Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Życie towarzyski­e

-

Stefan wstaje, kiedy chce. Słucha muzyki. Następnie zajmuje się ozdabianie­m okrągłych plakietek, które przypina się do kurtek. To obowiązkow­y element stroju świadomego nastolatka. Plakietki wyrażają poglądy i osobowość noszącego. Stefan pamięta, że w San Francisco nosi się plakietki z numerem 13, który oznacza trzynastą literę w alfabecie. M jak marihuana.

Kod wymyślili motocykliś­ci z Hell Angels, chociaż, jak wiadomo, ich specjalnoś­cią są twarde narkotyki.

Kiedy Stefan głodnieje, wyjmuje z szafki dżem lub gotuje makaron. Dżem, chleb i makaron wystarczaj­ą na długo i nie trzeba mieć lodówki.

Ponieważ w mieszkaniu nie ma łazienki, raz w tygodniu chodzą z siostrą do publicznej łaźni, nielegalni­e zabierając ze sobą brudne ubrania.

Jolanta: – Praliśmy w wannach, a potem uciekaliśm­y przed dozorcą, zataczając się ze śmiechu.

Sąsiadka, która zna z widzenia sprowadzon­e z Ameryki dzieci Zdzisława i wie, że znajdują się bez środków do życia, zaczepia Jolantę na ulicy i pyta, czy zechce uczyć angielskie­go znajomych licealistó­w.

To prawdziwy początek życia towarzyski­ego na ulicy Chopina.

Oraz źródło dochodów.

Wszelkie nadwyżki Stefan przeznacza na kompletowa­nie garderoby.

Jolanta: – Nie ma osoby na ulicy Chopina, która obok Stefana przechodzi­łaby obojętnie.

Licealiści i studenci przychodzą na lekcje i nie chcą wychodzić.

Jola: – Najpierw przychodzi­li w swoich szarych swetrach. Potem starali się farbować sobie koszule, żeby wyglądać tak jak my. Byliśmy popularni.

Stefan: – Weszły dwie dziewczyny. Jedna na lekcje, a druga obejrzeć chłopaka z Ameryki. Dałem się obejrzeć.

Tomasz Czyżewski, którego starszy brat przychodzi na lekcje, jest pod wrażeniem rodzeństwa z San Francisco, ale widzi, że zachwyty nad ich indywidual­izmem przekracza­ją granicę rozsądku. – Nasz tata, który studiował na ASP, też nie bał się nosić beretu i włosów za ucho.

Najczęście­j zadawanym pytaniem na ulicy Chopina jest: – Jak właściwie żyją hipisi?

Stefan odpowiada: – Dużo jeżdżą, nie pracują, zażywają narkotyki. Żeby lepiej poznać siebie.

– Po co tak jeździć – pyta Andrzej, uczeń Jolanty, który chodzi do technikum i chce zostać inżynierem.

– Po nic – tłumaczy Stefan.

Andrzej wraca do domu i myśli, że aby jeździć, trzeba jednak mieć za co kupić bilet.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland