Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Życie wżwirku: w pyle i bez skrępowania
Jak tu żyć podczas remontu w akademiku? – pyta studentka. Prują, kują, malują. Ale to i tak nic. – Budowlańcy bez żadnego skrępowania korzystają z damskiej toalety i pryszniców – skarży się
robią sobie żarty, złośliwie zastawiając szafami drzwi do zamieszkanych pokoi. Wszystko, włącznie z podłogą, pokryte jest gipsowym pyłem, a robotnicy na noc wyłączają prąd na korytarzach. Przedarcie się z pokoju do zbiorowej łazienki otwartej na co drugim piętrze jest niemożliwe bez latarki.
Na dowód studentka podesłała zdjęcia: zastawione korytarze meblościankami, materacami, biurkami. – Ja i jeszcze kilka osób mieszkamy na tym piętrze. Co z przepisami przeciwpożarowymi? – pyta.
Ale te niedogodności wcale nie są najuciążliwsze. – Robotnicy bez żadnego skrępowania korzystają z damskiej toalety i pryszniców, zaczepiają studentki, nie można spokojnie pójść do toalety albo przejść korytarzem w ciągu dnia – oburza się. W dodatku za pokój trzeba płacić tak, jakby remontu nie było – 370 zł za dwójkę.
Mieszkanka Żwirka interweniowała u portiera. Portier – u kierownika budowlańców, ale nic się nie zmieniło. Próbowała poskarżyć się jeszcze wyższej instancji, ale kierowniczka akademika jest na kilkutygodniowym urlopie. – To co? Mam iść do pani rektor? – denerwuje się.
Anna Korzekwa, rzeczniczka UW: – Każdy student miał prawo, a właściwie obowiązek przeniesienia się do innego pokoju – tam, gdzie remontów nie ma. Jeśli ktoś z tego nie skorzystał, to na własne życzenie. Wiadomo – taka przeprowadzka to kłopot, bo trzeba spakować swoje rzeczy, więc studenci nie zawsze podchodzą do tego entuzjastycznie.
Pokazaliśmy rzeczniczce zdjęcia ze Żwirka. Pracownica z administracji akademików zidentyfikowała, że to najprawdopodobniej siódme piętro. – W tej części korytarza nikt nie mieszka – zapewnia Anna Korzekwa. W sprawie zaczepek przez robotników odsyła do osoby zastępującej kierowniczkę.
– Dziwiłam się, że nikt nam nie zaproponował przeprowadzki, bo na innych piętrach, które teraz nie są remontowane, są wolne pokoje. Gdyby taka propozycja była, tobym się przeprowadziła. Bo kto chce mieszkać na placu budowy? – dziwi się studentka.