Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Pacjenci niepotrzebnie biegają po skierowania
opieką dermatologa. Lekarka uprzedziła, że 1 stycznia zmieniły się przepisy itrzeba mieć skierowanie. – Żona poszła po nie do pediatry, ale córce dodatkowo zrobiła się biała plama nad łokciem ichciałem, żeby pani doktor przy okazji to obejrzała – mówi pan Piotr. – Lekarka stwierdziła, że może zerknąć na nową zmianę, ale nic o niej nie wspomni wdokumentacji. Musimy mieć nowe skierowanie. To bez sensu, że podczas jednej wizyty nie można załatwić kilku spraw, tylko pacjent ciągle ma biegać między lekarzami.
Chirurg dziecięcy z wieloletnim stażem potwierdza, że wjego przychodni pilnuje się tego, by zapisy na skie rowa niu po kry wa ły się z tym, co leczy. W czasie kontroli zwraca na to uwagę Narodowy Fundusz Zdrowia. Lekarce utrudnia to pracę. – Kiedy przychodzi do mnie dziecko ze skierowaniem od pediatry z powo du stóp pła sko- ko śla - wych, a widzę, że ma też krzywy kręgosłup, to już nie mogę wypisać skierowania na jego prześwietlenie czy rehabilitację. Szefostwo poradni stwierdziło, że „taka jest u nas tradycja”, bo wprzepisach nie znalazłam takiego zakazu.
Specjalistka przyznaje, że czasem sama dopisuje na skierowaniu dodatkowe rozpoznanie, by leczyć kompleksowo. – To fałszowanie dokumentacji, ale nie mam sumienia ganiać rodziców po skierowania. Chcę im ułatwić życie – opowiada lekarka.
Centrum Rehabilitacyjne „Reh-Medica”, w którym była pani Monika, w oświadczeniu przesłanym do redakcji powołuje się na odpowiedź sekretarza stanu wMinisterstwie Zdrowia na interpelację poselską. Wynika z niej, że „skierowanie na leczenie specjalistyczne wystawiane jest na daną jednostkę chorobową”. Wliście od przychodni czytamy też, że „nowe skierowanie wymagane jest wówczas, gdy pacjent zgłasza się do poradni specjalistycznej z inną niż poprzednia jednostką chorobową”.
Co innego twierdzi NFZ. Według Funduszu takie przepisy nie istnieją. – To lekarz decyduje o badaniach niezbędnych dla pełnej diagnostyki. Jeżeli oceni, że stan pacjenta wymaga dodatkowego leczenia, nie ma przeszkód, aby je podjął – podkreśla Beata Pieniążek-Osińska z Biura Komunikacji Społecznej NFZ.
Dlaczego więc jedne przychodnie odsyłają pacjentów po dodatkowe skierowania, a inne nie? – Chcą mieć na wszystko podkładkę, bo po kontroli mamy mnóstwo pytań, dlaczego skierowanie było na głowę, a leczyliśmy nogę – opowiada dyrektorka jednej zwarszawskich przychodni. – A jak coś nie gra w papierach, to Fundusz nie tylko nie płaci za wykonane usługi, ale też wlepia dotkliwe kary. Nam kazali zapłacić kilkaset tysięcy złotych, bo ratowaliśmy życie dziecka i podaliśmy mu lek wskazany powyżej trzech lat, a dziecko było trochę młodsze.
Rzecznik praw pacjenta Barbara Kozłowska uważa, że odsyłanie chorych po dodatkowe skierowania jest karygodne. – To niepotrzebne utrudnianie życia – podkreśla. – Proszę o zgłaszanie adresów poradni, które tak postępują. Poprosimy je owyjaśnienia.