Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Parkczęściowo Zamoyskich
Kolejny zwrot nieruchomości w centrum Warszawy. Część Ogrodu Saskiego ma prywatnych właścicieli. Prezydent Warszawy oddała rodzinie Zamoyskich hektar parku od ul. Marszałkowskiej
To jeden z większych zwrotów w ścisłym centrum Warszawy od roku 1996, czyli uruchomienia tzw. małej reprywatyzacji opartej na dekrecie Bieruta, który po 1945 r. zlikwidował prywatną własność gruntów w stolicy. Byli właściciele nieruchomości warszawskich, korzystając ze ścieżki administracyjnej, odzyskują majątki odebrane po wojnie. Dzieje się tak, gdy udowodnią, że ich odebranie odbyło się z rażącym naruszeniem ówczesnego prawa.
Z tego mechanizmu skorzystali spadkobiercy rodziny hr. Zamoyskiego, dawnych właścicieli Pałacu Błękitnego przy Senatorskiej iponad 1ha działki (10 tys. m kw.), która po wojnie stała się częścią Ogrodu Saskiego. Decyzją prezydent Hanny Gronkiewicz-waltz odzyskali swój dawny pałacowy ogród oraz teren zajmowany do wybuchu wojny przez oficyny Pałacu Błękitnego.
Wprawdzie budynków po zniszczeniach wojennych nigdy nie odbudowano, ale – jak tłumaczy Jakub Rudnicki, wicedyrektor stołecznego biura nieruchomości – dla całej sprawy nie ma to znaczenia. Liczy się bowiem stan rzeczy na dzień, w którym Zamoyskim odebrano majątek. – Kolejne wyroki sądów potwierdziły, że stracili go znaruszeniem prawa, stąd zwrot – wyjaśnia Rudnicki. – Ujmując rzecz obrazowo: realizując prawo, jestem urzędnikiem, który żyje wrealiach 1945 r.
Zwrot hektara wogrodzie Saskim to finał historii trwającej od lat 90., która zaczęła się od zwrotu Pałacu Błękitnego. W2000 r. majątek odzyskał biznesmen, któremu hr. Jan Zamoyski sprzedał roszczenia, teraz zaś wróciły do rodziny dawne pałacowe ogrody.
– Nie chcieliśmy oddać publicznego parku – przyznaje Marcin Bajko, dyrektor biura nieruchomości. – Postanowiliśmy prowadzić sądowy spór do końca, ale przegraliśmy.
19 stycznia strony podpisały akt notarialny.
To nie pierwszy park, którym władza publiczna musiała podzielić się ze spadkobiercami przedwojennych właścicieli. czona jest stała zabudowa. Konserwator zabytków, pod której kuratelą znajduje się Ogród Saski, nie pozwoliła ogrodzić prywatnego hektara wśród alejek i drzew. Właściciele dostali prawo do „utwardzenia” 10 proc. działki. – To znaczy, że jeśli zechcą, mogą wyłożyć alejki betonową kostką – tłumaczy Marcin Bajko.
To, co mogą zrobić z prywatnym hektarem spadkobiercy hrabiego, wylicza Rudnicki: – Dozwolona jest architektura ogrodowa. Mają więc prawo do altan, oranżerii, stylowej kawiarenki, fontann, stawu, studni czy podziemnej groty, więc możliwości działania są duże. Jak choćby w pięknych parkach Wiednia, Monachium czy Paryża.