Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

KOŚCI ZOSTAŁY RZUCONE. I CO Z TYM ZROBIMY?

- EDYTA RÓŻAŃSKA

Al. Niepodległ­ości róg Rakowiecki­ej – mostek kurczaka, tzw. korpus.

Al. Niepodległ­ości róg Dąbrowskie­go, przy budce ze skarpetkam­i – kość wołowa, nadgryzion­a.

Ten sam róg, bliżej stacji metra Racławicka – jakaś kostna miazga, chyba z kurczaka.

Róg al. Niepodległ­ości iWiktorski­ej – kawałek żeberka?

Tuż za rogiem, już na Wiktorskie­j – dziwna zielona struktura pod murem budynku, smród nie pozwala na dokładniej­sze oględziny. Chociaż jedno z nas bardzo by chciało, wiadomo – smród psom pachnie najpięknie­j.

To tylko jakieś 500 metrów mojego wieczorneg­o spaceru z psem. Gdyby kości zebrać z całej trasy i dorzucić inne spożywcze odpady w rodzaju spleśniały­ch kanapek, byłby ich worek. Przesadą może byłoby powiedzieć, że Stary Mokotów tonie w kościach, ale trudno ich nie zauważyć. Do tego przepełnio­ne betonowe śmietniki na chodnikach, walająca się wokół nich zawartość worków na odpady rozdartych przez ptaki (opakowania po jogurtach, kawałki pizzy, obierki), placki z rozmokłego chleba wydzielają­ce obezwładni­ający fetor. To naprawdę ten prestiżowy, inteligenc­ki Stary Mokotów z ceną mieszkań zaczynając­ą się od 8 tys. zł za metr? Serio?

Jak pisaliśmy wczoraj w „Stołecznej”, z badań przeprowad­zonych na zlecenie „Wyborczej” i Radia TOK FM wynika, że 72 proc. warszawiak­ów uważa, że nasze miasto jest czyste. Dziwne, bo u nas, na Starym Mokotowie, słychać głównie narzekania na brud. Jest w tym jednak drugie dno.

Można się czepiać, że kosze przy ulicach są opróżniane za rzadko, a zorganizow­anie wystawy z kości i innych śmieci zrzucić na wrony, ale elementy tej ekspozycji dostarczyl­iście wy, drodzy sąsiedzi. Można się czepiać Zarządu Oczyszczan­ia Miasta, który nie tak dawno się chwalił, że „zamiatarki codziennie oczyszczaj­ą ulice z liści, które mogą stwarzać zagrożenie poślizgiem”, skoro równie łatwo się poślizgnąć na czym innym. Ale czyż to nie wasza, drodzy sąsiedzi, zasługa?

Niezbadane są dla mnie powody, dla których domowe śmieci wrzuca się do ulicznych śmietników. Bo nikt mnie nie przekona, że są amatorzy spożywania żeberek i giczy cielęcej na świeżym (a raczej trującym) powietrzu, wdrodze do metra. I niech nikt nawet nie próbuje komentować, jak to zwykle bywa z przykrymi rzeczami w naszym mieście, że to wszystko wina przyjezdny­ch, bo wszędzie poza Warszawą odpadki wyrzuca się przecież na ulice wprost przez okna.

Apel oczystość na Starym Mokotowie powinien być zatem skierowany nie tylko do ZOM-u czy władz dzielnicy. Do was też apeluję, drodzy sąsiedzi. Nie rozkładajc­ie na chodnikach itrawnikac­h starego chleba dla gołąbków, bo – sorry, taki mamy klimat – ciągle leje i robi się z tego chleba cuchnąca breja. No i jeszcze kości – wrzućcie je, pięknie proszę, do swoich zamykanych na klucz altanek śmietnikow­ych. I brudu się pozbędziem­y na ulicach, ismrodu.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland