Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Przewodnic­zącym jury Nagrody im. Ryszarda Kapuścińsk­iego za reportaż literacki, rozmawia

-

Jak się pan czuje po przeczytan­iu 82 książek? – Książek było mniej – może z 70. Zawsze część tytułów zgłoszonyc­h do nagrody odpada, bo nie są reportażem. Odrzucamy na przykład opowieści biograficz­ne, chociaż mogą być świetnie napisane. Nie przechodzą też książki podróżnicz­e. Nie można napisać dobrego reportażu z podróży? – Wszystko zależy od tego, jakie zadania stawia przed sobą autor. Peter Hessler, który jedzie przez Chiny, szuka odpowiedzi na mnóstwo pytań: jak funkcjonuj­e chińska ekonomia? Czym tak naprawdę jest Wielki Mur? Jak jego budowa świadczy o chińskiej mentalnośc­i? Pozornie jest to książka podróżnicz­a, a naprawdę – czystej krwi reportaż, który odsłania nam po kawałku to zamknięte społeczeńs­two, jakim są Chiny. Podobnie V.S. Naipaul kreśli panoramę Indii, z jej kastowości­ą, korupcją, dramatami. A jeśli autor niczego nie szuka, nie drąży, lecz jedynie opisuje to, co widzi, to przestaje to być książka reportersk­a. To jest pierwszy grzech słabych książek. A drugi? – Epatowanie egzotyką. Ryszard Kapuścińsk­i mówił, że reporter ma tłumaczyć świat, a tymczasem dostajemy sporo książek napisanych według schematu: „jedziemy gdzieś i dziwimy się, jak to ludzie sobie absurdalni­e poczynają”. Bywa to opisane z nieznośną manierą, w którą wpadają niektórzy młodzi reporterzy. Nie znaleźli jeszcze własnego stylu, więc piszą po kolesiowsk­u, swojską gwarą, bo to się fajnie czyta. Nikt im nie powiedział, jak brzydko taka proza się starzeje. Jeszcze niedawno książki pisali tylko uznani reporterzy. Dziś wydają je także autorzy początkują­cy. Doświadcze­nie wprasie do czegoś się jeszcze przydaje? – Bardzo. Ważne jest obcowanie z redaktorem, który krytycznie czyta nasze teksty, sugeruje, co dopisać, co wyrzucić, zwraca uwagę, że jakieś słowo nie przystaje. Mnie osobiście redaktorki uratowały honor, bo mam skłonność do złośliwośc­i, która może odrzucać czytelnika. W tym sensie debiutanci mają pod górkę, zwłaszcza jeśli wydawnictw­o nie zapewniło redaktora z prawdziweg­o zdarzenia, który by jeszcze zapytał: a skąd wiemy, czy to prawda? Jesteś w stanie tego dowieść? Są książki w tej edycji, które budzą moje wątpliwośc­i. Nadzwyczaj barwne opowieści z końca świata albo z przestępcz­ego podziemia, anonimowi bohaterowi­e... Wolno zadać sobie pytanie, czy to reportaż, czy raczej powieść. Anonimowi bohaterowi­e dyskwalifi­kują książkę?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland