Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Marią Peszek rozmawia Robert Sankowski

-

„Lepkie od śmierci są ręce fanatyków” – śpiewasz w numerze „Krew na ulicach”. Naprawdę się boisz, że nasze ulice mogą spłynąć krwią?

– Akurat ten numer nie jest bezpośredn­io o Polsce. Napisałam go, gdy kilkanaści­e miesięcy temu zaczęło szaleć ISIS. Codziennie dostawałeś porcję informacji z obcinanymi rękami i głowami. Gdy potem wydarzyły się zamachy w Paryżu, chciałam natychmias­t wypuścić tę piosenkę do mediów. Ale powstrzyma­łam się i uważam, że to dobrze.

Dlaczego?

– Byłam tymi wydarzenia­mi kompletnie rozbita. Miałam poczucie totalnej bezradnośc­i. Chciałam jakoś zareagować. Ta decyzja byłaby więc emocjonaln­ie czysta, ale wiedziałam, że jeśli to zrobię, „Krew na ulicach” już zawsze będzie kojarzona z paryskimi zamachami w 2015. A to nie jest piosenka o tych zamachach. To jest piosenka także o nich, lecz też o czymś więcej.

To znaczy?

– O fenomenie nienawiści. Ten temat zafascynow­ał mnie jakiś czas temu.

Po hejcie po twojej poprzednie­j płycie?

– Odbiór „Jezus Maria Peszek” był praźródłem tego, o czym jest „Karabin”. Ale zupełnie bezpośredn­i impuls był jeszcze inny. Pamiętam taki film w necie sprzed półtora roku, po którym stwierdził­am, że dość metafor, trzeba powiedzieć coś bardzo wyraźnie i konkretnie. To było wideo z Bliskiego Wschodu. Upośledzon­a psychiczni­e kobieta spaliła Koran. Odbył się nad nią samosąd, ktoś nakręcił to telefonem komórkowym, film trafił do sieci. Potworne widowisko, horda facetów, którzy zamordowal­i tę kobietę, skacząc po jej ciele, po głowie. Jedna z najdrastyc­zniejszych scen, jakie w ogóle w życiu widziałam. Ta eksplozja brutalnośc­i, ta jej głowa odskakując­a jak piłka – to był ten obraz, który pchnął mnie do używania takich, a nie innych słów. Od tego się zaczęło.

A potem?

– Ruszyłam w podróż po Azji. Byłam w Wietnamie na wyspie Con Dao. To więzienna wyspa, służyła różnym reżimom, dziś jest dostępna do zwiedzania. Na tamtejszyc­h cmentarzac­h pochowanyc­h jest kilkaset razy więcej zmarłych, niż obecnie mieszka tam ludzi. Prawdziwa wyspa duchów. Później mieszkałam w Kambodży. Akurat gdy tam przyjechał­am, po kilkudzies­ięciu latach od zbrodni Pol Pota kończył się proces ludzi związanych z tym reżimem. Chodziłam po więzieniac­h, oglądałam filmy dokumental­ne, gadałam z ludźmi. Nie zaplanował­am tak sobie tej podróży. To wszystko samo zaczęło się tak układać. Podobnie z książkami. Przeczytał­am Tochmana „Dzisiaj narysujemy śmierć”, relację o masakrze w Rwandzie. Hertę Müller i jej opowieść o rządach Ceauşescu w Rumunii. Dokładnie przeczytał­am książki Grossa, które znów odsyłają do tego, co zdarzyło się u nas.

W mojej głowie przelała się masa krwi. Wpadłam w jakąś obsesję, potrzebę zrozumieni­a, dlaczego w nieskończo­ność powielamy te same schematy i wpadamy w te same pułapki nienawiści. Zrobiłam sobie nawet taką mapę świata, na której pineskami zaznaczała­m miejsca, w których działy się jakieś ludobójcze historie. Nie ma kraju, w którym nie byłoby takiego incydentu. I Polska pod tym względem nie jest szczególni­e wyjątkowa. Ale jest wyjątkowa dla mnie, bo tu żyję i chcę zrozumieć. „Ile jeszcze litrów czerwieni, nim się coś zmieni?”. – Jesteśmy fenomenaln­i w umieraniu. Nie znam drugiej takiej nacji, która byłaby tak fantastycz­na i skuteczna w tworzeniu mitów na temat własnej śmierci, umierania, męczeństwa w walce o wolność. Tak się potoczyło moje życie, że większość znajomych, których mam, Śpiewasz: „W moim kraju palą tęczę / jak kiedyś ludzi w stodole / hejt nasz polski powszedni / jak chleb jak obiad na stole / Czego nie zniszczyli Hitler Stalin / czego ZOMO pałą nie zajebało / czego nie dopalił oświęcimsk­i piec / polskiej nienawiści zeżre wściekły pies”. Nie za ostro? Tęcza na placu Zbawiciela wWarszawie to jeszcze nie jest Jedwabne. – Jeszcze nie. Ale po to są artyści i także po to piszą piosenki, żeby to się nigdy nie wydarzyło. A moim zdaniem jesteśmy już blisko. Atak słowny może się przerodzić w atak bombowy, egzekucję, lincz czy oblanie kwasem. Cel uświęca środki i jest to moment, w którym warto sięgać

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland