Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
PRZEMIANY W ZDERZAKACH
Tegoroczny festiwal nad Wisłą – Przemiany – rozjechany. Sztab kryzysowy ratusza po awarii na budowie stacji Metro Powiśle i zamknięciu tunelu Wisłostrady puści samochody bulwarem przy drugi raz organizującym imprezę Centrum Nauki „Kopernik”.
Bulwar pieszo-rowerowy zamieni się w ruchliwą arterię, leżaki zostaną wyparte przez zderzaki, a różne eteryczne projekty artystyczne – przez obłoki spalin. Tędy, nad samą rzeką, pruć będą samochody. Trzy tysiące aut na godzinę, a nawet więcej, prawdziwie wielkomiejska dwupas- mówka w stronę Żoliborza. Objazd zostanie wytyczony do końca tego tygodnia.
Już słyszę głosy samochodziarzy fanatyków: I słusznie! Zakorkowana budowami Warszawa to nie wieś, żeby jeździć po niej na rowerze (złota myśl byłego rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich Marka Wosia). Kto to widział, żeby pikniki na trawce urządzać wcentrum, popijać mineralną na schodach bulwaru, naukę i sztukę nad rzeką promować. Koniec pięknoduchostwa nad Wisłą. Polegiwania, zaprzyjaźniania się z kleszczami przy planetarium Kopernika, romantycznych pocałunków z widokiem na praskie plaże i Stadion Narodowy.
Knajpę Cud nad Wisłą i jej górny Wine Bar da się przerobić na punkt obserwacyjny dla drogówki. Świetne miejsce na ustawienie radarów, by sprawdzać, czy kierowcy nie przekraczają prędkości ustalonej na objeździe na 40 km/godz. Co za przemiana! Dołożyć jeszcze można dmuchanie w balonik w ramach akcji „Trzeźwość”.
Rozumiem: siła wyższa, awaria na budowie metra nie wybiera, ruch między Kopernikiem aWisłą to rozwiązanie tymczasowe. Lecz w takiej sytuacji Przemiany nad samą Wisłą – które miały ściągnąć miasto iwarszawiaków nad rzekę – tracą sens, a wręcz mogą być niebezpieczne. Należy pomyśleć o zagrodzeniu zejścia z okolic Kopernika, które prowadzi rampą z betonu na bulwar, a już za kilka dni – na ruchliwy objazd. Imprezy planowane nad rzeką warto od niej odsunąć, część przenieść do budynku Centrum Nauki albo na górny taras bulwaru. To odpowiedzialność zarówno organizatora, jak i miasta, które na Przemiany daje pieniądze.
Wcałej Polsce – awstolicy nie jest inaczej – jeśli nie wyrąbie się przestrzeni dla pieszych słupkami, płotkami, łańcuchami i zaporami, nie zapewni bezpiecznego przejścia na pasach ze światłami, to pieszy nie ma szans. Bo u nas słabszy na drodze się nie liczy. Zostanie zignorowany, rozjechany albo przestraszony i zatrąbiony na śmierć. Tegoroczne Przemiany nad Wisłą pokażą zapewne coś jeszcze: że w kulturze kierowców przemiany zachodzą znacznie wolniej niż odwracanie Warszawy frontem do rzeki.