Jak zrobić ciepło
Ja tu tylko sprawdzam
Klimat mamy taki, jaki mamy, no i sorry, ale przynajmniej w domu warto by mieć ciepło. Tylko jak? Odkręcić kaloryfery na maksimum każdy potrafi, to żadna sztuka. Sztuką jest zapłacić potem rachunek. A więc serio: co robić?
Nie sądziłem, że na to pytanie istnieje odpowiedź, która brzmi: zasłony prysznicowe. Bardzo dużo zasłon prysznicowych.
Otóż porada ekspertów jest prosta. Ponieważ muszę chronić się przed zimnem – powinienem akumulować ciepło, zamieniając się w Adama Słodowego, i jak on w programie „Zrób to sam” sporządzić z zasłony prysznicowej i odrobiny sklejki daszek, który zawieszę nad oknem. Ten daszek sprawi, że powietrze w pobliżu okna nagrzeje się od słońca i ociepli dom.
Pomysł jest teoretycznie bezbłędny, a jednak realizacja trafia na nieoczekiwane przeszkody. Kiedy zdemontowałem już zasłonę z prysznica, godząc się z tym, że do wiosny jakoś sobie bez niej poradzimy, naszła mnie myśl: a właściwie jak mam ją zamontować nad tym oknem? Amerykańskie porady dotyczące akumulowania ciepła są, niestety, równie ogólnikowe jak te dotyczące bycia szczęśliwym. „Jedz, módl się i kochaj”. W porządku, ale konkrety?
Wracając jednak do zasłon. Nie mieszkam już w wysokościowcu, gdzie zamontowanie nad oknem zasłony prysznicowej wymagałoby ekipy alpinistów i wzbudziło protest Filipa Springera tropiącego architektoniczne koszmarki. Ale nawet rozpostarta nad oknem na domu jednorodzinnym zasłona wygląda dziwnie. Może dlatego, że jest w rybki?
Termometr wewnętrzny nie notuje jednak żadnego podwyższenia temperatury w pokoju. Prawdopodobnie potrzebuję więcej zasłon prysznicowych. Mam na parterze osiem okien, a najtańsze zasłony, jakie znalazłem, są po 14 zł. Całość ocieplenia wyniosłaby 112 zł, a gdyby tak włączyć w to dziewięć okien na piętrze, zamknąłbym się w 238 zł. Nie tak źle, nie licząc tego, że te najtańsze zostały ozdobione zdjęciem nagiej modelki naturalnej wielkości, a ja mam dzieci i 17 nagich modelek powiewających nad oknami to coś, czego nie mogę sobie wyobrazić, choć na pewno przyniosłoby mi sławę na Facebooku.
A gdyby ocieplić się od wewnątrz? Grubymi zasłonami? Muszą być naprawdę grube, sięgać do ziemi i odtąd moje zimy wyglądałyby tak, że po pojawieniu się pierwszych promieni słońca odsłaniałbym zasłony przy 17 oknach, by nagrzać dom, dowiedziałem się bowiem, że słońce nawet zimą nagrzewa pomieszczenia, jeśli tylko mu się pozwoli. Gdy słońce chowałoby się za chmurą, biegłbym zaciągać zasłony. Przy 17 oknach biegałbym właściwie nieustannie. No trudno, sam jestem sobie winien, jak podsumował mnie znajomy. Po co mi tyle okien? A sam mieszka w Kalifornii.
Jest prostsza i tańsza metoda. Otóż wystarczy, że kupię kilka rolek folii aluminiowej. To zaledwie kilkanaście złotych. Pomysł jest amerykański, a w końcu oni muszą sobie radzić z ocieplaniem domów, odkąd w Milwaukee temperatura spadła do -30, a głośne huki znaczyły pękanie zlodowaconej ziemi.
Folię rozwijam i przyczepiam do ściany za każdym grzejnikiem w mieszkaniu. Nie jest to jednak szaleństwo, lecz metoda.
Ciepło z kaloryfera ma się odbić od folii i promieniować na całe pomieszczenie. Genialne w prostocie i nawet dość proste do wykonania. Płachty folii przyczepię do ściany za pomocą taśmy kleją- cej dziecka, a oklejenie jednej ściany to tylko kilka minut.
Z drugiej strony trudno nie przyznać żonie racji, że tak oklejona ściana wygląda dość dziwnie, i muszę folię zdemontować, zanim przyjdą goście, więc nie wiem, czy wpłynęła na temperaturę w mieszkaniu.
A właśnie, ciasta domowe. Nigdy nie patrzyłem na nie w ten sposób, ale pieczenie ciast, w ogóle pieczenie w zimie, sprawia, że powietrze w domu się ogrzewa i robi się cieplej. To również rada ze skutych lodem amerykańskich stepów. Do pieczenia mogę użyć wszystkich tych pociętych pasów z folii, które wyglądały nieestetycznie na ścianie. Wystarczy, powiedzmy, biszkopt, żeby w kuchni zrobiło się o dwa stopnie cieplej. A gdybym tak upiekł coś jeszcze?
Winternecie robi furorę cudowny przyrząd do ogrzewania domu zrobiony
z dwóch doniczek i kilku świeczek z Ikei
Powiedzmy pstrąga? I podał go z pieczonymi ziemniakami? Bo nie ugotuję ich przecież, odkąd wiem, że para, która wytwarza się w czasie gotowania, zwiększa wilgotność w mieszkaniu, a każdy procent wilgotności dodatkowo to spadek odczuwanej temperatury, o którą walczę. W ogóle nie patrzyłem na jedzenie od tej strony.
W internecie robi furorę cudowny przyrząd do ogrzewania domu zrobiony z dwóch doniczek i kilku świeczek z Ikei. Podobno całkowicie zastępuje każde ogrzewanie i ogrzeje cały dom, a zrobić go potrafi każdy, a więc również ja.
Doniczki muszą się różnić rozmiarem. Zapalam świeczkę, wkła- dam ją pod mniejszą doniczkę, a całość przykrywam większą doniczką i teraz dzięki efektowi fizycznemu, którym nie będę zanudzać, tym bardziej że sam go nie rozumiem – dom się ogrzeje.
Czekam na ten efekt. Podobno jest szokujący, ale czekając, poszukam innych sposobów.
WStanach Zjednoczonych ludzie wsadzają do kuchenki mikrofalowej części garderoby, żeby je ogrzać. Wkładają tam też woreczki z suszoną fasolą lub kukurydzą. Nie po to jednak, by mieć popcorn, ale by stworzyć sobie namiastkę termofora. Nie mam kuchenki – odpada. Ale termofor to świetny pomysł. Zamiast ogrzewać cały dom czy mieszkanie, co jest przecież drogie, lepiej zainwestować w termofor i nosić go ze sobą, ogrzewając siebie. Elektryczny termofor kosztuje tylko 13 zł – taniej niż zasłonka. Biorę cztery.
Elektryczny termofor ma jednak pewną wadę, która ujawnia się po kilku dniach używania. Jest chiński i przy ładowaniu z gniazdka sypią się iskry, co wygląda dekoracyjnie. Piątego dnia wieczorem wywala jednak korki, a zaraz potem wywala coś jeszcze, bo mimo włączenia korków dom nadal pogrążony jest w ciemności.
Na szczęście palą się świeczki pod doniczką. Nie dają światła, ale przyjemnie dotknąć ciepłej doniczki. Termometr nie potwierdza jednak wzrostu temperatury.
Pogotowie energetyczne dziś nie przyjedzie, a Elektryk 24H przyjedzie za 200 zł.
Na szczęście okazuje się, że główny bezpiecznik mam w skrzynce elektrycznej na ulicy – tej z trupią główką – i mogę sam go sobie przesunąć. To właśnie robi Elektryk 24H w 95 proc. interwencji, a ja przesunąłem go sam i znowu mam prąd.
Świeczki pod doniczką nadal się palą. Są bardzo wytrzymałe, ale temperatura nie podnosi się. A gdyby tak kupić więcej doniczek i jeszcze więcej świeczek? Tak żyją ludzie w Stanach Zjednoczonych – czemu nie u nas?
Poza tym położyłbym dywan w każdym pokoju i zapewnił psa w łóżku jako naturalne źródło ciepła dla każdego członka rodziny.
Podobno jednak od przyszłego tygodnia ma przyjść wiosna. Szkoda.