Fantastyka spotyka się z realem
przekaże mi jakiś sekret, może będzie chciał mi przeszkodzić, różne rzeczy mogą się stać. Mogę snuć intrygi lub rozwiązywać zagadki kryminalne. W LARP, kiedy się bijemy, to się bijemy na serio. Ale pewne rzeczy mogą być deklarowane, można np. zadeklarować stosunek seksualny, nie odbywając go.
Falka naprawdę nazywa się Agata. Na stałe mieszka w Norwegii, z chłopakiem z Austrii. Jest doktorantką na wydziale socjologii. Pokazuje mi zdjęcia – dziewczyny przebrane za księżne, elfy i krasnoludy. W tle ruiny zamku w Czorsztynie. – Sytuacja z gwałtem przytrafiła mi się raz. Byłyśmy grupą druidek. Dopadła nas banda oprychów. Ponieważ byłyśmy druidkami, nie miałyśmy żadnej broni. No i pierwsze, co powiedzieli, to: „Przygotujcie się, dziewczyny, na niezłe chędożenie”. Strasznie się zdenerwowałam. Nawet jeżeli to miałaby być tylko deklaracja czynności, to nie chciałam, żeby się wydarzyło. Zaczęłam na tego kolesia wrzeszczeć. A potem przypomniałam sobie o czarze. Bo wcześniej, gdy wędrowałyśmy, zbierałam moc drzew i rzuciłam na nas zaklęcie ochronne. Wywiązała się dyskusja, dlaczego na początku nie powiedziałam o tym zaklęciu. W końcu uznali, że OK, „ponieważ rzuciłyście czar, to my was omijamy”.
Ostatecznie w zasadach konwentu, na który jeżdżę, wprowadzono zalecenie, żeby nie wprowadzać scen gwałtu. Jeżeli gwałt musi być, to omówiony dokładnie z ofiarą koniecznie w obecności organizatora.
Nie jest też dozwolone upokarzanie i torturowanie. Jeżeli chcesz to robić, musisz uzyskać zgodę organizatorów. Bo jest takie założenie, że skoro w świecie realnym nie ma aż tylu psychopatów, więc i w grze nie każdy może nim być. Jeżeli organizatorzy się zgodzą, to OK, możesz być psychopatą, będzie jeden, dwóch w grze. Ale nawet wtedy, gdy chcesz zadać komuś cierpienie, to ta osoba musi się zgodzić. Zabić można, ale w walce. Nie każdy może też kogoś umierającego dobić. Dobijać mogą ci, którzy mają zimną krew. Zimną krew, jak inne cechy, można wykupić za punkty.
Argument zwolenników gwałtu jest taki, że jeżeli realistycznie odgrywamy świat, to w takim świecie gwałt by był. Że skoro walka i śmierć, to czemu nie gwałt. Ale trzeba znać granice. Przynajmniej ja tak uważam. W grze jest postać, ale jest też gracz.
Nie sądzę, żeby ktoś, kogo znam, chciał grać w LARP-ie postać, która biega, gwałci i morduje.
Wszyscy się uwrażliwiamy
Z Eleyą rozmawiam w nocy. Ma 35 lata, jest mężatką. Mieszka we Wrocławiu. Jej zazwyczaj rozbrykana mała córeczka od dawna śpi. Mąż lubi grać, kiedy ona, jako mistrz gry, prowadzi. Eleya ostrzega, że jej poglądy są radykalne i wiele osób negatywnie na nie reaguje.
– Grałam kiedyś postacią kobiecą, która została brutalnie zgwałcona. Trzech napastników, noc, brama w niebezpiecznej części miasta. Mistrz gry opisał mężczyzn wychodzących z zaułków, ich nachalny dotyk, napięcie. Niemal czułam zawód, upokorzenie, bezsilność mojej postaci. Mistrzowi gry bardzo dobrze udało się wprowadzić nastrój zaszczucia i zaskoczenia. Obalili ją, zaczęli bić, żeby się zbytnio nie stawiała. Zostawili wystarczająco siły, żeby nie była całkiem bierna. Mistrz gry opisywał rwący ból, opisywał, że robią to po kolei, i ogólnikowo, co robią, ale nie pastwił się. Czułam lęk i odrazę. Na początku próbo- wałam deklarować dużo rzeczy: krzyk, ucieczkę czy szarpanie się. Później to już był monolog mistrza gry.
Moja postać długo się zbierała. Unikała kontaktów z ludźmi, jak już wyleczyła rany fizyczne, skupiła się na nauce samoobrony. Nigdy nie udało jej się dojść do siebie. To był wrak człowieka, bardzo trudny do odgrywania. Nie było nikogo, kto by ją wsparł.
– Nie było ci nieswojo? – to pytanie chodzi mi po głowie, odkąd Eleya zaczęła mi opowiadać scenę z gwałtem. – Dwóch chłopaków, puste mieszkanie i historia z brutalnym seksem.
– Nie było. Tu gwałciciele byli antagonistami. Nikt się z nimi nie utożsamiał, choć mistrz gry musiał ich odgrywać. Nawet jeżeli kogoś to kręciło, to nie dał po sobie poznać.
Mistrz gry chciał zmienić moją postać, złamać. Był bardzo spokojny, swobodnie budował napięcie. Oprócz nas był tam jeszcze tylko jeden gracz. Nic nie mówił, nie ruszał się. Myślę, że przeżywał to razem z nami.
Wróciliśmy do tego, gdy dziewczyny zaczęły pisać w necie, że gwałt na sesji nie jest OK. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy mistrz gry powinien się domyślić, że to może być trudne dla gracza. Uznaliśmy, że to gracz powinien reagować. Albo uprzedzić wszystkich wcześniej. Wiesz, mam tanatofobię. Boję się śmierci, pustki, znikania. Wszystko, co związane ze śmiercią, wywołuje lęk. I wszyscy mają się domyślić, że na sesji ma nie być śmierci? Choć ja akurat traktuję to jako terapię. Żeby przywyknąć.
Myślę, że człowiek musi walczyć o swoje. Jeśli tego nie robi, sam się krzywdzi. Każdy, kto nie wyraża sprzeciwu w obronie siebie, każdy, kto ulega presji grupy, zamiast dbać o swoje dobro, nie może mieć pretensji, że nie wzięto go pod uwagę. Sam jest sobie winien. Czy dziewczyny są jakimś wyjątkiem?
Może jestem kiepską osobą do tego tematu. Jestem trochę mizoginistką, co zresztą sprawia, że postacie kobiece średnio mi odpowiadają. Mizoginia to niechęć do kobiet. W moim przypadku raczej do ich niewykorzystywanego potencjału i godzenia się na rolę ofiary. Nie cierpię feministek. Uważam, że robią nam krzywdę, wpędzając nas w tę rolę. Wychowałam się w lewicowej rodzinie. Nie lubię prawicowców, w większości to debile owładnięci chorą tradycją i religią. Ale patriarchalny porządek mi pasuje. Uważam, że klasyczny podział obowiązków – kobieta w domu, mężczyzna w pracy – jest zdrowy i uczciwy. Feministki, walcząc o równouprawnienie, robią nam krzywdę. My już je mamy – możemy głosować, uczyć się. Trudno jest kręcić się pomiędzy naturalną, biologiczną rolą matki a społeczną – bizneswoman. Jestem konserwatywna... częściowo.
Jeżeli drużyna wyżywa się na kimś, to jest niedopuszczalne. Ale wśród zaufanych ludzi takie wspólne przeżycie powinno wzmocnić relacje. Jeżeli jesteśmy w stanie razem poruszyć trudny temat i odegrać go, wcielając się w rolę, to wszyscy się uwrażliwiamy. Ja przecież gram tą postacią dalej. Zastanawiam się, jakie zmiany w niej zaszły. Czy pojawiły się lęki? Odraza do siebie czy do napastnika? Chęć zemsty czy spokoju?
Frodo i Sam mordują Golluma
Agata ma 40 lat, robi doktorat z nauk humanistycznych na Uniwersytecie Gdańskim. Zaczęła grać, gdy miała dziesięć lat. Nauczył ją starszy brat. Razem z mężem stanowią parę erpegowych wygów. Agata każe mi policzyć istotne postacie kobiece w 200 scenariuszach gier umieszczonych na jednym z erpegowych portali. Liczę więc – jest ich pięć.
– W RPG-i grają różni ludzie, ale są pewne tendencje przeważające. Fantastyka w Polsce jest dość konserwatywna. Obraz postaci kobiecych jest w grach podobny. Kobiety są podległe lub zmaskulinizowane. Wydają się wyzwolone, ale tak naprawdę są hiperbolą męskich cech w kobiecym ciele. Wszystko, co kobiece, jest agresywne albo zerotyzowane. Mądra królowa – to się rzadko zdarza.
Kiedy dziewczyna zaczyna grać w RPG, jest dość bezbronna. Nie zna zasad gry, nie zna społecznych reguł, którymi kierują się grupy. Wnowej sytuacji czuje się niepewnie. A poza tym to, co dzieje się jej postaci, nie dzieje się jej. Łatwo wtedy stać się ofiarą przemocy seksualnej.
Ale nie tylko graczki padają ofiarami gwałtów, marny los spotyka też postacie homoseksualne. Pamiętam, jak w jednej z gier gracze zboczyli z głównego nurtu historii, żeby zamordować rycerza, który okazał się gejem. To tak jakby Frodo i Sam postanowili zabić Golluma, zamiast nieść pierścień na Górę Przeznaczenia. Zasada jest prosta – każda dyskryminacja znajduje odbicie, wszystkie problemy społeczne są dzielnie powielane, z tym że można sobie pozwolić na więcej. Bo to przecież fikcja – to nie ja atakuję homoseksualistę, to mój rycerz ratuje świat.
Niektórzy erpegowcy uważają, że pomiędzy ich codziennością, przekonaniami, doświadczeniami a momentem gry nie ma żadnych relacji. Tymczasem wszystko, co się dzieje podczas sesji, wynika z tego, kim się jest. No bo z czego innego mogłoby wynikać?
W rozgrzeszaniu przemocy i dyskryminacji pomocne są też erpegowe światy – okrutne
Liczyłem na to, że zbójniczka zgodzi się na seks
Na forach internetowych amatorów gwałtów podczas sesji nie brakuje, ale osobiście rozmawiać o tym nie chcą. Grzesiek też długo zwleka, w końcu się zgadza, jednak nikt nie może się dowiedzieć, kim jest.
– Zgwałciłem kiedyś kogoś, to prawda. To była jakaś nudna sesja. Wiesz, czasem bycie mistrzem gry jest męczące. Część osób chce, żeby je nacisnąć. Nie umie współtworzyć fikcji, nie umie nic zaproponować. Pytam graczkę: „Co robisz?”. „Nie wiem”. „A teraz co robisz?”. „Nie wiem”. Graliśmy jedną sesję, grupa zbójów szukała skarbów. Napadli na dom bogatego szlachcica i zostali pojmani przez straże. Postawiłem więc taką scenę, w której zaczyna się do niej przystawiać kapitan straży. Liczyłem na to, że zbójniczka zgodzi się na seks, np. licząc na to, że uniknie kary. Graczka mówi jednak, że jej postać odrzuca zaloty. Strażnik uderza postać graczki, łapie ją, przyciska ją przodem do ściany, no i dalej to już wiesz.
No wiem, wtopiłem, ale też byłem wkurzony. Cały czas pchałem tę dziewczynę w grze, nie chciała ze mną współpracować, nie miałem jak z tego wyjść.
Zanim zaczęliśmy grać, chciałem ustalić jakieś zasady, np. to, czego podczas sesji nie robimy. Ale graczka powiedziała, że to jest głupie. Kiedy więc jej postać znalazła się w opresji, pomyślałem – skoro ustalanie zasad jest głupie, to zrób teraz coś. Jeśli prowadzę historyczne RPG, muszę graczom prezentować realia świata gry. Świat mroku rządzi się swoimi prawami. Jeśli gramy zabójców, to czemu mielibyśmy nie gwałcić? Czy w realnym świecie kapitan straży przyjąłby odmowę? Nie. Czy inni gracze wkurzyliby się, gdybym wprowadził nagle inną postać i uratował postać graczki? Tak. Rozbójnicza, awanturnicza przeszłość, skąpe ubranie, więzienie, gwałt. Graczka wyglądała trochę niewyraźnie, ale mogła przecież wstać i wyjść. Czy zagrałbym z nią jeszcze raz? No fakt, nie. Chciałem zobaczyć, jak zareaguje.
Kiedyś przeczytałem, że żyjemy w emocjonalnych kaftanach bezpieczeństwa. Społeczeństwo nie pozwala nam na negatywne przeżycia, przeżywanie trudnych emocji. Wszystko ma być jak z reklamy. Myślę, że to złe. Lubię sprawdzać reakcję, wprowadzać trudne wątki, naruszać psychikę postaci, nawet jeżeli łamię tabu. Takie postacie są głębsze. Dzięki cierpieniu są prawdziwsze.