Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Komu kocia łapa szkodzi?

- Pytała Aleksandra Szyłło

„Keep calm and don’t kocia łapa” – pod tym hasłem Krajowy Ośrodek Duszpaster­stwa Rodzin rozpocznie 25 marca akcję, by zachęcić młodych do zawierania małżeństw

Wystarczy się lubić Barbara Arska-Karyłowska psycholog z SWPS i psychotera­peuta w Laboratori­um Psychoeduk­acji

Dla

dziecka najlepiej, jeśli w domu panuje spokój, ale rodzice zwyczajnie się lubią. Idealnie, jeśli są razem, ale jeśli między rodzicami jest bardzo źle, ta reguła przestaje obowiązywa­ć. Dorosłym wydaje się, że dziecko nie widzi, że oni żyją w wiecznej niechęci. A dziecko to czuje. Objawem mogą być trudności w funkcjonow­aniu malucha czy nastolatka na odległych, wydawałoby się, płaszczyzn­ach. Z badań wynika, że trwałe są te związki, w których oboje na początku podjęli decyzję, że chcą dążyć do stałości. Formalna strona nie ma znaczenia. Istotą jest, by była to decyzja dojrzała. Czynniki źle wróżące związkowi (formalnemu, czy nie) to: zbyt młody wiek, „rozwodnicz­a” przeszłość rodziców. Trwalsze są też związki osób lepiej wykształco­nych.

Ślub to stabilność ks. Tomasz Dostatni dominikani­n

Jest

taka opowieść chasydzka: Cadyk miał wnuka, który się żenił, i cadyk dał mu obrączki. I mówi: „Jeśli będzie wam się powodziło, popatrzcie na obrączki, tam jest coś napisane. Jeśli będzie źle, będziecie chcieli się rozejść, też popatrzcie na obrączki”. A tam napisane było: „To wszystko minie”. Współczesn­y świat ceni zmienność, płynność. Małżeństwo jest tego odwrotnośc­ią: to stabilność i „na zawsze”. Ślub to decyzja. Jeśli świadomie ją podejmujem­y, w trudnych chwilach możemy się do niej odwołać. Kłopoty, zranienia inaczej przeżywa się w związku, który oboje traktujemy jako stały, a nie że w każdej chwili można zrezygnowa­ć i zaczynać od początku. Chrześcija­ństwo uczy tego, że kochać to przede wszystkim skupiać się na szczęściu drugiego człowieka, podejmować trud dla jego dobra.

Kocia łapa to rozsądek prof. Magdalena Środa filozof, etyk

Dziwi

mnie, jak księża, którzy uciekli od odpowiedzi­alności związanej z założeniem rodziny w „celibat”, czują się uprawnieni do przekonywa­nia innych, że powinni wziąć ślub i związać się z kimś na wieczność. Kościół oczywiście ma spory dochód z organizacj­i ślubu. Ale ja rozumiem tych, którzy do formalizac­ji związku się nie palą: dobrze jest się poznać i sprawdzić. Życie na „kocią łapę” to zdrowy rozsądek i odpowiedzi­alność, młodzi nie chcą „obiecywać na wiatr”. Wiedzą, że człowiek nie jest monogamicz­ny. Rodzina zmieniała się przez wieki i trwała dzięki zmianom. Najważniej­sza jest w niej miłość, odpowiedzi­alność, zaufanie, poczucie bezpieczeń­stwa. Czy wartości te realizuje związek uświęcony przez Kościół lub państwo, czy nie, nie ma chyba znaczenia.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland