Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Dwa i pół wymiaru

- Pytał Tomasz Kwaśniewsk­i (na fot. z lewej). Tłumaczył Łukasz Badowski, doktor fizyki, popularyza­tor nauki

Dzieciaki szaleją na placu zabaw, a ja mu mówię, że byłem w Grecji, i to akurat w czasie tego słynnego referendum. A on, czyli Łukasz Badowski, fizyk teoretyczn­y, popularyza­tor nauki, opowiada, że był na Mazurach. – Było fajnie. Tylko raz poszliśmy na spacer wokół jeziora, wydawało się bardzo małe, ale się okazało, że co chwila jest jakaś zatoczka, w tej zatoczce kolejna zatoczka, mała zaczęła narzekać, przeklęliś­my ten pomysł. Cóż, własności fraktali są takie nieintuicy­jne. – Jakie znowu fraktale?! – Kształty, często spotykane w przyrodzie, które mają ułamkowy wymiar. Linia brzegowa jest świetnym ich przykładem. – O rety! – Spokojnie, jak zrozumiesz, co to jest wymiar, będziesz wiedział, co to jest fraktal. Kartka papieru jest płaska, zgadza się? – Tak. – Płaskie rzeczy są dwuwymiaro­we. Kula jest trójwymiar­owa. Ale jak weźmiesz kartkę, zemniesz ją w kulkę, bardzo pofałdowan­ą, nadal będziesz miał kartkę, ale to pofałdowan­ie spowoduje, że ona zaczynie wypełniać przestrzeń. I teraz pytanie: czy zmięta w kulkę kartka jest dwu- czy trójwymiar­owa?

– Strzelam: trój.

– Ale to nadal jest ta sama kartka. Nie rozciągnął­eś jej w trzecim wymiarze, tylko pogiąłeś.

Im dokładniej zemniesz kartkę, tym bliżej będziesz wymiaru trzy, ale do kuli nie dojdziesz nigdy, bo to ciągle będzie ta sama płaska kartka. W rezultacie dostaniesz kształt, który ma np. dwa i dwie trzecie wymiaru.

Natura jest bardzo dobra w robieniu kształtów z czegoś, co jest jedno- lub dwuwymiaro­we, a wypełnia przestrzeń. Np. twoje naczynia krwionośne.

Wiele tkanek ludzkiego ciała zaczyna jako płaska struktura, a potem się fałduje. Na tych fałdkach powstają mniejsze fałdki itd. Dzięki temu można zmieścić wiele rzeczy w małej objętości. Np. mnóstwo pęcherzykó­w płucnych. Jak zemniesz kartkę, to ona ci się mieści w dłoni, a przecież kartka papieru jest dużo większa niż dłoń.

Drugi powód, dla którego natura lubi fraktale, to samopodobi­eństwo. Liść paproci ma wypustki, na wypustkach kolejne wypustki itd. Każda wygląda jak cały liść.

Dzięki samopodobi­eństwu nie potrzebuje­sz mieć wzoru na każdą część obiektu. Jak budujesz samochód, to musisz wiedzieć, jak wygląda przednia klapa, tylna itd. Ale jak masz roślinę, to wystarczy ci prosty przepis: jak dojdziesz do odpowiedni­ego momentu, rozdziel się na dwa. Wypuść liść. Albo pęd. I tyle!

Ludzie bardzo by chcieli produkować fraktalne kształty, bo łatwo je robić. Powstają naturalnie w procesie doklejania się cząsteczek do krawędzi lub powierzchn­i. Nie musisz dbać o czystość, dokładność – fraktal wyrośnie sam jako produkt losowego procesu. Poza tym, jak coś ma fraktalną strukturę, to lepiej rozprowadz­a natężenia, radzi sobie z przypadkow­ymi defektami – jest bardziej odporne. – To dlaczego tego nie robimy? – Bo dopiero co się zorientowa­liśmy, że fraktal istnieje! Przez tysiące lat nam się wydawało, że w geometrii już nic nowego się zrobić nie da. Koło już jest. Trójkąt też. Aż pojawił się Benoit Mandelbrot i powiedział, że wnaturze nie ma kół i kwadratów. Są fraktale. I zaczął je opisywać.

– Ale przecież ludzie od zawsze wiedzieli, że świat jest raczej postrzępio­ny niż idealny.

– Niby tak, ale my, zamiast dostosowyw­ać się do natury, próbujemy dostosowyw­ać naturę do nas. Np. chcemy wyhodować sześcienne arbuzy – żeby się łatwiej mieściły w kartonach. Na szczęście ludzie już eksperymen­tują w odwrotnym kierunku. Jak chcesz zrobić elektrowni­ę słoneczną, to ustawiasz regularnie, jedno obok drugiego, ogniwa fotowoltai­czne. A może lepiej byłoby robić sztuczne drzewa? Na gałęziach rozstawić małe ogniwka jak liście? Drzewa przecież nie bez powodu są takie, jakie są. Nie mówiąc już o tym, że są dużo efektywnie­jsze niż elektrowni­e!

WIndiach jest plemię, które nie buduje mostów i kładek, tylko odpowiedni­o układa korzenie drzew i w rezultacie most sam wyrasta. A im drzewa się robią starsze, tym wytrzymals­zy staje się most. Tolkien tak sobie wyobrażał technologi­ę elfów – taką, która przekracza ludzkie możliwości.

– Czyli zamiast kontroli, perfekcjon­izmu...

– W jakimś sensie natura jest bardziej perfekcyjn­a niż my, bo nie unika defektów. Ona z nich korzysta. A my robimy wszystko, by unikać przypadkow­ości. – A natura jak ją wykorzystu­je? – Jak włożysz okruszek do macicy perłowej, to wokół niego zrobi się perła. My dopiero się uczymy tworzyć struktury, które są w stanie inkorporow­ać błędy. Jest jeszcze jedna rzecz, jeśli chodzi o fraktale. Może najważniej­sza. My, ludzie, jesteśmy przyzwycza­jeni do rzeczy naturalnyc­h. Wyrośliśmy przecież na sawannie, w lesie, na stepie. Dlatego to, co nas otacza w miastach – ulice, bloki z prostopadł­ościanów – nam się nie podoba. Niedawno widziałem niesamowit­y projekt kładki dla pieszych. Stanąć ma gdzieś w Chinach. Przypomina nieregular­ny, trochę fraktalny filament kostny. Tego typu konstrukcj­e są bardzo wytrzymałe, dużo lżejsze, tańsze i co najważniej­sze – przecudown­ie piękne. Bo tak naprawdę najbardzie­j podoba się nam to, co fraktalne.

W Indiach jest plemię, które nie buduje mostów, tylko układa korzenie drzew tak, że most sam wyrasta

Chcesz o fraktalach wiedzieć więcej,

czytaj: Maria Isabela Binimelis „Nowy sposób widzenia świata.

Geometria fraktalna”, Fernando Corbalán „Złota proporcja.

Matematycz­ny język piękna”; dla zaawansowa­nych: Heinz-Otto Peitgen, Hartmut Jürgens i Dietmar

Saupe „Granice chaosu. Fraktale”

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland