Z Mary Kerr, reżyserką filmu dokumentalnego „Radioman”, rozmawia Wojciech Tymiński
Kim jest Radioman?
– Ma 64 lata, wygląd ulicznego włóczęgi i od rana do wieczora jeździ po Nowym Jorku na zdezelowanym rowerze z olbrzymim radiem przywiązanym do szyi. Nim go poznałam, wiedziałam tylko, że jeszcze do niedawna mieszkał na ulicy, bywa wszędzie, wie wszystko, często występuje w filmach i przyjaźni się z hollywoodzkimi gwiazdami. Pierwszy raz spotkałaś go... – Naprzeciwko Nobu, modnej nowojorskiej restauracji. Przywitał się ze mną nieśmiało, ze wzrokiem wbitym w ziemię. Poinformował, że za trzy minuty będą tutaj Angelina i Brad. Przywitali się z nim serdecznie.
Czy Radioman, tak naprawdę Craig Castaldo, to wykreowana postać?
– Też zadawałam sobie to pytanie. Ale czasami filmowałam go, nim zorientował się, że to robię. Widziałam, jak sam ze sobą dyskutuje, dziwnie gestykuluje albo zatrzymuje się, by pokierować ulicznym ruchem z miną przypominającą Roberta De Niro. Nie robił tego dla widowni. Nie dla mnie czy z powodu kamer. Był sobą.
Po co mu to radio?
– Mówi: „Radio dało mi moc. Bez niego nie ma Radiomana”. Dzięki radiu u szyi stał się zauważalny, w jakimś sensie wyróżnił się. Dało mu pewność siebie. Wcześniej zyskiwał ją jedynie, kiedy pił. Radio to też jego schronienie. W każdej sekundzie może zniknąć w świecie swoich nagrań. A nagrywa wszystko. Ma stosy kaset, które tworzą odrębną rzeczywistość. To dźwięki miasta, przypadkowe rozmowy, koncerty nagrane gdzieś pod stadionem, a przede wszystkim audycje radiowe. Radioman kocha radio – zna się na muzyce, może prócz tej współczesnej, i kapitalnie potrafi naśladować głosy DJ-ów. „Cześć. Tu Radioman. Głos twojego miasta. Witam CBS Radio, 105.1”. Sam zresztą ma przepiękny głos.
Radioman stał się maskotką nowojorskich filmowców. „Radio! Cieszę się, że jesteś na planie. W filmie musi być Radioman” – krzyczy na jego widok Steven Spielberg. Co on otrzymuje w zamian?
– Dostaje normalną dniówkę. To są niezłe pieniądze – koło 100 dolarów. I tylko jemu wolno niemal bezkarnie kręcić się po planie i jeść do woli (śmiech). Ale nie to jest dla niego ważne. Przebywanie na planie zdjęciowym daje mu cel w życiu. Wystąpił w ponad stu filmach – „Godzilli”, „Spider-Manie 2”, trylogii „Bourne’a”, „Infiltracji”, „Wyspie tajemnic” itd. Wzdecydowanej większości to epizodyczne, nieme role.