Z Kamilą Gasiuk-Pihowicz, rzeczniczką Nowoczesnej, rozmawia Agnieszka Kublik
I co teraz? Wyjdziecie na ulicę? Tak mówiła pani przed Pałacem Prezydenckim. – Jak Polacy wyjdą na ulicę, by pokazać swój sprzeciw wobec niszczenia demokracji, pójdziemy razem z nimi. Skala ataku na fundamenty demokracji powoduje, że w ludziach rodzi się potrzeba protestu, publicznego zamanifestowania sprzeciwu. W Nowoczesnej czujemy to samo.
Pierwsza myśl, gdy weszła pani do gmachu Sejmu?
– Że tędy chodził Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń. Moje Autorytety. Zresztą pierwsze posiedzenie naszego klubu mieliśmy właśnie w sali im. profesora Geremka. I poczucie ogromnej odpowiedzialności. Jak temu sprostać?
Sam budynek wydaje się mniejszy niż w telewizji. Ale jest piękny. No i bardzo miła obsługa, kompetentna, pomocna. Jak się ogląda w telewizji te pierwsze posiedzenia Sejmu, to widać potwornie złe emocje. – Tak, są ostre słowa. Ale mówimy sobie na korytarzu „dzień dobry”. Obok siedzą posłanki od Kukiza. Na gruncie pozapolitycznym zdarza nam się zwyczajnie rozmawiać – ostatnio o prezentach na święta, o dzieciach.
A koledzy z PiS-u?
– Wyczuwam ogromną rezerwę, a nawet coś w rodzaju podejrzliwości. Próbowałam zagadać do jednego z posłów, ot, taka niezobowiązująca wymiana zdań między ludźmi, którzy się nie znają, a będą razem pracować. Zagajam, z jakiego okręgu startował. A on na to: – A pani z jakiego? Mówię mu, że z podwarszawskiego, i pytam, z którego miejsca startował. A on na to: – A pani? Mówię, że z pierwszego. I pytam, z jakiej jest partii. On odpowiada znów pytaniem: – A pani? Mówię, że z Nowoczesnej. Wyczułam rezerwę, w końcu powiedział, że jest z PiS. I tyle.
Który to poseł?
– Nie pamiętam, jak się nazywa.
Z kimś z PiS się pani zakolegowała? Z koleżankami?
– Mało mam kontaktów z PiS. Myślę, że to się zmieni. No nie wiem, od początku tej kadencji jest pani tą posłanką opozycji, która najcelniej atakuje PiS. Jak choćby podczas nocnego posiedzenia, na którym PiS przegłosował