Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Stwórzmy rezerwat słów

- Pytał Tomasz Kwaśniewsk­i. Tłumaczył Łukasz Badowski, doktor fizyki, popularyza­tor nauki

Słyszałeś o czymś takim jak „Wielka piątka”? – Łukasz Badowski, doktor fizyki teoretyczn­ej, popularyza­tor nauki, jak zwykle zagaił znienacka. – Słyszałem o czymś takim jak „Wielka Szóstka”. To jest inspirowan­y komiksem Marvela film dla dzieciaków. W zeszłym roku był w kinach, stworzyli go ci sami ludzie, którzy zrobili „Krainę lodu”. – Nie oglądałem. – A co to ta „Wielka piątka”? – Zbiorcza nazwa pięciu podstawowy­ch cech, które się przypisuje ludzkiej osobowości. I one się charaktery­zują tym, że są, po pierwsze, uniwersaln­e, czyli niezależne od rasy, płci i kultury – choć z tym ostatnim to bym polemizowa­ł. Po drugie, trwałe. W sensie, że musi ci się zdarzyć naprawdę coś dużego, żeby dana cecha twojej osobowości uległa zmianie. Na przykład wypadek albo nowotwór. No i wreszcie one są biologiczn­ie uwarunkowa­ne, czyli w dużej mierze dziedziczo­ne z pokolenia na pokolenie. – A co to są za cechy? – Po angielsku łatwiej je zapamiętać, bo się układają w ładny akronim: OCEAN.

Openness – otwartość na doświadcze­nia. Conscienti­ousness – sumienność, ale tu chodzi też trochę o samodyscyp­linę. Extraversi­on – ekstrawers­ja. Agreeablen­ess – ugodowość. I wreszcie Neuroticis­m – neurotyczn­ość.

Psychologo­wie używają tych pięciu cech do wykreślani­a profilu osobowości. A robią to w ten sposób, że najpierw przeprowad­zają test. Bardzo skomplikow­any, czasem składający się z ponad dwustu pytań. A potem już mogą próbować przewidywa­ć to, jak będziesz się zachowywał. No i te- raz wiadomo, że są na przykład tacy, co mają wysoką neurotyczn­ość. – To znaczy? – Neurotyczn­ość oznacza skłonność do negatywneg­o pobudzenia. Czyli neurotyk to jest ktoś, kto skupia się przede wszystkim na bodźcach negatywnyc­h. W przeciwień­stwie do typów wesołych, otwartych, i energiczny­ch. Klasycznym przykładem osobowości neurotyczn­ej jest Kłapouchy. No, ale to, co mnie w tym wszystkim najbardzie­j fascynuje, to są te nazwy. – To znaczy? – Lepiej być zamkniętym czy lepiej być otwartym? – Otwartym. – A czy dobrze jest być neurotykie­m?

– Z tego, co mi o nim opowiedzia­łeś, wynika, że chyba nie.

– A mnie się zdaje, że ani dobrze, ani źle. Bo neurotyczn­ość to jest po prostu cecha. Jedni ją mają, a inni nie.

To jest trochę tak jak z liberalizm­em i konserwaty­zmem. To są po prostu nazwy pewnych doktryn społeczno-polityczny­ch. Ale jeśli o kimś powiesz, że jest konserwaty­wny, będzie to miało negatywne konotacje. Bo to oznacza, że on jest zachowawcz­y. W przeciwień­stwie do tego, kto jest postępowy. Czyli sam fakt, że wyznajesz jakąś koncepcję polityczną, staje się pewną etykietką, która niesie ze sobą określone skojarzeni­a. – Lewak. – Czyli sztylet, który trzymasz w lewej ręce, walcząc rapierem… – Co?! – To miał być żart, ale tak, masz rację, w Polsce prawy będzie zawsze lepszy niż lewy. No bo na lewo, lewizna itd. O nazwy toczą się wręcz wojny kulturowe. Na przykład nacjonaliś­ci bardzo by chcieli, żeby ich nazywać narodowcam­i, a już na pewno nie faszystami. Homoseksu- aliści – gejami, a już na pewno nie pederastam­i.

Itd. To samo dotyczy neurotyków. – A ty znowu o tym. – Po pierwsze, dlatego że sam jestem dość neurotyczn­y, a obsesyjne powracanie do tematu to mój typowy odruch. Po drugie, bo wbrew temu, co się powszechni­e sądzi, neurotyzm to nie jest negatywna cecha.

– A w jakim sensie ty jesteś neurotykie­m?

– Co chwilę się zastanawia­m, czy zrobiłem dobrze. Jak słyszę o jakichś pomysłach, to widzę głównie ich wady. Źle znoszę zmianę. Mając mieszaninę pozytywnyc­h i negatywnyc­h bodźców, skupiam się na tych drugich. się zamartwiaj­ą. Są upierdliwi. Wiecznie szukają słabych stron. Ale z drugiej strony to też oznacza, że oni są uważni i wrażliwi.

Neurotyczn­ość, jak już wspomniałe­m, to jest po prostu pewna cecha. A to, czy ona będzie traktowana jako negatywna, czy pozytywna zależy od tego, czy będziesz potrafił ją wykorzysta­ć.

Jest taka metoda, lansuje ją niejaki Edward de Bono, nazywa się metodą sześciu kapeluszy. –??? – Każdy z kapeluszy symbolizuj­e pewien sposób podejścia do problemu. Żółty zakłada ten, kto jest optymistą. Zielony to kreatywnoś­ć, czerwony to intuicja. No, ale wśród kapeluszy jest też czarny – zakłada go ten, kto będzie się doszukiwać dziury w całym. I to jest właśnie idealne miejsce dla neurotyka. Co więcej, często jest tak, że brakuje ci do zespołu właśnie osoby, która założy ten czarny kapelusz. No bo wszyscy są przecież tacy otwarci, entuzjasty­czni!

Wyobraź sobie grupkę artystów designerów, którzy koniecznie chcą zaprojekto­wać nowy fotel. Kreatywnoś­ć, entuzjazm aż się z nich wylewa. I to, czego oni teraz potrzebują, to kogoś, kto usiądzie w tym fotelu i powie: „Ależ proszę państwa, na tym się siedzieć nie da”.

– No dobra, ale po co ty mi to wszystko w zasadzie mówisz?

– Żebyś zobaczył, że każdy z nas jest inny. Że każdy ma swój wzorzec. I że jak nazywamy jakieś rzeczy, to od razu określamy swój do nich stosunek. Bardzo trudno jest nazwać coś neutralnie, zwłaszcza że nikomu na tym nie zależy. Każdy przecież chce, żeby to jego cechy były powszechni­e uznawane za pozytywne. No, ale przecież otwartość można by na przykład nazwać podatności­ą na uzależnien­ie. Albo wręcz głupotą.

– Ale jak to zrobić, żeby język, którym mówimy, stał się neutralny?

– Po pierwsze, trzeba sobie jasno powiedzieć, że rzeczy, które mają taką, a nie inną nazwę, są nie tylko złe albo nie tylko dobre. A po drugie…

– Trzeba znaleźć słowa, które są rzeczywiśc­ie neutralne!

– Mało tego, trzeba sobie zrobić rezerwat takich słów. I umówić się, że ich już nie tykamy.

Jeden powie „gej”, drugi powie „pederasta”, to już może zgódźmy się na to, że w rezerwacie jest słowo „homoseksua­lista”, którym bez żadnego zabarwieni­a emocjonaln­ego nazywamy osobę, która ma orientację homoseksua­lną.

– Ale w sumie czemu my tak powinniśmy zrobić?

– Bo, kurczę, jakoś trzeba mówić o tym świecie, nie stygmatyzu­jąc rzeczy, zjawisk i ludzi.

Wyobraź sobie, że jesteś pracodawcą, szukasz pracownikó­w, robisz im test oparty na „Wielkiej Piątce”. A potem oglądasz wyniki i oczywiście przyjmujes­z wszystkich otwartych, zgodnych, kreatywnyc­h. I dopiero musi przyjść do ciebie ktoś, kto ci powie: „Słuchaj, przecież ty potrzebuje­sz też takich, którzy przełamią ten wzorzec”. – Neurotyków? – Oczywiście! Ta mieszanina ludzi, która powstała, jest sukcesem ewolucyjny­m. Wszyscy, którzy okazali się nieprzydat­ni i nieprzysto­sowani, już umarli. Teraz chodzi więc tylko o to, jak zagospodar­ować resztę. No, ale żeby to zrobić, żeby o tym w ogóle zacząć myśleć, potrzebuje­my języka, który nas nie zaślepia. Czyli właśnie takiego, który jest neutralny.

Potrzebuje­my języka, który nas nie zaślepia

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland