Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
RZETELNIE UCZYĆ O SEKSIE
– Porządnej edukacji seksualnej wszkołach nigdy nie było. Ale teraz będzie jeszcze gorzej. Uczniowie i uczennice będą się dowiadywać, że antykoncepcja jest zagrożeniem, że rodzina to tylko związek małżeński. To świat oderwany od rzeczywistości – mówi miejska radna Paulina Piechna-Więckiewicz (Inicjatywa Polska).
Mówi o podstawie programowej do wychowania do życia wrodzinie, która od tego roku szkolnego bardzo się zmieniła. Eksperci z grupy edukatorów seksualnych Ponton nie zostawili na niej suchej nitki. „Nowa podstawa zupełnie nie kryje się z tym, że jest próbą wcielenia w życie katolickiej moralności na szczeblu szkolnym. Mamy poczucie, iż będzie to krzywdzące dla części uczniów i uczennic, bo o ile można się z taką moralnością zgadzać i ją akceptować, o tyle część społeczeństwa ma inne poglądy i wizję własnego życia” – czytamy wstanowisku grupy.
– Dzwonią do nas rodzice, anawet dziadkowie, i proszą o przeprowadzenie w szkołach ich dzieci i wnuków warsztatów z edukacji seksualnej. Wiedzą, że wpodręcznikach znalazły się niekompetentne, a czasem zmanipulowane informacje, choćby na temat antykoncepcji. Ta podstawa programowa jest skupiona na tym, żeby promować jedyny, właściwy model rodziny: mąż, żona, dzieci – mówi Joanna Skonieczna z Pontonu.
Edukatorzy policzyli, że wpodstawie słowo „tolerancja” nie pada ani razu. Słowo „seks” dwa razy ( jako cyberseks i uzależnienie od seksu), a „rodzina” – 173 razy. „Antykoncepcja” pojawia się pięć razy, przyrównywana jest do aborcji.
– Wtakiej sytuacji przekazanie rzetelnej wiedzy powinno spaść na barki samorządu – przekonuje Piechna-Więckiewicz. „ Złożyła interpelację, w której prosi o to, by miasto zorganizowało dla uczniów warsztaty o seksualności człowieka. – Rząd już na kolejnym polu – po in vitro – pokazuje, że nie chce korzystać ze zdobyczy cywilizacyjnych. Te zajęcia powinny się odbywać wszkołach, np. w ramach programu profilaktyki zdrowia – sugeruje radna.
Pewien precedens już jest. Ogłaszając konkurs na kliniki, które będą przeprowadzać dofinansowane przez samorząd zabiegi in vitro, stołeczny ratusz zaznaczył, że wybrane firmy będą miały za zadanie także przeprowadzić akcje edukacyjne dla młodzieży powyżej 18. roku życia w warszawskich liceach i technikach.
– Uważam, że podstawa programowa jest właściwa. Samorząd nie powinien wnią ingerować, bo wtedy zaangażuje się wdebatę światopoglądową. To będzie zarzewie konfliktu. Miasto ma swoje zadania do wykonania – komentuje Dariusz Figura, miejski radny Prawa i Sprawiedliwości.
Wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński też jest sceptyczny wobec pomysłu radnej. Mówi, że samorząd nie jest od wyręczania władzy centralnej. – Przy tej tematyce dużo zależy od nauczyciela: rozsądny pedagog powinien poruszać tematy o seksualności człowieka choćby na lekcjach wychowawczych – mówi. Zapewnia jednak, że stołeczny ratusz przekazuje pieniądze wkonkursach dla organizacji pozarządowych, np. na programy profilaktyki przeciwko HIV. – Zinicjatywą mogą wystąpić uczniowie, rady rodziców wspólnie ze szkołą. To zneutralizuje tych, którzy są przeciwko rzetelnej edukacji seksualnej – proponuje wiceprezydent.
– Wsprawie programów edukacji seksualnej działamy przede wszystkim poprzez jak najlepsze przygotowanie nauczycieli wtym względzie przez Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych iSzkoleń – stwierdza Mirosław Sielatycki, wicedyrektor biura edukacji. Ale dodaje: – W związku ze zmianami programowymi planujemy kolejne przedsięwzięcia przygotowujące nauczycieli do pomagania uczniom wtej ważnej dla nich sferze ich rozwoju.
Po zmianie podstawy programowej lekcje wychowania do życia w rodzinie to farsa. Czy ratusz może zorganizować uczniom warsztaty z edukacji seksualnej?