Gazeta Wyborcza - Gazeta Telewizyjna
PASIKOWSKI KULEJE W BUTACH VEGI
PITBULL. OSTATNI PIES
Polska 2018, reż. Władysław Pasikowski, wyk. Marcin Dorociński, Krzysztof Stroiński, Dorota Rabczewska
| canal + powt. wtorek 22:35 ploatuje. Podobnie jak motyw wierności zasadom, które każą ludziom „stać po stronie dobra”.
Ale do niektórych postaci nie przyłożył się należycie. Nie wygrał choćby „szekspirowskiej” relacji między braćmi gangsterami – Gawronem (Cezary Pazura) i Juniorem (Adam Woronowicz). Zapamiętujemy z niej tylko, że Pazura nosi mało twarzowe okulary, a Woronowicz wygląda na niezadowolonego. Doda i Despero: to nie działa Żonę pierwszego z nich – Mirę – gra Doda. I jaka jest? Zadziwiająco wycofana, a przecież jako aktualna życiowa partnerka producenta filmu mogłaby wymusić, by poświęcono jej więcej uwagi. Tymczasem postać do zagrania dostała papierową: najpierw to temperamentna kelnerka dbająca o chorą babcię, potem cyniczna żona gangstera, wreszcie, nie wiedzieć skąd i jak, prawdziwy przestępczy geniusz.
Psychologicznej prawdy nie ma w tym żadnej. A potulne zachowanie Miry w scenie finałowej to już zupełny klops. Poza tym Doda, zawsze taka agresywnie wyzwolona, nie ma tu ani jednej sceny erotycznej z Dorocińskim, i w ogóle nie gra seksem. Publiczność nie zrozumie tego braku. Tym bardziej że przez moment się wydaje, iż fabuła pójdzie w stronę „Bodyguarda”.
Może wynika to z faktu, że Pasikowskiego bardziej od Dody interesuje tu Agnieszka Kawiorska grająca Monę, żonę Juniora. Fo- tografował ją już w serialu „Glina” (2003-2008). Gdyby w „Pitbullu” to on decydował o wszystkim, pewnie ona byłaby bohaterką.
Trochę żal mi 45-letniego Dorocińskiego. To jego druga główna rola u Pasikowskiego, ale „Pitbull” to film gorszy niż „Jack Strong” (2014) o pułkowniku Kuklińskim. Przy jego prezencji i oszczędnym stylu grania powinien zrobić międzynarodową karierę. Tyle że pewnie jej nie zrobi, bo, po pierwsze, pochodzi z Polski i, po drugie, wziął się do niej trochę za późno. A byłby dobry nawet na Bonda. Pies to jest przedostatni? Co do roboty filmowej, to „Ostatni pies” z nóg nie zwala. Sceny akcji, poza strzelaniną na autostradzie, są raczej mizerne. Powstawały chyba szybko i za niezbyt dużą kasę. Najlepsze jest tu pierwsze 10 minut, cieszy też parę cierpkich kwestii dialogowych w stylu Pasikowskiego i żarciki obsadowe w epizodach (Katarzyna Nosowska!).
Film powinien się raczej nazywać „Pitbull. Przedostatni pies”, bo finał celowo nie wyklucza możliwości kontynuacji. Mam jednak nadzieję, że nakręci ją ktoś inny. Pasikowski jest stworzony do rzeczy bardziej spektakularnych, choćby do „Kuriera” o Janie Nowaku-Jeziorańskim, którego napisał dla Muzeum Powstania Warszawskiego. Wiadomo już, że ten film na kinowych ekranach pojawi się 8 marca 2019 r.