Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Dzielnicowe janosikowe
Stolica walczy o zmianę tzw. janosikowego, opłaty, którą zamożniejsze samorządy płacą na rzecz tych biedniejszych. Ale rozdzielając pieniądze wśród dzielnic, ratusz sam działa jak Janosik – odbiera pieniądze gospodarniejszym burmistrzom, żeby dołożyć tym,
Na początku stycznia władze Warszawy rozdzieliły między dzielnice tzw. środki dodatkowe. To pieniądze wygospodarowane wubiegłym roku przez dzielnice dzięki wyższym, niż prognozowano, dochodom oraz oszczędnościom wwydatkach. Wsumie do rozdysponowania było prawie 78 mln zł.
Gdy niektórzy burmistrzowie zobaczyli, ile pieniędzy zamierza przydzielić im ratusz, wswoich gabinetach rzucali słowa nienadające się do druku. Na podziale stracili bowiem najbardziej gospodarni samorządowcy, ci, którzy wypracowali największe ponadprogramowe dochody.
– Czujemy się pokrzywdzeni – nie owija w bawełnę Grzegorz Zawistowski, burmistrz Targówka (PO). Ta dzielnica wypracowała w2011 r. o6,7 mln zł dochodów więcej, niż planowała (wykonała plan dochodów w108 proc.), a na wydatkach oszczędziła ponad 3,1 mln zł. Tymczasem po rozdzieleniu dodatkowych środków dostała tylko 2,7 mln zł. Narzeka też m.in. Ursynów, który ustanowił rekord wwykonaniu dochodów (114 proc. planu, aż ponad 10 mln zł więcej, niż prognozowano), a z ratusza dostał tylko 4,5 mln zł, oraz Włochy (107 proc. dochodów, nadprogramowe 4,5 mln zł), które dostały tylko 2,6 mln zł. Niewyraźną minę mają nawet samorządowcy z Rembertowa, dzielnicy o malutkim budżecie, wktórym liczy się każde sto tysięcy złotych. Ratusz przydzielił niecałe 850 tys. zł, o 200 tys. mniej, niż uskładali z oszczędności i nadprogramowych dochodów.
– Każda dzielnica dostała tyle pieniędzy, ile oszczędziła na wydatkach bieżących w 2011 r., z tym że te kwoty pomniejszyliśmy o prawie jedną ósmą. Bo o tyle mniejsze, niż planowano, były dochody wypracowane w2011 r. przez wszystkie dzielnice razem wzięte – tłumaczy rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk. Dochody były mniejsze od planu, mimo wyników Ursynowa czy Targówka, bo kilka dzielnic nie zarobiło tyle, ile powinny. Najgorzej wypadła Praga-północ, której dochody były aż o ponad 22 mln zł mniejsze od planowanych i tego manka nie zrekompensowały nawet blisko czteromilionowe oszczędności. Mimo to dzielnica dostała od ratusza 3,5 mln zł dodatkowych środków.
– Potrzeby Pragi-północ, głównie wsferze mieszkań komunalnych, są ogromne. To chyba najbardziej wymagający inwestycji zasób mieszkanio- wy wwarszawie – przekonuje Piotr Zalewski (PO), burmistrz Pragi-północ. – Podobnie niestety sytuacja wygląda wpomocy społecznej. Jesteśmy dzielnicą, wktórej odsetek osób potrzebujących pomocy jest największy wwarszawie. Jestem przekonany, że zaproponowany przez władze miasta podział środków dodatkowych posłuży wyrównaniu różnic między dzielnicami Warszawy, która jest przecież jednym organizmem.
– Po co mamy się starać ponad normę, wydawać pieniądze na nowe wyceny gruntów, wysyłać firmom i ludziom niepopularne decyzje o podwyżkach opłat za użytkowanie wieczyste, skoro zarobione wten sposób pieniądze ratusz nam zabiera iwysyła do dzielnic, które nie potrafiły wykonać planu dochodów, na przykład na Pragę-północ czy Wolę? – złości się Piotr Guział (opozycyjny Nasz Ursynów), burmistrz Ursynowa. Wysłał do ratusza protest, domagając się zwiększenia środków.
– Przyjęty system jest demotywujący dla dzielnic – wtóruje mu burmistrz Zawistowski. On też wysłał protest do skarbnika. – Moja dzielnica uzyskała jeden z lepszych wyników finansowych w mieście. To zasługuje na uwzględnienie przy przydzielaniu dodatkowych pieniędzy. Pod uwagę powinno się brać nie tylko oszczędności na wydatkach, ale i osiągnięte nadprogramowe dochody – przekonuje. – Oszczędności na wydatkach to bardziej obiektywne kryterium – ucina rzecznik Milczarczyk. Wypowiedzi nie chce poszerzać. Wratuszu nieoficjalnie można usłyszeć, że urzędnicy podejrzewają niektórych burmistrzów o specjalne zaniżanie planów dochodów, tak by na koniec roku móc błysnąć ponadplanowymi wynikami.