Wzorzec Polaka
Nie wiem, ilu nas jest: ludzi, którzy zdecydowali się w ostatnim roku na wyprowadzkę z Polski. Ale niemało. Kiedy podejmie się taką decyzję, nagle zaczyna się zwracać uwagę na tych, którzy zrobili to samo. Człowiek staje się członkiem niewidzialnego klubu. Kiedy zidentyfikujemy się w jakichś towarzyskich sytuacjach, nie świergoczemy o tym z zapałem neofitów.
Nie mamy obsesji. Może czujemy się trochę winni. Prawie każdy z nas spotkał przecież kogoś, kto mu powiedział: wyprowadzka z kraju w tej sytuacji politycznej jest dezercją.
Nie jesteśmy ubekami, którym zabrano przywileje.
Zofia wyjeżdża do Irlandii z wielu powodów. Najważniejszy uświadomiła sobie niedawno. Przez 15 lat prowadziła organizację pozarządową i ani przez chwilę nie było jej łatwo. Ale teraz ktoś taki jak ona stał się nagle wrogiem publicznym. Urzędnicy państwowi z góry zakładają, że ma nieczyste intencje. Jakby nie byli w stanie zrozumieć, że ktoś może po prostu znajdować sens życia w pomaganiu innym. Więc będzie pomagać innym poza granicami Polski.
Justyna już wyjechała, do Hiszpanii. Nikt tam na nią nie patrzy jak na świruskę tylko dlatego, że ma pięć psów.
Igor, wybitny grafik, otworzył niedawno galerię na pewnej wyspie na Morzu Śródziemnym. Pracuje ciężko, ale spotyka każdego ranka uśmiechniętych ludzi i ma dodatkowy bonus w postaci słodkiej świadomości, że pieniądze z jego podatków nie są pompowane w Kościół katolicki, który uważa za ostoję ciemnoty i hipokryzji. Na dodatek ten pogląd nie jest na jego wyspie herezją, tylko jak inne poglądy podlega rzeczowej dyskusji.
Motywy mamy różne, ale niedawno dzięki studentom protestującym na ulicach polskich miast uświadomiłem sobie, co takiego nas łączy. Studenci wznieśli hasło: „Chcemy się dobrze czuć w tym kraju”. I tyle. To takie proste. Są państwa, w których ludzie mogą czuć się dobrze, mimo że się od siebie różnią: poglądami, wyznaniem, kolorem skóry, miejscem, z którego przyjechali. I są państwa, w których, żeby czuć się dobrze, trzeba być kimś bardzo starannie zdefiniowanym. Człowiek, który wystaje poza definicję, staje się „gorszym sortem”. Nie je mięsa lub chodzi na jogę – i już coś z nim nie tak.
Nowe prawo (np. zezwolenie na swobodną wycinkę drzew) i nowy sposób dystrybucji pieniędzy (np. zamknięcie infolinii dla ofiar przemocy domowej) sugerują, jak ma się zachowywać na co dzień polski patriota: wstać; wyciąć na opał ostatnie drzewo w okolicy; zeżreć schabowego; kopnąć psa; sprać żonę, bo schabowy za zimny i niech nie zapomina, kto tu rządzi; napluć w gębę kolorowemu; dać na tacę; zapić wódką; pójść spać.