Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Wfinale tej ballady giną wszyscy
Zaczęło się od warsztatów z seniorami z Pragi. Tak znalazły się teksty, skrawki melodii, legendy i anegdoty odawnych bohaterach praskiej ferajny. I zrodził się pomysł na „Krwawe ballady”, debiutancką płytę Justyny Jary i zespołu PompaDur. Album wprowadza słuchacza w kipiący od namiętności półświatek stolicy.
Pomysł na zespół był klarowny: ma być charakternie, ale istylowo. Jego nazwa może się kojarzyć zfrancuską hrabiną, ale tak nie jest. wyższych sfer w apaszowskich pieśniach. Wspomnę też, że trwał długi spór, czy nie należy zmienić nazwy zPompaDur na PompaMol, gdyż Mol wyraźnie nas pociągał. Po wielu dramatycznych scenach doszliśmy do wniosku, że nazwa zbyt się kojarzy z syropem dla niemowląt.
– Ze wspaniałego i tętniącego życiem Wrocławia. potrafiłam się tu odnaleźć. Ciekawe miejsca są mocno rozproszone, ludzie (łącznie ze mną) zabiegani, architektura niespójna. Myślałam wtedy: „Ekstra, miasto, z którego łatwo wyjeżdżać. Może i ma swój charakter, ale zapewne go nie poznam”. Wtedy stowarzyszenie Barwy Kultury rozpoczęło projekt, który miał twórczo aktywizować seniorów z Pragi. Moim zadaniem było rozśpiewanie ich i dotarcie do pieśni warszawskiego folkloru. I tak odkryłam świat brukowej poezji, charakternej, dosadnej, zabawnej, czasem rubasznej. No imelodie. Często proste, ale trafione wpunkt do tekstu.
– Tam właśnie, na Brzeskiej, poznałam Roberta Lipkę – akordeonistę iwokalistę. Postanowiliśmy coś z tym świetnym materiałem zrobić. Wkrótce dołączyli kolejni muzycy. Po kilku latach PompaDur zamienił się w kolektyw artystyczny, z którym współpracują świetni muzycy warszawskiej sceny.
Teksty „Krwawych ballad” pochodzą częściowo z dawnych czasów. Chciałam jednak nie tylko odświeżyć stare ballady, ale też napisać nowe. Wertowałam śpiewniki, spotykałam się zzaprzyjaźnionymi seniorami, przeczesywałam internet. Przyjaciele napisali kilka nowych tekstów, powymyślałam linie melodyczne ipowstała płyta.
– Ballady podwórzowe dawnej Warszawy to często opowieści o apaszach z motywem zbrodni. Uwielbiam te muzyczne opowieści rodem z Szekspira – mówi Justyna Jary, wokalistka zespołu PompaDur, który nagrał płytę o mrocznych historiach Pragi.
– Ballady podwórzowe dawnej Warszawy to często opowieści o apaszach z motywem zbrodni. Choć temat wydawał się mało wesoły, są pełne humoru, a nawet mają charakter taneczny. Uwielbiam te muzyczne opowieści rodem z Szekspira, w których w finale giną wszyscy. Słychać, że traktują o ludziach z tamtego czasu i miejsca. Wierzę, że na Pradze naprawdę mieszkał taki Antek Psianoga. Może nie sprawił aż takiej krwawej jatki na weselu swej wybranki, ale zapewne imprezę popsuł mordobiciem.
– Śmierć, zbrodnia i zdrada intrygują. W tradycyjnych tekstach ballad krew płynie strumieniami. Giną jednostki lub całe rodziny. Zbrodnia przeplata się zkarą. Powód krwawych czynów może być ważki albo zupełnie błahy. Niezmiennie jednak temat potraktowany jest bez patosu. Ballady są błyskotliwe i zabawne. Za to je pokochaliśmy.
„Krwawe ballady” będzie można usłyszeć we wtorek o godz. 20 w Dzikiej Stronie Wisły. Bilety – 30 zł