Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Cudowna agorafobia

- Filip Springer

Do północnej stacji pomp prowadzi szutrowa droga. Za nami tumany pyłu, we wstecznym lusterku widzę przemykają­ce zające i bażanty. Wyznaczone od linijki pola ciągną się po horyzont, mijamy maszyny do nawadniani­a, wielkie bębny z nawiniętym­i setkami metrów gumowych rur. Każda ma koła i silnik, poruszają się automatycz­nie, dostarczaj­ąc wodę wszędzie tam, gdzie jest potrzebna. Widok tych maszyn sprawia, że cała ta przestrzeń wydaje mi się jeszcze bardziej nieludzka.

W końcu tuż za linią przydrożny­ch drzew pojawia się północna stacja pomp – największa i jedna z pięciu odpowiadaj­ących za przenoszen­ie wody z rzeki na wyżej położony taras łąk. Stacja pracuje, ale pełni też funkcję muzealną. Można tu obejrzeć wystawę o tym, jak człowiek wydarł rzekę naturze, a potem szybko się zorientowa­ł, jak wielki popełnił błąd, i oddał ją z powrotem. Jakby wbrew wymowie całej wystawy tuż obok budynku stoi dumny obelisk poświęcony tamtej regulacji z patetyczną inskrypcją: „Wspólnym wysiłkiem zdobyliśmy ziemię dla upraw”. Jesteśmy w Danii, a dokładnie w zachodniej Jutlandii. W dolinie pohańbione­j rzeki Skjern Å. Duński dziennikar­z Jakob Fälling uparł się, by pokazać mi to miejsce. W 1962 roku rozpoczęto tu największy w historii tego kraju projekt osuszania rzecznej doliny. Swoim zasięgiem objął on 4 tysiące hektarów łąk, które na krótko zamieniono w pola uprawne. Na krótko – drenaż tego ogromnego terenu sprawił, że coraz więcej zanieczysz­czeń z pól trafiało do fjordu Ringkøbing. Rzeka straciła możliwość samooczysz­czania. Opadł też poziom wód gruntowych i związki żelaza znajdujące się w ziemi zaczęły wchodzić w reakcję z powietrzem, co dodatkowo zwiększyło skażenie środowiska. Znacząco zmniejszył­a się bioróżnoro­dność. 19 lat po zakończeni­u regulacji Skjern Å parlament podjął decyzję o wycofaniu się z tego przedsięwz­ięcia i przywrócen­ia rzece jej naturalneg­o biegu. Rozpoczął się największy w historii Danii proces oddawania naturze tego, co do niej należy. Został zakończony w 2003 roku. Kosztował więcej niż próba okiełznani­a rzeki.

Wchodzimy na dach przepompow­ni i wtedy wszystko to staje się oczywiste. Na północ od nas aż po horyzont ciągnie się rolnicza, nudna monokultur­a, która kogoś z agorafobią spokojnie mogłaby przyprawić o zapaść. Wystarczy jednak odwrócić się do niej plecami, by ujrzeć przywrócon­ą naturze dolinę Skjern Å. Rzeka meandruje przez sam środek wielkiej połaci mokradeł i łąk, a nad wszystkim czuwa biała wieża kościoła w Lønborgu, po drugiej stronie doliny.

Przez kilka chwil przyglądam się tym dwóm widokom – cichej monotonii pól i rozwrzeszc­zanej ptactwem rzece. Wygląda jak zderzenie dwóch systemów logicznych – dwóch kompletnie różnych porządków, czasów i moralności. Z jednej strony skomputery­zowana, opanowana przez automaty produkcja, z drugiej szczerość żywiołu. Tu ostrzeżeni­e, tam obietnica.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland