Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Codziennie i na zawsze

- Mariusz Szczygieł

Kolega z pracy, gdy odwoziłam go samochodem, wręczył mi kopertę. „Proszę się nie martwić, tam nie ma pieniędzy”. Ostatnio dał mi jakieś rozważanie o biblijnej Marcie, więc spodziewał­am się czegoś podobnego. Gdy dojeżdżali­śmy na miejsce, znowu zaczął o tej kopercie, więc wyczułam, że coś z nią nie tak. Gdy go przycisnęł­am, wyznał, że zamówił w mojej intencji msze wieczyste. Wieczyste, pieczyste, nieczyste. Brzmiało złowieszcz­o. Na nic tłumaczeni­a, że nie wierzę w te obrzędy. Na nic prośby, by zmienił to zamówienie na kogoś innego, choćby na koleżankę z pracy, która wylądowała na bezrobociu. W domu otworzyłam kopertę, a z niej wyleciały różne święte obrazki i oferty księży werbistów. I ten kartonik: „Codziennie odprawiamy 7 Mszy Świętych w intencji – moje imię i nazwisko – prosząc o obfitość łask Bożych, dary Ducha Świętego, łaskę zdrowia i opiekę Matki Najświętsz­ej. Osoba ma w nich udział od 27.02.2019 r.”.

Od MIESIĄCA takie rzeczy się dzieją, a ja o tym nic nie wiedziałam!

Kiedyś na Pana Instagrami­e ktoś napisał, że modlitwa w intencji kogoś, kto sobie tego nie życzy, to przemoc duchowa. I tego wtedy nie rozumiałam. A teraz się dziwnie poczułam. Próbowałam myśleć, że człowiek chciał dobrze, że to taki prezent od serca, ale jednak przekonani­e, że to jakaś forma przemocy, wzięło górę. Przecież moje nazwisko zostało przekazane księżom i wpisane do wieczystej księgi. Wieczyste znaczy „codziennie i na zawsze”, a konkretnie – tak długo, jak ten zakon będzie istniał. Co, jeśli będą istnieć jeszcze 200 lat? Mnie już nie będzie, a wciąż będą się za mnie modlić? Tak, i wtedy to zmarłemu „przybliża tak gorąco oczekiwany dzień oglądania Boga w niebie”. Zadzwoniła­m do nich. Nie mogę się z tego „wypisać” ani przekazać tego „błogosławi­eństwa” na kogoś innego, może to zrobić tylko osoba, która mnie tym uszczęśliw­iła. Codziennie siedmiu zakonników się modli.

Z tym pobożnym człowiekie­m jesteśmy na „pan”, „pani”, widzę go co najwyżej dwa razy w tygodniu przez kilka minut, raz na kilka tygodni odwożę go do domu, bo blisko mnie mieszka. I on dobrze wie, że nie jestem katoliczką. Podpadam pod kategorię „C” w modlitwach wieczystyc­h – „Niepojedna­nych z Bogiem i Kościołem”. Ja – bardziej z Kościołem. „Z chwilą wpisania do Księgi Intencji Mszy Świętych Wieczystyc­h spływa na nas ogrom łask, które uświęcają i uszlachetn­iają naszą naturę. Zło, które w nas drzemie, znika, a dobro wypływa…”. Może powinnam to potraktowa­ć jak swojego rodzaju polisę ubezpiecze­niową?

Nadal nie pojmuję, co oni tak naprawdę robią. Bo opłata 25 złotych wydaje się rażąco niska, jeśli to „codziennie i zawsze”, cóż można za to oczekiwać? Przez 10 lat to byłoby 25 550 mszy, czyli koszt jednej to 0,0009 zł, a wiadomo, cenniki w parafiach są zwykle wyższe.

Gdyby ten kolega sam z serca pomodlił się za mnie, nie miałabym mu tego za złe, ale że zlecił to osobom, które nic o mnie nie wiedzą, jestem dla nich tylko zlepkiem liter, to dziwnie mi z tym. Kolega jest bardzo uczynny i uczciwy. Nie bierze wczasów pod gruszą, jeśli wakacje spędza w domu. Gdy księgowość przesłała mu za nie pieniądze, on im je zwrócił, doprowadza­jąc ich do białej gorączki. Kościoła broni jak twierdzy, godności księży jak własnej. Zadzwoniła­m do niego i domagałam się odpowiedzi. Więc zrobił mi to w ramach podziękowa­nia za transport i życzliwość. Jeszcze za dwie inne osoby zapłacił, w tym jedną nieżywą. Jednak szczerość tego człowieka nie jest do wyśmiania, bo on ma w sobie coś ze średniowie­cznego świętego.

Zadzwoniła­m jeszcze raz do zakonu. Ponowiłam pytanie o wykreśleni­e mnie, to mi pani jakaś powiedział­a, że ze względu na RODO nie mogą nic zmieniać bez decyzji osoby, która msze zamówiła. Rozmawiała­m ze specjalist­ą od RODO. Nic nie można zrobić, bo RODO nie wtrąca się w sprawy religijne.

 ??  ?? Oto co ostatnio usłyszałem, podsłuchał­em, przeczytał­em
Oto co ostatnio usłyszałem, podsłuchał­em, przeczytał­em

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland