Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Na boisku więcej grał jesienią Artur Jędrzejczyk (1871 minut) od Jakuba Rzeźniczaka (871 minut)
Skorża pytany, czym się kieruje, wybierając jednego lub drugiego, mówi o intuicji. Ta w ostatnich sparingach podczas zgrupowania w Turcji podpowiedziała mu, żeby Rzeźniczaka spróbować jako defensywnego pomocnika. Zagrał w ten sposób w końcówce meczu ze Steauą Bukareszt (1:2), wdrugiej połowie spotkania ze Spartakiem Trnawa (3:1) i przez 80 minut meczu z RNK Split (4:1). Z kolei Jędrzejczyk we wszystkich trzech zagrał na prawej obronie i... strzelił dwa gole.
Jeden wysoki, drugi kreatywny
– No... jeden jest wyższy – zaczyna Skorża proszony owskazanie różnic między obu obrońcami. – Artur jest piłkarzem dużo lepiej niż Kuba grającym głową. Za to Kuba ma trochę większe predyspozycje do gry kombinacyjnej – wyjaśnia.
– Różnimy się. Artur jest nieco lepszy w defensywie, ale wydaje mi się, że ja jestem nieco lepszy w ofensywie – mówi Rzeźniczak.
Jędrzejczyk przy 189 centymetrach wzrostu nie ma problemów z koordynacją. Trudno znaleźć bramkę, którą Legia straciła przez jego błąd. W dodatku z upodobaniem wbiega w pole karne rywali, próbując strzału lub podania. Często wynika z tego więcej chaosu niż konkretnych korzyści. Choć pod koniec zimowych sparingów okazał się bardzo skuteczny, jesienią nie strzelił żadnego gola, miał zaledwie jedną asystę. – Ale w meczu zrapidem wten sposób strzelił w słupek, a po dobitce Radovicia był gol – przypomina Rzeźniczak.
Kłopot w tym, że on gra w obronie równie pewnie. I też lubi biegać po skrzydle. Nie traci piłki, będąc za linią środkową boiska. Często gra na jeden kontakt. Zdecydowanie częściej niż Jędrzejczyk dośrodkowuje, a jego wrzutki są lepsze niż jeszcze kilka lat temu.
– Gdy grałem jesienią, nie popełniałem błędów. Może tylko zawaliłem bramkę wtel Awiwie z Hapoelem, gdy nie upilnowałem jednego zrywali – mówi. – Ale nie trzeba popełnić błędu, by stracić miejsce w składzie. Ja je straciłem, nie popełniając właściwie żadnego – dodaje.
Defensywny pomocnik?
– Rywalizacja dobrze nam robi. Każdy pracuje ciężej, bo każdy chce grać. Tak będzie cały czas – mówi Jędrzejczyk. – To część piłki nożnej. Nikt mi wżyciu niczego nie dał za darmo. To, co mam, zawdzięczam pracy. Chcę pod koniec rundy powiedzieć sobie, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. Jeśli się uda, to świetnie. Jeśli nie, trzeba pracować ciężej – mówi Rzeźniczak.
Skorża od pół roku ma duży kłopot z piłkarzami, dla których brakuje miejsca w składzie. – To za dobry piłkarz, by siedział na ławce – przyznawał jesienią zapytany o Inakiego Astiza, dla którego nagle zabrakło miejsca wobronie Legii. Z Rzeźniczakiem jest podobnie. To też powód, dla którego szuka miejsca w zespole dla obu, tym bardziej że w obu widzi piłkarzy mogących grać w pomocy, którzy w razie konieczności wspomogą lub zastąpią Ivicę Vrdoljaka i Janusza Gola. Z ostatnich tureckich sparingów wynika, że będzie tam grał Rzeźniczak.
Piłkarzami z pomocy i ataku Skorża rotuje często, ale gdy jest się w Legii rezerwowym obrońcą, okazji do gry jest bardzo mało. Cierpią na tym m.in. wspomniany Astiz i Dickson Choto, którzy dwa lata temu byli najmocniejszą parą stoperów w ekstraklasie. Kiełbowicz, lewy obrońca ustępujący miejsca w składzie Wawrzyniakowi, jesienią zagrał tylko trzy razy, choć w połowie poprzedniego sezonu miał najwięcej asyst w zespole.
Za to Marcin Komorowski na zmianie pozycji zyskał. Zanim w tym sezonie stał się podstawowym stoperem Legii, był lewym obrońcą. Trzecim whierarchii. Na środku obrony zaczął grać w poprzednim sezonie, gdy kontuzje nie pozwalały grać Astizowi lub Choto. Teraz to on gra obok Michała Żewłakowa. Na tyle dobrze, że trafił do reprezentacji Polski.