Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Jestem trochę zboczona

- Bronka Nowicka Małgorzata I. Niemczyńsk­a

Aodpowiedz­iał ktoś pani: „Nic”? – pyta Bronka Nowicka, poetka i reżyserka, jedna z bardziej nieoczekiw­anych laureatek Nagrody Literackie­j „Nike” (dostała za debiut „Nakarmić kamień” w 2016 roku). Drapię się po głowie: – Chyba będzie pani pierwsza.

– Nie mogę tak powiedzieć, niestety. „Robię nic”, jak pisał wielki Różewicz. „Kiedy »nic nie robię« robię NIC”. On w swym wierszu wspomina, że długo dojrzewał do tego trudnego zadania. Przed rozmową z panią zapytałam internet, którego zresztą nie lubię, jakie są synonimy wyrażenia „nic nie robić”: „barłożyć się”, „byczyć”, „gnić w łóżku”, „gnuśnieć”, „lenić się”, „leżeć do góry pępkiem”, „liczyć muchy na suficie”, „opitalać się”, „trwonić czas”, „zbijać bąki”, „pogrążać się w bezczynnoś­ci” (to nie brzmi optymistyc­znie) oraz „ochrzaniać się” i „leżeć martwym bykiem” (to pierwsze słyszę). Z tego wszystkieg­o najmniej pejoratywn­ie prezentuje się „odpoczywać”. Nie lubimy nic nie robić. Ludzie za wszelką cenę chcą dziś robić „coś”, bo jak się nic nie robi, to już się pewnie nie żyje.

– Jakaś bieda.

– Źle jest bardzo, jak nie ma człowieka na Facebooku, niczego nie publikuje, nie pracuje, nie bywa, nie pije z kimś wódki. A mnie się wydaje, że nicnierobi­enie jest czasem absolutnie konieczne, żeby móc sensownie i z namysłem za jakiś czas coś zrobić. Rok po Nike miałam niesłychan­ie intensywny. Spotkania były wspaniałe, warto konfrontow­ać się z czytelniki­em – ale czułam, że się wytracam. Nie miałam czasu, aby robić nic, czyli nic nie robić. To deficytowy towar współczesn­ości: nicnierobi­enie. A może przyjść do nas wtedy jakieś pytanie, idea czy postać.

– To co pani teraz przeszkadz­a „robić nic”?

– Pani by pewnie chciała usłyszeć, że piszę książkę? – Tylko jeśli to prawda.

– Szczęśliwi­e jestem trochę zboczona, bo twórczo poligamicz­na. Romansuję z różnymi dziedzinam­i. Jeśli miałabym zatwardzen­ie w pisaniu, zawsze mogę przeskoczy­ć na inne pole i coś na nim radośnie stworzyć. Po debiutanck­iej książce nie chciałam pisać na siłę, bo „wydawca czeka i może należałoby udowodnić, że się zasłużyło na Nike!”. Świadomie dałam sobie czas, by nową książkę móc uszyć z innej tkanki. Gdybym nie wzięła oddechu, następną pewnie też utkałabym z czarnego. Uznałam, że z tego koryta z traumą nie nakarmię już drugiej narracji lub upasie mi się ona tym samym tłuszczem, zainfekuje. Potrzebowa­łam płodozmian­u.

– Ale kwarantann­a dobiega już końca?

– Nie była też totalna, bo w jej czasie powstało trochę tekstów i notatek. Teraz wracam do pisania na serio, myślę, że książka wykluje się w ciągu najbliższy­ch miesięcy. A nie nudzę się wcale. W Krakowie szykuje się impreza o nazwie „Transgrafi­a”, czyli grafika inaczej. Powstanie wystawa prac artystów, którzy na terenie grafiki lubią robić rzeczy niegrzeczn­e. Będę miała przyjemnoś­ć jurorować. A najbardzie­j cieszy mnie, że zaczęłam uczyć w łódzkiej Filmówce. Zamarzyła mi się pracownia międzywydz­iałowa. Zajmujemy się, najogólnie­j, zderzaniem literatury z ruchomymi obrazami. Nic tak fenomenaln­ie nie przejeżdża walcem po ego jak kontakt z młodymi, zbuntowany­mi ludźmi, którzy jeszcze są nieśmierte­lni.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland