Moda na majowe
Jako Polacy mamy szczególne zobowiązanie do oddawania czci Matce Bożej – przypomina ksiądz Zdzisław w sanktuarium maryjnym Loretto koło Wyszkowa. – 1 maja rozpoczynamy miesiąc Maryi. Zachęcamy do odmawiania litanii z sąsiadami czy w gronie rodzinnym pod kapliczką albo krzyżem przydrożnym.
Królowo Wyznawców
Po co komu dziś majowe?
Na forum Katolik.pl Tesia pisze: „Nabożeństwo majowe to coś wspaniałego, nie da się wytłumaczyć słowami, trzeba to czuć w sercu”.
– Pod kapliczką śpiewasz, modlisz się publicznie, nie ma tych murów kościelnych, w których można się schować. Tu cię obserwują obcy ludzie, coś sobie na twój temat myślą. Majowe to trochę performance – tłumaczy Olga, studentka kulturoznawstwa z Piotrkowa Trybunalskiego. Z Facebooka dowiedziała się, że wWarszawie organizuje się majowe „przechodnie”, odprawiane za każdym razem przy innej kapliczce. Od zeszłego roku organizuje je katolicki magazyn „Dywiz”. Rok temu była na każdej majówce, teraz też zamierza.
– Ja się o tym majowym dowiedziałam trzy godziny wcześniej, mąż zadzwonił – mówi Ela, socjolożka z Warszawy. Jako dziecko w podwarszawskich Markach biegała na majowe po karteczki, które siostra katechetka wymieniała na święte obrazki. Jako nastolatka też chodziła. – Kościół był blisko. Jak miałam taką potrzebę, to rzucałam wszystko i biegłam. Jak dowiedziałam się, że majowe jest odprawiane pod kapliczką w Warszawie, to się zachwyciłam. Poszłam z ciekawości, wróciłam z ogromną radością.
Aneta Liberacka, 40-latka, redaktor naczelna Stacji7, internetowego magazynu o wierze, na majowe chodzi w Krakowie do kościoła: – Ale fajnie jest wieczorem siąść w fotelu i pogadać zMaryją jak z przyjaciółką. Każda z nas może w jej życiu odnaleźć siebie. Bo Maryja miała problemy takie jak my. Walczyła o ideały, troszczyła się o najbliższych, wypełniała codzienne obowiązki.
Od 15 lat pod kapliczkę na warszawskim Służewcu (zbudowali ją w 1875 roku mieszkańcy w podzięce za ocalenie od epidemii cholery) nabożeństwo majowe odprawia organizacja katolicka Rycerstwo Niepokalanej. Modlitwy prowadzi Sławomir (59 lat, pracuje w Telewizji Polskiej przy projektach seriali). Pod kapliczkę przychodzi, by dać świadectwo wiary. – Pan Jezus powiedział: kto się mnie zawstydzi, tego i ja się zawstydzę. Żeby pani wiedziała, ilu jest katolików, którzy wychodzą za próg kościoła i chowają głowę w piasek. A my nie wstydzimy się wiary.
To starzy. A młodzi? – Obciach? Niby dlaczego? – dziwią się dziewczyny z III gimnazjalnej w Celestynowie pod Warszawą. Na godzinie wychowawczej wychowawczyni zabrała klasę na lody. Na 20 osób omajowym nie słyszało osiem, w tym żaden z chłopaków. Z dziewczyn 12 na majowe chodziło, żeby mieć wpis do książeczki przed pierwszą komunią. Wciąż chodzi osiem.
– Nikt nigdy się z tego nie śmiał – uważa 19-letnia Dominika z Boczek pod Łowiczem, która na majowe chodzi, odkąd sięga pamięcią. Gdy się przeprowadzili do Boczek trzy lata temu, jej mama rzuciła hasło: idziemy na majowe. Poszli: pięć sióstr i najmłodszy Antek. Zaraz dołączyli do nich sąsiedzi Krystyna i Stanisław, którzy na kilka lat zarzucili odprawianie litanii pod figurą Maryi, bo „nie było z kim”. Później przyszli kolejni.
Prof. Roch Sulima, kulturoznawca z SWPS: – Uczestnictwo w nabożeństwach majowych to sposób bycia z innymi w naocznym i bezpośrednim kontakcie. Jest w tym coś z teatru uczestnictwa, a ponieważ nasze życie jest coraz bardziej steatralizowane, wtapia się to w dzisiejsze potrzeby, staje się tradycją „odnalezioną”. Piękne jest w tej tradycji, że to spotkanie pod kapliczką jest całkowicie bezinteresowne.
Zwierciadło Sprawiedliwości
W portalu Stacja7.pl ojciec Szymon Hiżycki, benedyktyn, pisze: „Litanię do Najświętszej Maryi Panny niektórzy nazywają modlitwą szturmową. Może rzeczywiście każde kolejne wezwanie jak uderzenie tarana stara się wedrzeć aż do samego nieba?”.
Nabożeństwo majowe do polski zawędrowało w XIX w. z włoskiego Loreto. W przeniesionym tam z Ziemi Świętej domku nazaretańskim wierni modlili się do Maryi: Różo Du-