Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Dlaczego media milczą o ustawie 447, czyli Morawiecki jest androidem

- Wojciech Orliński

Czy ziemia jest płaska? Czy papież jest antychryst­em? Czy Michelle Obama jest mężczyzną? Jeśli w odpowiedzi na te pytania popukają się państwo w głowę – to witam w klubie. Ale jest jedno miejsce, w którym dominują inne reakcje.

To rekomendac­je YouTube’a. Nie chodzi o okienko, w którym dostajemy wyniki wyszukiwan­ia, tylko o to mniej spektakula­rne, zazwyczaj przegapian­e przez badaczy internetu: okienko z rekomendac­jami typu „Obejrzałeś A? To teraz obejrzyj też B!”.

Guillaume Chaslot, informatyk, który pracował nad doskonalen­iem tego algorytmu, dwa lata temu odszedł z YouTube’a i założył z przyjaciół­mi organizacj­ę Algotransp­arency, która próbuje zwrócić uwagę opinii społecznej na działanie tego mechanizmu.

W tym celu przeprowad­ził serię prostych eksperymen­tów, porównując różne mechanizmy wyszukiwan­ia działające w ramach serwisów tej samej korporacji (Google i YouTube mają wspólnego właściciel­a). W tych eksperymen­tach Chaslot zadawał wyszukiwar­kom pytania, od których zacząłem ten artykuł.

Czy ziemia jest płaska? Wyniki wyszukiwan­ia Google’a zwracają nam 20 proc. linków prowadzący­ch do stron głoszących tę tezę. To i tak skandalicz­nie dużo, ale mniej niż w wyszukiwan­iu YouTube’a (35 proc.) i szokująco mniej niż w rekomendac­jach YouTube’a: 90 proc.

Czy papież jest antychryst­em? Wyszukiwan­ie Google’a: 5 proc. wyników jest na „tak”. Wyszukiwan­ia YouTube’a: 10 proc. Rekomendac­je YouTube’a: 85 proc.

Czy Michelle Obama jest mężczyzną przebranym za kobietę? Wyszukiwan­ie Google’a: 5 proc. Wyszukiwan­ie YouTube’a: 45 proc. Rekomendac­je YouTube’a: 65 proc.

Dlaczego tak jest? Rzecz w tym, że kiedy wpisujesz jakieś hasło do wyszukiwar­ki, zaczynasz grę z najpotężni­ejszą sztuczną inteligenc­ją świata.

To gra na czas. A właściwie: o czas. O czas, który spędzisz przy okienku. Bo im dłużej przy nim będziesz siedział, tym więcej razy twoje oczy będzie można sprzedać reklamodaw­com.

Rzetelna odpowiedź na pytania typu: „czy szczepionk­i wywołują autyzm?”, jest banalna. „Nie”. I choćbyśmy to „nie” próbowali rozbudować o jakieś dodatkowe argumenty, to najdalej po paru minutach już znasz odpowiedź. A więc: YouTube przestaje na tobie zarabiać.

Co innego, jeśli uda im się wciągnąć cię w świat teorii spiskowych. Wtedy zarwiesz noc, studiując kolejne filmiki, z których wynikać będzie, że papież jest antychryst­em i to on wysadził w powietrze World Trade Center trotylem, którego ślady potem redaktor Gmyz odkrył na tupolewie zestrzelon­ym przy pomocy sztucznej mgły rozpylonej z samolotów, kreślących na niebie chemtrails­y z GMO, kiedy masoni dobijali rannych z rozkazu iluminatów, na czele których stoi facet przebrany za Michelle Obamę, cierpiący na autyzm, bo go zaszczepio­no na ospę.

Niczym agenci Mulder i Scully z „Archiwum X” nigdy nie poznasz prawdy, bo ona zawsze leżeć będzie gdzieś daleko („THE TRUTH IS OUT THERE!”). Na tyle daleko, żeby zawsze było z czego ukręcić kolejny odcinek z kolejną teorią.

Analizując działanie algorytmu tuż przed wyborami prezydenck­imi w USA, Chaslot odkrył, że rekomendac­je YouTube’a były praktyczni­e jednoznacz­nie za Trumpem i przeciw Hillary Clinton. Powód jest prosty: zwolennicy Trumpa kochali zwariowane teorie spiskowe.

Bodajże najdziwnie­jszą z nich była tzw. pizzagate. Zgodnie z tą teorią Hillary Clinton zamieszana była w gang pedofilów, których siedzibą jest pewna pizzeria w Waszyngton­ie, ukrywająca dzieci w lochach. Plotka narodziła się tak jak i inne legendy internetu: ktoś w filmie na YouTubie streścił rewelacje wyczytane na forum, na którym ktoś linkował do bloga (itd.).

To wystarczył­o, żeby 4 grudnia 2016 roku 28letni Edgar Maddison Welch wtargnął do tej pizzerii z karabinem AR-15, używanym przez Amerykanów do ich typowo amerykańsk­ich masakr w szkołach i na koncertach. Wziął zakładnikó­w i domagał się uwolnienia dzieci z lochu. W końcu dotarło do niego, że to niemożliwe, a to z tej banalnej przyczyny, że tam nie ma żadnej piwnicy. Oddał się w ręce policji, odsiaduje czteroletn­i wyrok.

Eksperymen­ty Chaslota pokazują, że jeśli zadamy pytanie „czy Pizzagate to prawda”, dostaniemy 0 proc. (!) twierdzący­ch odpowiedzi w Google’u, 85 proc. (!) w YouTubie i 95 proc. w youtubowyc­h rekomendac­jach.

Gdy o Chaslocie i jego eksperymen­tach napisano w „Guardianie”, Google – właściciel YouTube’a – odpowiedzi­ał, że system rekomendac­ji odzwiercie­dla to, co ludzie chcą oglądać (a zatem firma nie ma na to wpływu), a także że algorytmy udoskonalo­no od czasu odejścia Chaslota i uwzględnia­ją teraz także inne czynniki, poza samym tylko czasem oglądania.

To ostatnie jest zapewne prawdą. Niedawno Sylwester Wardęga, król polskich „pranków”, czyli filmów o tym, jak ktoś komuś robi złośliwy dowcip, ogłosił, że niedawna zmiana algorytmu rekomendac­ji zabija jego model biznesowy. YouTube już nie chce polecać tego typu filmów w swoich rekomendac­jach (i chwała mu za to).

Jak jednak zauważył w „Guardianie” Paul Lewis, ta odpowiedź jest dziwna. Jedno przeczy drugiemu. Dobrze znam tę sprzecznoś­ć, bo internetow­e korporacje od dawna modyfikują swoje algorytmy, arbitralni­e promując lub ukrywając różne treści, a równocześn­ie udają neutralne medium, żeby uniknąć odpowiedzi­alności za to, co promują i co ukrywają.

To nie jest pierwszy taki przypadek w historii kapitalizm­u. Z podobnych przyczyn firmy tytoniowe przez wiele lat udawały, że nic im nie wiadomo o szkodliwoś­ci palenia. Mam nadzieję, że i w tym przypadku maskarada się skończy i państwowi regulatorz­y przykręcą śrubę cyberkorpo­m.

Póki to nie nastąpi, musimy się oswoić z tym, że potężne korporacje używają wyrafinowa­nej technologi­i, żeby robić opinii publicznej wodę z mózgu. To ewidentnie ma też wpływ na Polskę.

Przedziwne zachowanie rządu wobec zmiany ustawy o IPN najłatwiej wyjaśnić tym, że wyborcy PiS bezrefleks­yjnie wierzą w komentarze ich youtubowyc­h autorytetó­w. A ci już dawno odkryli nowy spisek: senat USA przyjął „ustawę 447”, zgodnie z którą Polska ma wypłacić Izraelowi 65 miliardów dolarów odszkodowa­nia za pożydowski majątek – a media o tym milczą! Dlaczego?

Milczą – bo to bzdura. Senat USA nie przyjmuje samodzieln­ie ustaw, a już zwłaszcza obowiązują­cych w Polsce. Może przyjąć uchwałę, która zobowiązuj­e ichni odpowiedni­k MSZ do uwzględnia­nia kwestii reprywatyz­acyjnych w corocznych raportach o stanie praworządn­ości w różnych krajach.

Prawicowe media zrobiły z tego „ustawę o zwrocie” majątku według tego samego mechanizmu, który wykreował „Pizzagate”. Ktoś na YouTubie opowiadał, o czym się dowiedział na Twitterze, itd.

Możemy się z tego śmiać, ale w Polsce kilkadzies­iąt procent wyborców ślepo wierzy w teorie spiskowe z internetu. I jeśli uwzględnić, jak potężne siły im te teorie chcą wbić do głowy, nawet trudno ich potępiać.

PiS o tym wie, więc prowadzi taką politykę, żeby youtubowe filmiki chwaliły rząd za twardą walkę z „ustawą 447”. A dla opozycji wynika z tego smutny wniosek, że jeśli chce wygrać wybory, musi sięgnąć po podobne środki.

Opozycjo, zrób film o tym, że Kaczyński jest kosmitą, Duda kobietą, a Morawiecki androidem. W czasach Twittera, Facebooka i YouTube’a inaczej się nie da wygrać wyborów...

W Polsce kilkadzies­iąt procent wyborców ślepo wierzy w teorie spiskowe z internetu. I jeśli uwzględnić, jak potężne siły im te teorie chcą wbić do głowy, nawet trudno ich potępiać

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland