Z Anne Fontaine, reżyserką filmu „Niewinne”, rozmawia Anna Pamuła
od nowa. „Niewinne” to fikcja inspirowana prawdziwym wydarzeniem. To nie jest film dokumentalny. Chciałam stworzyć film liryczny, intymny, który byłby wnikliwym zapisem przemiany głównych bohaterów. Młoda Francuzka pracuje dla Czerwonego Krzyża jako lekarka wojskowa. Było to niezwykle rzadkie. Pochodzi z rodziny proletariackiej, jest komunistką. Wierzy tylko w to, co istnieje, więc spotkanie z osobami głębokiej wiary to konfrontacja z osobną rzeczywistością. Poznaje tajemnice sióstr zakonnych. Krok po kroku Mathilde zaczyna rozumieć, że nie może uleczyć zakonnic w ten sam sposób co żołnierzy wracających z frontu. Ich ran nie da się zszyć. Gdyby nie jej pomoc, zakonnice spotkałby z pewnością gorszy los. Nie miałam żadnych źródeł, które pomogłyby mi w konstrukcji większości postaci. Wymyśliłam ich zachowania, inspirując się dokumentami: zapiskami Madeleine, listami innych sióstr, które miały podobne doświadczenia. Czasem rzeczywistość wyobrażona jest bardziej wiarygodna.
Sześć dni spędziłam z francuskimi benedyktynkami, myślałam, że nie mogą bardzo różnić się od polskich sióstr. Te kilka dni to niewiele, ale całkowicie zanurzyłam się w ich świecie, który nie zmienił się wiele przez ostatnie pół wieku. Obserwowałam ich życie codziennie, jak noszą habit, jak układają dłonie. Wfilmie jedyne części ciała siostry zakonnej, które widać w kadrze, to twarz i ręce. Dla benedyktynek gwałt nie był tematem tabu. Siostra przełożona mówiła, że to samo dzieje się i teraz w krajach, gdzie toczy się wojna. Gdy konflikt się kończy, żołnierze są zdemoralizowani, istnieje przyzwolenie, a nawet zachęca