Uważam, że buraki górą
Monika Drożyńska
Pierwszą zrobiłam kwasem buraczanym – mówi mi Monika Drożyńska, artystka wizualna i performerka. – To flaga Unii Europejskiej na poszwie od używanej pościeli. Sama bym na to nie wpadła. Spotkałam się z taką dziewczyną, Angielką czy Amerykanką, której ktoś powiedział, że zajmuję się fermentacją tkanin. Zrobiłam wielkie oczy. Ale wracając do domu, przeszłam przez Kleparz i kupiłam trzy kilo buraków. Myślę sobie: „Zrobię barszcz i zobaczę”. Gdy buraki zaczęły fermentować, wycięłam je w różne kształty i położyłam na tkaninie. Okazało się, że to pięknie wychodzi, wzór jest trochę niekontrolowany.
– Nie bałaś się złych skojarzeń? – pytam. – „Burak” w slangu to nikt na poziomie.
– Burak to warzywo. Nie ma się czego doszukiwać. Nazywanie kogoś burakiem to kolokwializm mocno wykluczający. A ja buraki kocham. Nie jestem do nich uprzedzona. Uważam, że buraki górą. – Ale następna flaga już była haftowana. – Bo chciałam w niej wykorzystać tekst. Dostałam zaproszenie do udziału w wystawie z okazji jubileuszu partnerstwa Krakowa i Norymbergi. To biało-czerwona flaga, znów na pościeli. W dolnej części na czerwono wyhaftowane są słowa piosenki „Lili Marleen”, którą śpiewała Marlene Dietrich. W czasie II wojny światowej Goebbels zabraniał puszczać jej w radiu, bo studziła nastroje wojenne. – A potem? – Kolejną flagę zrobiłam z muzułmankami na Spotkaniach Teatralnych „Bliscy Nieznajomi” w Poznaniu. Na niej też wyhaftowałyśmy tekst. To piosenka disco, ale powstała na bazie tradycyjnej pieśni jemeńskiej o małym ptaszku, który znajduje swojego kochanka i ćwierka z miłości, bo jest bardzo szczęśliwy. Najpierw myślałam, żeby wyhaftować po arabsku hymn polski. Ale to głupi pomysł. Za prosty. Wkońcu one wybrały. – Jak poznałaś te dziewczyny? – W Poznaniu jest meczet iMuzułmańskie Centrum Kulturalno-Oświatowe. Kuratorka mojego projektu po prostu tam zadzwoniła. To Polki, które przeszły na islam. – Pytałaś je dlaczego? – Poszukiwały głębszego rozwoju duchowego. Znalazły go w Koranie. Opowiadały mi, że w islamie nie ma pośrednika między człowiekiem a Bogiem. Imam tylko towarzyszy. To je przekonało. Jedna z nich się popłakała, opowiadając, jak silnym przeżyciem jest dla niej, gdy w czasie modlitwy dotyka czołem ziemi. Super było porozmawiać z kimś o duchowości. Nie robimy tego na co dzień. Była też z nami Saudyjka, która mieszka w Poznaniu, bo jej mąż tam studiuje. Ona popłakała się z powodu prześladowań, jakie ją spotykają. Nie może wyjść z domu, żeby ktoś jej nie zaczepiał, nie gonił, nie groził jej tylko dlatego, że ma chustę i ciemniejszy kolor skóry. Niedawno kupiła rower, bo łatwiej na nim uciec. Dwie z dziewcząt, z którymi haftowałyśmy, nie noszą chust, bo w Koranie nie jest wyraźnie powiedziane, że kobieta ma się zakrywać. To bardziej tradycja. – Jaka będzie następna flaga? – Wielka Brytania. Chcę ją zrobić z moimi rodzicami, którzy mieszkają w Anglii. Wyhaftujemy fragment piosenki Pink Floyd „Money”. I myślę, że teraz będę nagrywać rozmowy. Żałuję, że nie zrobiłam tego w Poznaniu.