Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Wkręceni w związki

Coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że bez nich nie uda się uchwalenie ustawy o związkach partnerski­ch i nie ma co czekać na partie. Pod Sejm wracają dziś zwolennicy tego prawa

- KARPIESZUK

ich do dalszego opracowani­a. Podnieśliś­cie larum, usiedliści­e pod Sejmem z transparen­tem: „Żądamy ustawy o związkach partnerski­ch”.

– Wielu znas pracuje na rzecz związków od lat. Ale dla równie wielu osób sposób obrad komisji ustawodawc­zej – to, że posłowie zagłosowal­i na „nie” wprzerwie między prywatnymi rozmowami, bez żadnej merytorycz­nej dyskusji – stał się bodźcem do działania. Siedzieliś­my z tym transparen­tem pod Sejmem przez tydzień, były dyżury. Dołączyło do nas sporo osób, które wcześniej nie angażowały się w takie akcje. Bo coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że bez nich nie uda się uchwalenie ustawy ozwiązkach partnerski­ch, że nie ma co czekać na partie, na organizacj­e. Trzeba samemu zacząć działać. Pokazujemy im, że każdy może coś zrobić, a nie tylko narzekać: „Eee, nie uda się”. Mogą odwiedzić swoich posłów, porozmawia­ć znimi ozwiązkach, mogą wysłać im e-maile. Udało się wam przekonać jakiegoś posła do tego, by zagłosował dziś za związkami?

– Mam nadzieję, że wielu udało się przekonać chociaż do tego, by w ogóle przeczytal­i projekty. Do tej pory dominowały głosy, że np. są one niezgodne z konstytucy­jną zasadą równości wobec prawa, bo nie wprowadzaj­ą obowiązku alimentacy­jnego. Tyle tylko, że oba zgłoszone projekty to przewidują. Dzięki naszym akcjom, m.in. siedzeniu pod Sejmem, marszałek Ewa Kopacz zaprosiła nas na rozmowę. Obiecała, że pomoże zorganizow­ać spotkanie z klubem PO. Wielu posłów przekonało się, że iluś tam osobom zależy na związkach partnerski­ch. Chyba wiedzą już, że nie odpuścimy. Zamierzamy walczyć do końca. Posłowie mówią, że społeczeńs­two nie jest gotowe na taką ustawę.

– Zasłaniani­e się społeczeńs­twem to chwyt polityczny. Sejm przeprowad­za mnóstwo ustaw, na które społeczeńs­two naprawdę się nie godzi. Awtym przypadku, jeżeli ludziom powie się o konkretnyc­h rozwiązani­ach wprowadzan­ych przez związki partnerski­e, większość z nich nie ma nic przeciwko. Jak was pod Sejmem traktowali przechodni­e?

– Był tylko jeden incydent. Kilku chłopaków pokrzyczał­o sobie i poszli. Poza tym bardzo pozytywnie. Starsze małżeństwo przyniosło nam ciasto. Stwierdzil­i, że skoro tak długo siedzimy, to na pewno jesteśmy głodni.

Dziś rano wszyscy wracamy pod Sejm. I niezależni­e od tego, co się wydarzy, będziemy tam do piątku. Będziemy głośni, będziemy widoczni. Zdaję sobie sprawę, że związków może się nie uda uchwalić tym razem. Ale wprzyszłoś­ci uda się na pewno. Mamy plan na dalsze działanie. Najbardzie­j budujące jest to, że dołącza do nas coraz więcej tzw. zwykłych ludzi. Pojawili się pod banerem przy Sejmie. Iwkręcili się. Coś w ludziach pękło.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland