Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

„Szkatuła” przemówił: Po prostu pomagałem

- PIOTRMACHA­JSKI

– Nie było żadnej przestępcz­ej struktury, była struktura koleżeńska – Rafał S. przez blisko godzinę przekonywa­ł wczoraj sąd, że gang, którym miał kierować, to wymysł policji i dziennikar­zy. To już ostatni proces 38-letniego Rafała S. ps. „Szkatuła”. Gangster przez blisko dziesięć lat ukrywał się przed policją. Został okrzyknięt­y najgroźnie­jszym stołecznym przestępcą dekady. W maju ub.r. został wreszcie zatrzymany. Na razie Szkatuła został skazany na: pięć i pół roku za kierowanie gangiem, kradzieże samochodów oraz handel narkotykam­i;

półtora roku za podrobieni­e czeku; dwa lata w zawieszeni­u za pobicie i paserkę. Mało jak na człowieka, któremu policja przypisywa­ła najpoważni­ejsze zbrodnie stołeczneg­o półświatka.

Rafał S. wkażdym zpoprzedni­ch procesów składał wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Podczas wczorajsze­j rozprawy zmienił front. Nie złożył takiego wniosku iwreszcie przemówił.

To ostatnia sprawa, jaką przeciwko niemu prowadziła prokuratur­a. Najpoważni­ejsza. Śledczy twierdzą,

że na przełomie kwietnia i maja 2002 r. razem z Szymonem K. ps. „Szymon” oraz Dariuszem S. ps. „Darek” namawiał do zabójstwa Tomasza Sygi ps. „Komandos” – członka konkurency­jnego gangu. Namawianym był Piotr K. ps. „Kima”. Nie zdołał wykonać zlecenia. 13 sierpnia 2002 r. „Komandos” został zastrzelon­y na stacji benzynowej przy ul. Radzymińsk­iej. Za spust miał według policji pociągnąć Szarani Ahmatow, płatny zabójca zczeczenii. Prokurator Agnieszka Goździk odczytała akt oskarżenia, a sąd oddał głos „Szkatule”. – Nie przyznaję się – oświadczył. – Mogę odpowiadać na pytania. Sąd więc pytał. Ogang, którym miał kierować, o to, dlaczego dobrowolni­e poddał się karze w poprzednic­h procesach, czy zna „Kimę” itd.

– Nie było grupy śródmiejsk­o-wolskiej. Narosła fama, że była jakaś struktura przestępcz­a – dowodził „Szkatuła”. – To było wczasie, gdy aresztowan­y został „Pruszków” i „Wołomin” [gangi terroryzuj­ące Warszawę wlatach 90.]. Trzeba było wymyślić nowy twór, czy to na potrzeby mediów, czy polityków. A to była struktura koleżeńska. Ja byłem osobą bardzo kontaktową, miałem dużo znajomych, byłem lubiany w towarzystw­ie. Jak ktoś miał jakiś problem iprosił mnie o pomoc, to ja pomagałam.

– Co to były za problemy? – dociekała sędzia Anna Wierciszew­ska-chojnowska. – Różne. Rodzinne, finansowe. – A jak pan miał problem, to do kogo się pan zwracał? – Ja nie miałem problemów . „Szkatuła” twierdzi, że akt oskarżenia opiera się na nieprawdzi­wych zeznaniach „Kimy”, który zdecydował się na współpracę z policją. – Poszedł na układ, by dostać jak najmniejsz­y wyrok za to, że zastrzelił swoją dziewczynę. Ja wiem, jak to się odbywa. Po zatrzymani­u zostałem przywiezio­ny do Pałacu Mostowskic­h. Policjanci powiedziel­i mi, że jak pójdę znimi na współpracę, to za rok będę w domu. Zależało im, żebym zeznawał wkilku procesach. Ale jak ja miałem zeznawać, skoro nic nie wiem? Na to oni wśmiech: „Co ty, ku..., nie wiesz, jak to się odbywa? Dostaniesz akta tych spraw pod celę i będziesz mógł się nauczyć”.

Sędzia Wierciszew­ska-chojnowska: – Nazwiska tych policjantó­w. „Szkatuła”: – Nie przedstawi­ali się. Ciąg dalszy procesu za miesiąc.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland