NORMIK, NORMCORE
Przykładowe zastosowanie: „Nie mam nic przeciwko normikom, nawet bardzo lubię normcore”
To słowo również pojawiało się w konkursie na neologizm 2018 roku, razem z polskim odpowiednikiem „zwyklak”. Angielski pierwowzór to „normie” i spopularyzowała go wpływowa książka Angeli Nagle „Kill All Normies” („Zabić wszystkie normiki”), która chyba nie wyszła po polsku, a moim zdaniem była najważniejszą książką o internecie roku 2017.
Kim jest normik? Prawdopodobnie Ty też nim jesteś, szanowna czytelniczko, drogi czytelniku, bo nie ma nic bardziej normickiego od czytania głównonurtowej gazety (w dodatku papierowej).
Angela Nagle zauważyła, że przy wszystkich różnicach między internetowymi subkulturami (często śmiertelnie skłóconymi) łączy je jedno. Nienawistna pogarda wobec tego, co charakteryzuje zwykłe, przeciętne, drobnomieszczańskie życie – małżeństwo, praca, rodzicielstwo (zwłaszcza macierzyństwo). To dobre dla Janusza i Grażyny (archetypalnych polskich normików).
Internet podsuwa inne wzorce. Jak kariera – to youtubera (żadne tam studia czy etaty). Jak małżeństwo – to celebrytów, jak Lewandowscy. Jeśli w ogóle dziecko – to najlepiej adoptowane z Trzeciego Świata, niezaszczepione i wychowywane na jakiejś egzotycznej diecie, w myśl zaleceń hinduskiego guru. I w ogóle trzeba żyć albo instagramowo (zob.), albo wcale.
Angela Nagle spotkała się z zarzutami przesadnego symetryzmu (zob.), bo zrównała prawicowy i lewicowy hejt wobec normików. W jej ujęciu subkultury lewicowe nienawidzą Janusza i Grażyny za mięsożerstwo, samochodziarstwo i heteronormatywność, a prawicowe za oglądanie TVN, nieuczestniczenie w zadymach stadionowych i popieranie Unii Europejskiej.
Ta symetria mnie też wydaje się przesadzona, ale z ogólną tezą się zgadzam. Jako normiki jesteśmy w internecie gatunkiem zagrożonym wyginięciem.