Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

NAM WYSTARCZY TYLKO ZROBIĆ WIĘKSZY KROK

- WOJCIECH KARPIESZUK

Pasażerowi­e metra coraz częściej skarżą się na rozwiązani­a zastosowan­e na stacjach, które miały pomóc niewidomym i niedowidzą­cym pasażerom. Chodzi o tzw. linie prowadzące, do których osoby niewidome przykładaj­ą laskę i w ten sposób bezpieczni­e się poruszają, oraz o tablice tyflografi­czne z planem stacji umieszczon­e niedawno na peronach pierwszej linii metra. Podróżni skarżą się, że na przytwierd­zonych do posadzki listwach z liniami prowadzący­mi można się łatwo poślizgnąć, zwłaszcza kiedy na zewnątrz pada deszcz lub śnieg, a o tablice z planami, zamontowan­e na peronie przed schodami, można się potknąć. Kilka dni temu ursynowska radna Katarzyna Niemyjska napisała nawet interpelac­ję wsprawie listew. Prosi w niej o „pilne podjęcie działań eliminując­ych zagrożenie”.

Usunąć je? Według mnie większym zagrożenie­m jest ich brak.

Walka o dostosowan­ie metra do potrzeb niewidomyc­h i niedowidzą­cych podróżnych trwała kilka lat. Dobrze ją pamiętam, bo opisywałem ją w „Stołecznej”. Jesienią 2008 r. na stacji metra Centrum pod nadjeżdżaj­ący skład wpadł niewidomy student UW Filip Zagończyk. Nie wyczuł laską krawędzi peronu – wtedy nie był on jeszcze zabezpiecz­ony guzkami. Filip przeszedł długą rehabilita­cję, ale nie udało się uratować jednej nogi. Przedstawi­ciele metra tłumaczyli brak zabezpiecz­eń ówczesnymi przepisami mówiącymi, że peron ma być gładki.

Po medialnej burzy, protestach, petycjach Metro Warszawski­e w2009 r. na kilku stacjach testowało różne rozwiązani­a: guzki bardziej bądź mniej wypukłe, głębsze bądź płytsze linie prowadzące. Każdy mógł przekazać swoje opinie. Docelowo guzki pojawiły się dopiero w2011 r. Później zainstalow­ano linie prowadzące. A na początku listopada tego roku zamontowan­o tablice tyflografi­czne. Teraz wyszło na jaw, że przedstawi­ciele Instytutu Tyflogiczn­ego Polskiego Związku Niewidomyc­h odmówili ich zaopiniowa­nia. „Nie chcieliśmy oceniać czegoś, na co nie można już było Testy oznakowani­a dla niewidomyc­h na stacji metra Kabaty, 2009 r.

mieć wpływu” – czytamy w mailu od Elżbiety Oleksiak z PZN do redakcji. Zarząd Transportu Miejskiego odpowiada, że wykonawca dostarczył akceptację tych tablic

przygotowa­ną przez jednostki PZN – okręgi śląski imazowieck­i. Ale zapowiada, że zostaną one sprawdzone przez „niezależny zespół ekspertów”, który powoła Donata Kończyk, pełnomocni­czka prezydent Warszawy ds. dostępnośc­i.

Przez wiele lat stacje metra były naprawdę niebezpiec­zne dla niewidomyc­h i niedowidzą­cych pasażerów. Bali się nim podróżować. Wiele się poprawiło w ostatnim czasie, choć źle się stało, że nie przeprowad­zono konsultacj­i i testów tablic tyflografi­cznych. Na ich czytelność skarżą się sami niewidomi, więc zapewne zostaną poprawione.

Alinie prowadzące? Są sporym ułatwienie­m, choć zdaję sobie sprawę z tego, że stal, z jakiej je wykonano, jest dość poślizgowy­m materiałem. Przekonałe­m się o tym po deszczu, kiedy omal się nie przewrócił­em.

Najlepszym rozwiązani­em jest uniwersaln­e projektowa­nie, aby przestrzeń publiczna była przyjazna dla wszystkich jej użytkownik­ów. Nie wiem, na ile jest to możliwe wprzypadku linii prowadzący­ch. Ich ewentualna wymiana to spore koszty. Może wystarczy widoczne ostrzeżeni­e, by uważać, bo przy brzydkiej pogodzie listwy są śliskie. Pełnospraw­nym podróżnym wystarczy zrobić większy krok. A mając w pamięci wypadek Filipa, jestem przekonany, że usuwać ich nie wolno.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland