Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Praga cierpi przez metro
Budowa metra odbiera zarobek przedsiębiorcom z Pragi-północ. Kłopoty z czynszem mają nie tylko ci z rejonów zamkniętych dla ruchu, ale też właściciele lokali położonych nieco dalej
Jest tak źle jak na Świętokrzyskiej – mówi Ilona Głowacka z klubokawiarni 4 Pokoje przy ul. Wileńskiej. O trudnej sytuacji przedsiębiorców ze Śródmieścia pisaliśmy kilka dni temu. Skarżą się na wielkie spadki obrotów, mają zaległości w czynszu i tracą z tego powodu umowy najmu.
Pani Ilona uruchomiła swój praski lokal jesienią 2010 r., a już rok później okolice Dworca Wileńskiego zamieniły się w plac budowy. Z ruchu wyłączony jest fragment ul. Targowej, gdzie nie mogą się dostać nawet piesi. Polikwidowano wiele przystanków autobusowych, pozmieniano trasy tramwajów. – Najwięcej klientów przychodziło na kawę zokolicy, na pieszo – opowiada pani Ilona. – Teraz ich nie ma, bo drogę przecina im budowa. Nocne kluby jakoś sobie radzą, ale miejsca takie jak moje nie przetrwają budowy metra bez obniżenia czynszu.
Agnieszka Niedźwiecka otworzyła ponad rok temu galerię Po Prawej Stronie Wisły. To kolejne z miejsc wmodnej od kilku lat okolicy Nowej Pragi, gdzie latem bywały tłumy. – Nie ma klientów, nie ma obrotów, pusto – opowiada. – Przed świętami w ogóle nie było ruchu, turystom nie chce się przedzierać przez plac budowy. Gdy w listopadzie i grudniu organizowałam indywidualne wystawy połączone ze sprzedażą, miałam głosy od klientów, że nie dojadą, bo stoją wkorku.
Z prośbą o obniżkę czynszu do władz dzielnicy i praskiego Zarządu Gospodarowania Nieruchomościami wystąpili właściciele kafejek, klubokawiarni, galerii, które stawiają nie tylko na konsumpcję, ale też uczestniczą wwydarzeniach artystycznych. – Na razie nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi – słyszymy.
Urząd Pragi-północ odpowiada, że zaraz po rozpoczęciu budowy metra po praskiej stronie, część najemców przestała w ogóle płacić. ZGN przekonywał, by płacili choć trochę i nie potracili umów. Na początku grudnia zarząd dzielnicy uchwalił, że pozwoli na obniżki w czynszu. Wzorem była dzielnica Śródmieście, gdzie obniżkę do 30 proc. stawki uchwalono w czerwcu (a i tak przedsiębiorcy skarżą się, że grozi im plajta). Na Pradze zdecydowano, że tak samo jak w przypadku lokali położonych przy Świętokrzyskiej obniżka będzie uzależniona od udokumentowanego spadku obrotów (w porównaniu z sezonem sprzed roku). Strefa objęta obniżką dotyczy lokali położonych na odcinku ul. Targowej i kilku budynków z ul. Białostockiej, 11 Listopada oraz Wileńskiej. Podzielono ją na dwie części: jedna to niemal plac budowy (i obniżka do 40 proc. stawki), w drugiej można prosić o obniżenie stawki do 30 proc. W strefie jest w sumie ok. 50 najemców lokali miejskich. Stawki w oficynach nie sięgają 10 zł za metr, w częściach frontowych czynsz to ok. 20, 30, 40, maksymalnie 70 zł za metr.
– Wnioski wpływają, ale o obniżenie stawki starają się nie tylko najemcy ze strefy – mówi Katarzyna Łęgiewicz, z-ca burmistrza Pragi Północ. – Będziemy się nad nimi pochylać. Zdecydowaliśmy też, że na czas budowy zamrażamy czynsze i nie podnosimy stawek.
Urzędnicy zbierają informacje o tym, jak wiele osób ma problemy z opłatami na czas, jak załatwiane są wnioski o obniżki i ile ich jest już rozpatrzonych. Materiał ma być przedstawiony radnym dzielnicy. Gdyby wszyscy skorzystali z uchwalonej już obniżki, dzielnica miałaby w budżecie ok. 500 tys. zł w ciągu roku mniej. Dla porównania – na remont mieszkań komunalnych ma zaplanowane na 2012 r. tylko dwa razy więcej pieniędzy.