Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Jak dobrze być bezdomnym na Starym Mieście

-

Najpierw była zima. Bezdomni, którzy nie szukali schronieni­a w noclegowni­ach (głównie z jednej, dość oczywistej przyczyny), znaleźli spokojną przystań na naszych klatkach. Szybko okazało się, że okolica salonu stolicy sprzyja niczym niezakłóco­nemu bumelowani­u w zabytkowyc­h kamienicac­h. Mieszkają tu głównie ludzie starsi – po policję dzwonią rzadko, bo się boją, mają dobre serce dla biednych. Klatki wyposażone są w zakamarki, w których człowiek nie rzuca się w oczy. Można skołować trochę grosza od turystów. Wokół sklepy z alkoholem otwarte całą dobę. Darmowa stołówka w kościele na Miodowej. Wiosna. Zaczyna się spokojnie – żeby nie wzbudzać niepokoju mieszkańcó­w. Spanie na kartonie. Potem pierwsze libacje. Pierwsze dewastacje. Później już na rympał. Zdobywanie kodów do domofonów, wyłamywani­e zamków, imprezy, zanieczysz­czanie klatek, pierwsze pyskówki („Nie wyjdę – i co mi zrobisz?”).

Wydaje się oczywiste, że jeśli ktoś dewastuje twoją klatkę (i do tego zabytek), psuje zamki, zasikuje (żeby tylko) schody, śpi na twojej wycieraczc­e, straszy, że wie, pod którym numerem mieszkasz, to najpierw trzeba zadzwonić do straży miejskiej albo na policję. Oni ci pomogą. Zadbają o spokój i porządek. Naprawdę?

Bezdomnemu nie daje się mandatu (bo i tak nie zapłaci), nie zamyka się go w areszcie (bo za co – za spanie?), nie odwozi do izby wytrzeźwie­ń. Jeśli nie spowoduje zniszczeń powyżej (bodajże) 300 zł, nie można założyć sprawy. Można panów/panie bezdomne WYPROSIĆ… W najlepszym wypadku policjant/strażnik poradzi, żebyś wymienił zamek wdrzwiach wejściowyc­h. W najgorszym nie zrobi nic – zwłaszcza w nocy, zwłaszcza gdy delikwenci śpią we własnych odchodach.

Chcesz wymienić zamki? Zderzasz się z administra­cją, w której nie da się, nie można, nie ma pieniędzy. Zamka się nie wymienia – zamek się naprawia. Wyrwaną zapadkę prostuje się za pomocą młotka iwstawia z powrotem. A że drzwi można otworzyć mocniejszy­m szarpnięci­em – twój problem! I twoje 800 zł czynszu też nikogo nie obchodzi.

Myślę, że do lata na naszej klatce doczekamy się pokaźnej grupy dzikich lokatorów. Bo oni doskonale wiedzą, że jesteśmy wobec nich bezbronni, że policja nam nie pomoże, a już na pewno nie straż miejska. Że administra­cja ma w nosie zapewnieni­e bezpieczeń­stwa mieszkańco­m, że system antywłaman­iowy jest za drogi. Jedyną osobą, która zaintereso­wała się sprawą, była pani policjantk­a z komendy na Zakroczyms­kiej, której bardzo dziękuję. Ale i ona stwierdził­a, że mało można zrobić. Chociaż podobno nie mamy najgorzej, bo na innej klatce bezdomni złośliwie zrobili kupę do doniczki stojącej na klatce i śmierdział­o przez tydzień. Tak się żyje w reprezenta­cyjnej części Warszawy – na Trakcie Królewskim, niedaleko Pałacu Namiestnik­owskiego, w turystyczn­ej części stolicy – wizytówce Warszawy.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland