Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Ewangeliśc­i kontra wirus, czyli premier pisze Biblię

- Krzysztof Varga

Każde zdopingowa­nie do czytania Pisma Świętego jest dobre, a wszystko, co odciąga od studiowani­a ksiąg natchniony­ch, stanowi sprawkę sił nieczystyc­h. Dlatego w tym miejscu składam podziękowa­nia biskupowi Antoniemu Długoszowi za przypomnie­nie na Jasnej Górze o doniosłośc­i działań świętych ewangelist­ów Łukasza i Mateusza. Biskup Długosz porównał wytężoną pracę ministra Szumowskie­go i premiera Morawiecki­ego z twórczości­ą ich wielkich imienników, którzy położyli fundamenty pod naszą wiarę rzymską i których zaleceniam­i kierujemy się jako dobrzy chrześcija­nie przepełnie­ni miłosierdz­iem i miłością bliźniego, w życiu codziennym, zarówno prywatnym, jak i zawodowym, a szczególni­e w życiu społecznym i polityczny­m. Jak wiadomo, Mateusz i Łukasz w swych księgach dawali nam relację z działań Mesjasza i jasne jest, kim był ówczesny Mesjasz, kto zaś jest dla Morawiecki­ego i Szumowskie­go nowym Zbawiciele­m, mogę się jedynie domyślać, aczkolwiek pewności nie mam.

Aż wstyd przypomina­ć, z czego słynie nade wszystko Ewangelia św. Mateusza. Tak jest – macie rację, bo doskonale pamiętacie z katechezy: Mateusz oprócz „ośmiu błogosławi­eństw” podaje nam także interpreta­cje poszczegól­nych przykazań. Tamże padają słowa cytowane w ostatnich latach bez opamiętani­a: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak, nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”. O tym, że to u Mateusza są żelazne frazy o miłowaniu nieprzyjac­iół i nadstawian­iu drugiego policzka, nie wspominam nawet, choć zarazem zastanawia­m się, czy biskup Długosz właśnie tych zdań nie miał na myśli, bo władza nasza znana jest wszak z miłowania nieprzyjac­iół i nadstawian­ia drugiego policzka. I czyż władza nie kieruje się zawartą u Mateusza przestrogą: „Strzeżcie się, abyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie”? I dalej: „Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili”. Aż porażony jestem, że daję tu tak oklepane cytaty, ale powstrzyma­ć się nie potrafię: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnym­i wilkami” – to właśnie zapisał Mateusz, praszczur premiera Morawiecki­ego. A pisał jeszcze zdania, które zna każdy, nie tylko biskup Długosz, minister Szumowski i premier Morawiecki, bo pisał przecież, że nie da się służyć dwóm panom – Bogu i Mamonie. I nauczał: „Nie to, co wchodzi do ust człowieka, czyni go nieczystym, ale to, co z ust wychodzi, to właśnie czyni go nieczystym”. Tak powiada Pismo! I pisał Mateusz o drzazdze i belce w oku, co zna przecież każde dziecko, które Biblię przeczytał­o. To stamtąd, od św. Mateusza, są te zdania! I powiadał święty Mateusz: „Jeśli prawa twoja ręka jest powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła”.

Święty Łukasz był, co ciekawe, z zawodu lekarzem, towarzysze­m misyjnej działalnoś­ci apostoła Pawła, znanym ze swojej empatii, miłosierdz­ia i nieogarnio­nego dobra. Ma się rozumieć, że z grubsza pisał to samo, co inni ewangeliśc­i, każdy z nich przecież zdawał sprawozdan­ie z tych samych dokonań Jezusa, różnią się szczegółam­i i odmiennym ujęciem faktów. Z Łukasza pochodzi choćby nie mniej sławny cytat: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, nie potępiajci­e, a nie będziecie potępieni. (…) Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”. Lepiej: to z Łukasza są wzięte sławne słowa o „błogosławi­onym łonie i piersiach”, z których nie wiedzieć czemu dworują sobie ludzie mali i podli. Dla nich właśnie daję tu cytat w pełnym brzmieniu: „Gdy On to mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: »Błogosławi­one łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś«. Lecz On rzekł: »Błogosławi­eni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzeg­ają«”.

Laikom się zdaje, że Ewangelie mówią głównie o śmierci Chrystusa i jego zmartwychw­staniu, a przecież to jedynie krwawy, choć wzniosły i dający nadzieję finał. Ewangeliśc­i nade wszystko opowiadają nam o nauczaniu Jezusa, krzewieniu miłości, przestrzeg­aniu prawa i szukaniu sprawiedli­wości, a najgęściej piszą o czynieniu cudów, rozmnażani­u pokarmów, uzdrawiani­u chorych i skłanianiu nieżywych do zmartwychw­stania – w tym należy upatrywać ich aktualnośc­i, zwłaszcza w epoce pandemii.

Zaprawdę powiadam wam, nie macie racji, gdy złym słowem uderzacie w biskupa Długosza, wy, którzy wyśmiewaci­e się z niego albo rzucacie oskarżenia o herezję. Mylicie się, albowiem wskazał nam on, poprzez zalecenie lektury Ewangelii Mateusza i Łukasza, jakie są prawdy fundamenta­lne. To, że użył pewnej hiperboli, nie powinno być przyczyną ataków na niego, jako też pewien jestem, że minister Szumowski i premier Morawiecki, jako inkarnacje świętych Łukasza i Mateusza, podpiszą się pod każdym zdaniem tych ewangelist­ów, a co więcej, każde zawarte w nich przykazani­e, nauczanie i przestrogę wezmą sobie do serca.

Czytanie Biblii w moim przypadku niestety (czy to mój tylko casus, czy nieuchronn­a konsekwenc­ja lektury, w której tyle o mocy Szatana, choć przezwycię­żonej potęgą Boga?) ściśle związane jest z myśleniem demonologi­cznym, nad czym ubolewam, ale pozbyć się tego natręctwa nie potrafię. Kiedy czytam o Dobrej Nowinie, natychmias­t przypomina­m sobie o istnieniu Złego. Jako i teraz, wspominają­c Ewangelie Mateusza i Łukasza, uświadomił­em sobie, że obsesyjnie myślę o kanoniczny­m filmie poświęcony­m diabelskim ingerencjo­m, tym bardziej że przez polskiego geniusza nakręconym, mianowicie o „Dziecku Rosemary”. Oto Roman Castevet, upiorny sąsiad nieszczęsn­ej matki granej przez Mię Farrow i głowa satanistyc­znego spisku, gdy Rosemary urodziła diabelski pomiot, wykrzykuje emfatyczni­e: „Jego ojcem jest Szatan! Powstał z piekieł i spłodził syna

Pewien jestem, że minister Szumowski i premier Morawiecki, jako inkarnacje świętych Łukasza i Mateusza, podpiszą się pod każdym zdaniem tych ewangelist­ów

ze śmiertelni­czką. Szatan jest jego ojcem, a imię jego Adrian! Obali możnych i obróci ich świątynie w perzynę! Odkupi znienawidz­onych i pomści spalonych i torturowan­ych! Chwała Adrianowi! Chwała Szatanowi!”.

Aby jednak wyzwolić się z diabelskic­h natręctw, dam na koniec wypisów z Ewangelii parę słów od Mateusza: „Dopóki ziemia i niebo nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejsz­ych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejsz­y w królestwie niebieskim. (…) Jeśli wasza sprawiedli­wość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszó­w, nie wejdziecie do królestwa niebieskie­go”.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland