Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
POTOKI RESIDENCE I INNE CUDA
Kolejny apel o nieużywanie obcojęzycznych nazw wWarszawie nie musi być skazany na porażkę – przekonują radni i podają przykłady, gdy udało się wywrzeć pozytywną presję wtej sprawie. Do przekonania mają jednak plejadę deweloperów, którzy lubują się wużywaniu dziwnych, zazwyczaj mieszanych angielskopolskich określeń dla swoich osiedli. Najwidoczniej uważają, że przydaje to im prestiżu.
Oto kilka przykładów z ostatniego magazynu poświęconego nieruchomościom. Natknąłem się tam na takie cuda językowe jak: Villa Prestige Kabaty, Harmony Park na tyłach toru wyścigów konnych, Bartycka Residence, Green Mokotów, Potoki Residence i już prawie po polsku – Nova Królikarnia. Znalazłem też jednak informacje o powstających osiedlach Fort Służew na Ursynowie iJaśminowy Mokotów pod Skarpą Warszawską. Można więc nazywać po polsku.
– Była cała walka, gdy deweloper szykował swoją inwestycję na Powiślu pod nazwą „Copernicus Square” – przypomniała radna Anna Nehrebecka (PO), przewodnicząca komisji nazewnictwa, która wystosowała wtedy protest, a jednocześnie apel w tej sprawie. Niemiecka firma Hochtief najwidoczniej chciała w ten sposób nawiązać do sąsiedniego Centrum Nauki „Kopernik”, które bije rekordy popularności. Przegapiła, że inwestuje na terenie Elektrowni Powiśle, która produkowała tu prąd od 1904 r., także podczas powstania warszawskiego, dopóki nie zbombardowali jej Niemcy. „Historyczne nazwy są jednym z elementów dziedzictwa materialnego miasta. Nawet jeśli nie są prawnie chronione, to wymagają szacunku i respektowania” – upominał się Michał Krasucki, ówczesny prezes oddziału warszawskiego Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, dziś stołeczny konserwator zabytków. Skończyło się na korekcie z „Copernicus Square” na zagadkowe „EC Powiśle”.
Nietypowym przykładem perswazji w podobnej sprawie pochwalili się ostatnio eksperci z Zespołu Nazewnictwa Miejskiego. Do ratusza zgłosiła się mianowicie właścicielka gabinetu dentystycznego zpytaniem, czy mogłaby go nazwać „Let’s Smile Warsaw”. Urzędnikom nie było jednak do śmiechu. Miejskie biuro marketingu zgłosiło przeciw, powołując się na ustawę o języku polskim i prawo własności przemysłowej. Eksperci ubolewali zaś, że obowiązujące przepisy nie pozwalają ingerować w przypadku nazw lokali usługowych. „Warto jednak poruszać temat, tłumaczyć i dyskutować, licząc na mądrość i otwartość inwestorów, ich chęć do współdziałania” – czytamy wstanowisku Zespołu Nazewnictwa Miejskiego. Zasiadający wnim prof. Andrzej Markowski z Rady Języka Polskiego zapowiedział spotkanie tego gremium w sprawie nadużywania nazewnictwa obcojęzycznego i zmiany doprecyzowujące wtym zakresie ustawę o języku polskim.
– Właścicielka tamtego gabinetu dentystycznego po negocjacjach przyjęła do wiadomości nasze argumenty i zapowiedziała, że wymyśli inną nazwę. Już po polsku – usłyszeli radni od urzędniczki Biura Kultury.
Na ostatnim spotkaniu komisja nazewnictwa zajęła się zaś nazwami ulic dla powstającego osiedla Nova Królikarnia na Mokotowie. Zulgą – przyznali zgodnie radni, bo deweloper wybrał dla nich wyłącznie polskie wyrazy, choć niektóre połączono w dość kiczowate pary. Mieszkańcy niskich bloków wpobliżu ul. Jaśminowej, które inwestor określa „willami miejskimi”, wprowadzą się więc wkrótce na ulice: Płatków Róż, Zapachu Bzu, Śpiewu Ptaków i Ukryty Raj. Po tych propozycjach można tylko dodać: „Let’s Smile Warsaw”.
Właścicielka gabinetu dentystycznego zwróciła się z pytaniem, czy mogłaby go nazwać „Let’s Smile Warsaw”. Urzędnicy namówili ją, by wymyśliła polską nazwę