Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

CZY JESZCZE NIE JEST PO „MAŚLE”?

-

„Kosztował fortunę”, „Najdroższy piłkarz wPolsce”, „Zastąpi Ondreja Dudę” – pisały gazety, gdy wstyczniu 2015 r. Michał Masłowski przeszedł z Zawiszy do Legii za 800 tys. euro. Wówczas był to najdroższy transfer między polskimi klubami. Stołeczny klub zaprosił go jako najzdolnie­jszego pomocnika polskiej ligi. Reżysera o dużej technice, piłkarza, który potrafił strzelić cztery gole wjednym meczu, poprowadzi­ć przeciętną Zawiszę po Puchar Polski czy zadebiutow­ać wkadrze.

– Sam się nie kupiłem. Legia mogła wziąć kogoś innego. Mnie te pieniądze nigdy nie przeszkadz­ały, ale często mi to wytykano – mówił później Masłowski, który – choć w Legii wiele sobie po nim obiecywano – zawiódł.

Od pierwszego dnia spędzonego przy Łazienkows­kiej był pod ogromną presją – nie tylko z powodu sumy, którą na niego wydano. Henning Berg planował bowiem ogłosić go następcą szykująceg­o się do odejścia Ondreja Dudy. Kiedy okazało się, że z transferu Dudy do Interu wyszły nici, Masłowski z pozycji kandydata na lidera został zdegradowa­ny do rezerwoweg­o. Bolesną chwilą był pucharowy mecz z FK Kukesi, gdy wpomocy zagrał Michał Pazdan, awystęp zaliczyli nawet nastoletni Rafał Makowski iRobert Bartczak.

– Od pierwszego dnia w Legii chciałem być wszędzie iwszystko robić perfekcyjn­ie. Teraz z perspektyw­y czasu wiem, że ta nadgorliwo­ść trochę mnie zgubiła – mówił Masłowski wlipcu 2015 r., po zmarnowany­m pierwszym półroczu. Berg dawał mu kolejne szanse. I chwalił, najbardzie­j po meczu wLidze Europy zAjaxem, choć bardziej przypomina­ło to dodawanie otuchy piłkarzowi, który nie radził sobie z presją warszawski­ego klubu iwymagając­ych kibiców.

Ale Masłowski szansy nie wykorzysta­ł. Tułał się między rezerwami a pierwszym zespołem, wkońcu odszedł na wypożyczen­ie do Piasta Gliwice. – Wiem, że zawiodłem. Nie tylko kibiców, ale i siebie – powiedział. Jego sytuacja nie była jednak czarno-biała. Masłowski zwierzył się, że przez wiele miesięcy zmagał się z depresją, którą spowodował­y ciągnące się wnieskończ­oność urazy i rehabilita­cja. – Przeszedłe­m piekło. Nie wiedzieli o nim nawet koledzy z zespołu – mówił.

WGliwicach odżył, znów cieszył się grą, trybuny i ławkę rezerwowyc­h zamienił na boisko. Ale nie olśnił – jak cały zespół, który z rangi wicemistrz­a Polski spadł do grupy broniącej się przed spadkiem. Masłowski Piastowi nie pomógł. Wcałym sezonie strzelił jednego gola, zanotował jedną asystę. Plotkowano, że gliwiczani­e chcą skrócić wypożyczen­ie, ale pomysł nie spodobał się Legii. Ponoć Masłowski był bliski odejścia do pierwszoli­gowego Zagłębia Sosnowiec.

Dziś wraca na Łazienkows­ką, bo z Legią wiąże go jeszcze dwuletni kontrakt. Jacek Magiera zaprosił go na 10-dniowe zgrupowani­e wWarce. Legia w tym czasie zagra dwa sparingi. – Nikogo nie skreślam – powiedział trener, który prócz Masłowskie­go zabierze na obóz ostatnio wypożyczon­ych Mateusza Szwocha i Steevena Langila. Czy dla „Masła” jest miejsce obok Vadisa Odjidji-Ofoe, Miroslava Radovicia czy Thibaulta Moulina?

Możliwe, że wtrakcie treningów po Masłowskie­go zgłosi się zespół, który zechce go odkupić. Jeśli nie – 28-letni pomocnik spróbuje przeprosić się zWarszawą iLegią, by wkońcu znaleźć tu dla siebie miejsce.

Miał być reżyserem, Legia wydała na niego 800 tys. euro. Ale na głębokiej wodzie utonął. Michał Masłowski dostaje szansę powrotu.

 ??  ?? Michał Masłowski podczas meczu Legia Warszawa – Jagielloni­a Białystok, 14 lutego 2016 r.
Michał Masłowski podczas meczu Legia Warszawa – Jagielloni­a Białystok, 14 lutego 2016 r.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland