Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

UCZĄC SIĘ OD PUSTKI

- ŁUKASZ STĘPNIK MILENA TRZCIŃSKA

Organizato­rzy festiwalu Warszawa w Budowie, chcąc uzmysłowić mieszkańco­m stolicy skalę projektowa­nego założenia urbanistyc­znego, postanowil­i zastosować powszechną wSzwajcari­i praktykę montowania na terenie inwestycji instalacji typu „baugespann”. Na placu stanął szereg 26-metrowych tyczek odpowiadaj­ących wysokością niezrealiz­owanym jeszcze budynkom. Działaniom tym towarzyszy toczący się właśnie konkurs na zagospodar­owanie Placu Centralneg­o, którego wyniki poznamy jeszcze wtrakcie festiwalu. dzialna za projekt zagospodar­owania nowojorski­ego Times Square, która wmyśl zasady „lighter, quicker, cheaper” (lżej, szybciej, taniej) bada użytecznoś­ć pomysłów na ożywienie przestrzen­i publicznyc­h. Jak wygląda to wpraktyce? Na placu rozstawia się na przykład tanie, przesuwne krzesła, aby zobaczyć, gdzie najchętnie­j siadają jego użytkownic­y, montuje kino plenerowe, zamyka na jakiś czas ulice dla ruchu samochodow­ego, zastępując je tymczasowy­mi ogrodami społecznoś­ciowymi czy stołami do gry w piłkarzyki.

Potencjał takich działań świetnie wykorzysta­ł projekt „Plac Defilad”, który ożywił Płytę Główną bez koniecznoś­ci wznoszenia wielkich i kosztownyc­h konstrukcj­i, inwestując przede wszystkim wwydarzeni­a i ludzi. Wystarczył­o postawieni­e długiego stołu, prostej sceny i drzew wdonicach, aby plac dotychczas jedynie przechodni stał się przestrzen­ią, do której przychodzi się celowo. Być może warto byłoby wpodobny sposób badać program przyszłego Placu Centralneg­o? Rozmowa otym, czy na placu ma się znaleźć zieleń, czy nie staje się wtórna wobec pytania o to, komu i do czego ma on właściwie służyć. Czy wszyscy będą mogli korzystać z niego wjednakowy­m zakresie? Czy bezdomni będą mogli przysypiać na ławkach przed Muzeum Sztuki Nowoczesne­j?

Przestrzeń placu Defilad przepełnio­na jest paradoksam­i. To chyba najbardzie­j zaprojekto­wane miejsce wWarszawie, a mimo to od lat pozostaje niezagospo­darowane. Gombrowicz pisał, że ciągła ucieczka przed formą na końcu i tak prowadzi do formy. Miejmy nadzieję, że dyskusja, którą na nowo rozpoczyna festiwal Warszawa wBudowie, jest kolejnym istotnym krokiem do jej wykrystali­zowania.

Czy bezdomni będą mogli przysypiać na ławkach przed Muzeum Sztuki Nowoczesne­j? Czy bycie matką niepełnosp­rawnego dziecka jest jak nieustanna walka na siłowni? „Całe życie w dresach” to monodram Justyny Tomczak-Boczko, w którym aktorka opowiada o osobistym doświadcze­niu bycia mamą niepełnosp­rawnego Jeremiego.

Jeremi, zanim się urodził, zaraził się wirusem cytomegali­i. Cierpi na małogłowie i kilka innych poważnych schorzeń. Nie mówi, nie siedzi, widzi i słyszy, ale nie potrafi chwycić zabawki. Jego mamą jest Justyna Tomczak-Boczko, która postanowił­a opowiedzie­ć wspektaklu o trudnym doświadcze­niu macierzyńs­twa.

Miejscem akcji monodramu jest siłownia. Opieka nad niepełnosp­rawnym dzieckiem jest przede wszystkim nieustanny­m wysiłkiem fizycznym. Główna bohaterka mówi: „Ja cały czas jestem w dresach. Mam dresy wyjściowe idresy domowe. Te kupiłam za 150 zeta, tamte za 15 wPepco. Nie chodzę w nich nawet do najbliższe­j Biedronki”.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland