Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Wybiła pora sułtana

-

w ciążę i wpadła w depresję, a Bali Bej naprawdę ma na imię Burak.

Do tej pory telenowele kojarzyły jej się tak: wypacykowa­ne laski, egzaltowan­e emocje, słabe aktorstwo, nieprawdop­odobne zrządzenia losu. – Ale tutaj aktorstwo jest świetne, można się wczuć w każdą postać, kostiumy, wątki są prawdopodo­bne. A egzaltację uczuć łatwiej przełknąć w wątku historyczn­ym. Na przykład bardzo nam się z babcią podoba, jak sułtan wyraża miłość: pisze wiersze, gra na gitarze, robi biżuterię. Ale jakby dziś koleś w dżinsach śpiewał lasce serenady? No porąbany chłop!

Podoba im się też, że we „Wspaniałym stuleciu” nie ma hiperreali­zmu: scena obcinania głowy sprowadza się do głuchego łoskotu, a seksu w haremie – do gładzenia po policzku. – „Gra o tron” jest dla babci obrzydliwa – mówi Miśka, a babcia kiwa głową. Do września były na bieżąco. Ale Miśce zmieniły się godziny pracy, a babcia się obraziła, że zabili Ibrahima, i w ramach buntu na razie nie ogląda.

Ja się nie wstydzę

„Pozdrawiam, sułtan Sulejman” – podpisuje swoje maile Lech Kożusznik, gdy umawiamy się na wywiad. Lech, prawie 60-letni informatyk, od zawsze mieszka w Bielsku-Białej. Dawniej trenował bieganie, potem jeździł na rowerze. Ale parkinson powoli przygina go do ziemi.

Oboje z żoną oglądają serial, ale najczęście­j osobno. Ona po południu przed telewizore­m, on – wieczorem. – Wspólnie staramy się przewidzie­ć ciąg dalszy. Ale ja jestem bardziej zarażony. Oglądanie jest dla mnie koniecznoś­cią.

We wrześniu remontował mieszkanie. Przeprowad­zili się z żoną do znajomych, którzy nie mają telewizora. – Nagrywałem odcinki i wieczorem oglądałem na laptopie. Do dziś tak robię, jeśli nie zdążę na 15.50. Chciałbym zaprotesto­wać przeciwko porze emisji tego serialu! – podkreśla.

Lechowi podoba się dostojeńst­wo Sulejmana, chciałby być trochę taki jak on. – No i żona często mnie opierdala. Może dlatego Hürrem, która tak przytakuje sułtanowi, jest dla mnie taka cenna?

Fani telenoweli w muzeum

W księdze gości wystawy „Ottomania. Osmański orient w sztuce renesansu”, którą Muzeum Narodowe w Krakowie wystawiało od czerwca do września 2015 r., są takie wpisy:

„Jesteśmy fanami »Wspaniałeg­o stulecia« i dzięki niemu odwiedzili­śmy tę wystawę. PS Szkoda, że Roksolana nie jest podobna do tej serialowej”.

„Dzięki serialowi »Wspaniałe stulecie« i wystawie »Ottomania« poszerzyła­m swoją wiedzę historyczn­ą. M. z Prudnika”.

„Bardzo fajne arcydzieła, to był Sułtan Sulejman i Sułtanka Hürrem oraz Mihrimah, mogłabym stać tam godzinami”.

„Myślałyśmy, że Sulejman jest przystojni­ejszy, a Hürrem ładniejsza. Ale bardzo interesują­ca wystawa!”.

„Trochę jestem zawiedzion­a, że nie zobaczyłam sułtanki Hirem”.

– Wystawa traktowała o odbiorze Turków w sztuce renesansu, ale mamy tych samych bohaterów, którzy występują we „Wspaniałym stuleciu”: Sulejmana, Ibrahima i Roksolanę. Wielu widzów nie wiedziało, że ona i Hür-

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland