Jestem Cyganem, polskim patriotą
Bolesław Romanowski
Urodziłam się w domu z polską gosposią. Ja też mam polskie gosposie, jedną musiałam zwolnić, nic mi nie wzięła,
poszedł. Głupie to jest. Twój kuzyn ma 20 lat i mama musi mu wszystko pod gębę dać, on przy garach stać się nie będzie, węgla z piwnicy nie przyniesie. Wnuczka po szkole musi posprzątać, a on siedzi, na gitarze gra. Wnuczka: Mężczyźni mają wysokie ego. Babcia: Ale jak ktoś napadnie na rodzinę, to idą na śmierć. Zawzięci i pamiętliwi są. Za 10 lat jak spotkają wroga, to nie odpuszczą. Cygan nie śmie współpracować z policją, lepiej poszanujemy tego, co żebrze. Dopiero jak trzeci się wmiesza, to zgłaszamy. Jak Cygan Cygana okradnie, to nie ma palca i wszyscy wiedzą, że złodziej.
Wnuczka: Ja nie chcę być zależna od męża. Tyle szkoleń zaliczyłam, nie wyobrażam sobie tego zaprzepaścić. Teraz jestem na stażu dziennikarskim w romskim piśmie, dostałam pałera. Będę miała dzieci, ale dwójkę, nie więcej. Najpierw chcę znaleźć pracę, pomóc mamie. Dla niej poszłam na te studia z psychologii, żeby poznać, na czym polega jej choroba – schizofrenia. Trzy razy podchodziłam do matury. W podstawówce się nie uczyłam. Ciężko było, nie miałam komputera, mama sama z trójką dzieci, pracowała jako dozorczyni, sprzątała ulice. Olewała szkołę, bylebyśmy chodzili, żeby nie było kłopotów z kuratorem. Nauczyciele patrzyli na mnie bez nadziei, ot, kolejna cygańska dziewucha z problemami. Na świadectwie jeszcze w średniej od góry do dołu miałam dwóje. Poszłam do technikum gastronomicznego, bo koleżanki szły. Koleżanki pracowały, nie mogłam być gorsza. Poznałam inne życie.
Babcia: Tradycja umiera, troszkę żal, ale dzieci mogą chodzić do szkoły. Wnuczka jest taka szczęśliwa, że nie chodzi z nią żaden Cyganek i może się rozebrać na basenie. Cyganek nie pozwoli Cyganeczce rozmawiać na przerwie z chłopakami, obcy zaraz podejdzie i uderzy ją w pysk. Jeden mój syn ma cztery lata studiów, drugi po zawodówce śpiewa w telewizji. Jak poszli do pierwszej klasy, błagałam, żeby nauczyli mnie czytać. Musiałam im cukierki kupować. Moja mama pytała: Sonia, ty umiesz czytać? Bo twoje dzieci chodzą do szkoły. A skąd, mówiłam, chodzą, bo muszą. Skłamałam i zmarła z takim przekonaniem. Człowiek teraz zadowolony, że nie musi pytać, kiedy i skąd autobus odjeżdża. To wstyd, ale w dawnych czasach jeden Cygan na 50 umiał czytać, żeby zarejestrować tabor na policji.
Wnuczka: Wykształceni polscy Romowie zmarli w obozach koncentracyjnych, zostali tylko potomkowie koczowników. Mamy obowiązek odbudowania elity romskiej. Na świecie Romowie odbijają się od dna. Byłam w Strasburgu na spotkaniu młodych liderów romskich z całej Europy.