Flip na „Rodosach”
Nie uprawiają ogródków, nie robią nasadzeń, ale za to „skupują” działki w ogródkach działkowych. Spekulacja dotknęła nawet tę część nieruchomości. Ba, powstają... prywatne ROD-y.
Nawet 390 tys. zł trzeba w niektórych miastach zapłacić za przejęcie dzierżawy rodzinnego ogródka działkowego. Kwoty mogą zaskoczyć tym bardziej, że ROD nie można kupić na własność. Od poprzedniego właściciela przejmuje się tylko to, co na takiej działce się znajduje.
Największy wpływ na cenę odstąpienia dzierżawy ma znajdujący się na terenie ogródka domek. Murowane, całoroczne domki, nowocześnie urządzone i wyposażone we wszelkie sprzęty – kosztują krocie. Jeśli do tego dochodzi duża liczba nasadzeń: drzewa, krzewy ozdobne i owocowe, podłączenie do energii elektrycznej i sieci wodociągowej, mamy kwoty powyżej 300 tys. zł.
Za taką cenę wystawione są do przejęcia ogródki działkowe w Międzyzdrojach, Gdańsku, Szczecinie czy Warszawie. Ale i w mniejszych miastach, ceny potrafią mocno zaskoczyć. Przejmowane przed pandemią ROD za kwotę 500-1 tys. zł czy nawet za darmo, bezpośrednio od ogrodów, dzisiaj kosztują w przedziale 25-50 tys. zł.
SPEKULANCI W AKCJI
Tak duża przebitka skłania wiele osób do prób zarabiania na działka. Okazuje, że uaktywnili się choćby spekulanci.
– Z racji znaczących podwyżek cen pojawiła się grupa użytkowników, którzy ograniczają się do opłacania dzierżawy, ale nie uprawiają ogródków, traktując je jako swoistą lokatę kapitału – mówi w rozmowie z Wyborcza. biz Marcin Matyszkiewicz, starszy Inspektor ds. terenowo-prawnych w Polskim Związku Działkowców – Okręg Pomorski w Gdańsku.
Dodaje jednak, że ROD mogą wyciągnąć konsekwencje wobec takich osób. – Podkreślić należy, że ten sposób wykorzystywania działki jest sprzeczny z ustawą o rodzinnych ogrodach działkowych i regulaminem, co prędzej czy później sprowadzi negatywne konsekwencje na użytkownika z pozbawieniem działki, czyli wypowiedzeniem umowy dzierżawy włącznie – zauważa.
Działki ROD powstały w celu realizacji funkcji socjalnych, wypoczynkowych i rekreacyjnych, więc zajmowanie ich bez faktycznego wykorzystania można traktować jako naruszenie przepisów ustawy i regulaminu ROD. Stąd mogą być dzierżawcom odbierane.
ROD można też stracić z innych względów. Umowa dzierżawy może zostać wypowiedziana, jeśli działkowiec korzysta z działki albo altanki niezgodnie z przepisami, niszczy infrastrukturę ogrodową albo rażąco i uporczywie działa przeciwko porządkowi ogrodowemu np. urządza nagminnie głośne imprezy. Dzierżawę można również stracić, jeśli stale zamieszkuje się na działce lub prowadzi na niej działalność gospodarczą albo zalega z płatnościami przez co najmniej 6 miesięcy.
Chcąc więc traktować działkę jako lokatę kapitału, można ją wydzierżawić po okazyjnej cenie i przez miesiące czy lata o nią odpowiednio zadbać. Okazje się zdarzają i wciąż w niektórych regionach Polski można przejąć ROD, płacąc za to zaledwie 1-2 tys. zł. Trzeba jednak pamiętać, że ROD są przeznaczone dla lokalnej społeczności. Mieszkaniec Warszawy nie przejmie więc dzierżawy ogródka na Śląsku i odwrotnie.
NIE MA ROD? TO TRZEBA GO ZROBIĆ
Okazuje się jednak, że na popycie na działki rekreacyjne, próbuje zbić interes coraz więcej osób. Widząc jak duże jest zainteresowanie oraz jaki występuje problem z dostępnością ogródków działkowych, powstają prywatne ogrody.
Oferty tego typu inwestycji pojawiają się już na portalach ogłoszeniowych. O co dokładnie chodzi? Inwestor Kowalski ma prywatną działkę, którą dzieli na mniejsze – wydziela wspólną drogę, każdą działkę odgradza – robi coś na wzór ROD. Działki później wydzierżawia – za kwotę od 130 do 200 zł miesięcznie.
Przykład jednego z takich ogłoszeń: „Cały teren posesji jest podzielony na kilkanaście ogródków działkowych przygotowanych pod wynajem. Całość tworzy wspólnotę ogródków działkowych (tak jak R.O.D). Cena 1650 zł w skali roku, czyli tylko 137 zł miesięcznie, za własny kawałek ogródka” – można przeczytać.
W innym: „Wynajmę teren pod ogródki działkowe. Działka położona blisko lasu w cichym i spokojnym miejscu, na działce można postawić altankę przyczepę kempingową, sadzić kwiaty, warzywa, krzewy itp... Prąd jest w trakcie realizacji. Działki są w wielkości 10/16m i 15/16m”.
Pomysł może się w Polsce przyjąć, o ile właściciele przygotują odpowiednie regulaminy i zapewnią dzierżawcom stabilność. Inaczej potencjalni działkowicze będą obawiali się inwestować swój czas, a nierzadko także środki w pielęgnowanie ogródków.
Mateusz, który stworzył prywatny ROD-os twierdzi, że zainteresowanie nim jest bardzo duże. Działalność rozpoczął kilka lat temu.
– Myślę, że oferta cieszy się dużą popularnością, w pierwszym roku inwestycji miałem wynajęte 10/14 działek, aktualnie mam pełne obłożenie. W latach COVID-owych oglądać działki przyjeżdżały osoby nawet z miejscowości oddalonych o 30 km. Ostatecznie jednak większość działkowiczów to lokalni mieszkańcy – mówi. I właśnie poszukuje kolejnych najemców do kolejnych ogrodów, które przygotował.