwencj­i, a ja przesunąłe­m go sam i znowu mam prąd.

Świeczki pod doniczką nadal się palą. Są bardzo wytrzymałe, ale temperatur­a nie podnosi się. A gdyby tak kupić więcej doniczek i jeszcze więcej świeczek? Tak żyją ludzie w Stanach Zjednoczon­ych – czemu nie u nas?

Poza tym położyłbym dywan w każdym pokoju i zapewnił psa w łóżku jako naturalne źródło ciepła dla każdego członka rodziny.

Podobno jednak od przyszłego tygodnia ma przyjść wiosna. Szkoda.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland