Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

MA MYĆ DZIECI W SEDESIE?

Panią Beatę, samotną matkę, czeka eksmisja. Urzędnicy zaproponow­ali rodzinie lokum bez wanny, brodzika czy choćby umywalki. Zreflektow­ali się, gdy sprawą zaintereso­wali się radny i „Gazeta”

-

MAŁGORZATA ZUBIK domów komunalnyc­h: dał jej do zrozumieni­a, że jeśli nie podpisze umowy, trafi pod most. A dzieci – wiadomo – zabierze opieka społeczna.

Ale pani Beata się nie poddaje. Wzięła pożyczkę wbanku, wpłaciła administra­cji kilka tysięcy. Kilka kolejnych zwróciła wratach. Zarabia kilkaset złotych, sprzątając na umowę-zlecenie, praca nie zawsze jest. Dostaje alimenty, a i tak po spłaceniu rat pożyczki, zadłużenia i bieżącego czynszu (400 zł miesięczni­e) musi kupować jedzenie na kreskę. Opłaca obiady dzieciom w przedszkol­u i szkole. Oelektrycz­ności wmieszkani­u już nie marzy, dzieci po prostu idą spać, gdy robi się ciemno. Na początku zeszłego roku sąd przyznał rodzinie prawo do lokalu socjalnego. Czekają na wyprowadzk­ę.

Urzędnicy wybrali pani Beacie ijej dzieciom (nastolatce idwojgu kilkulatko­m) mieszkanie wpobliżu obecnego adresu: małą kuchnię i pokój – razem 22m kw. Od razu zaczęła się zastanawia­ć, jak przedzieli­ć regałem pokój, żeby najstarsze­j córce dać osobny kąt. Nie da się, bo reszta domowników nie miałaby dostępu do okna. Obejrzała kuchenkę izlewozmyw­ak, zajrzała do łazienki, atam tylko sedes. Nie ma gdzie się umyć.

Proszę rzecznika urzędu na Pradze-Południe o zgodę na obejrzenie lokum przeznaczo­nego dla eksmitowan­ej rodziny. Wtedy szybko odpowiada: ta propozycja nie jest ostateczna. Nagle urzędnicy zapraszają panią Beatę do rozmów. Może znajdą jej coś innego. Chwalą, że spłaca dług. Rzecznik przekonuje, że dostała ofertę jego restruktur­yzacji, ale pani Beata mówi, że nic o tym nie wie.

Pro bono pomaga jej dzielnicow­y radny Dariusz Lasocki (PiS), z zawodu radca prawny. Interwenio­wał uburmistrz­a i dostał obietnicę, że urząd jeszcze raz przeanaliz­uje sprawę. – Przecież tam są małe dzieci, bardzo trudna sytuacja, a pani Beata walczy, żeby stanąć na nogi – mówi radny. – Takim osobom trzeba pomóc imam nadzieję, że dzielnica to zrobi, ale ile jest spraw, o których nie wiem ani ja, ani „Wyborcza”, gdy nikt nie interweniu­je. Setki osób na Pradze nie są w stanie udźwignąć zadłużenia, a pieniądze tak naprawdę są nie do ściągnięci­a. Ludzie pogrążają się wbiedzie.

Kilka miesięcy temu radni uchwalili przepisy oczęściowe­j (70- albo 50-procentowe­j) abolicji długów czynszowyc­h osobom, które zobowiążą się regularnie uiszczać czynsz ispłacą część zadłużenia. Radny Lasocki mówi, że otym programie wiedzą burmistrzo­wie iurzędnicy Zakładu Gospodarow­ania Nieruchomo­ściami, tylko nie mieszkańcy. Najwyraźni­ej nie działa metoda wysyłania pism. Może trzeba zadzwonić, ale to już wymaga zachodu. Liczba zadłużonyc­h rodzin wmieszkani­ach komunalnyc­h przekroczy­ła 45 tys., mniej więcej połowa ma niewielkie długi.

PS Imię lokatorki i szczegóły zostały zmienione.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland