Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Dzikie zwierzęta szturmują obwodnicę Marek
Dwa groźne wypadki zaraz po otwarciu obwodnicy Marek. Zwierzęta wbiegły pod koła rozpędzonych aut. Drogowcy zapowiadają tylko znaki ostrzegawcze, choć pamiętają tragedię na trasie A2 koło Mińska Maz. Wojciech Bardowski zamieścił na Facebooku zdjęcia sprzed kilku dni. Jego auto jest zmasakrowane po zderzeniu z dzikiem na obwodnicy Marek. Zwierzę leży martwe na poboczu. Uderzenie było tak silne, że otworzyły się dwie poduszki powietrzne. Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych iAutostrad na Mazowszu, uspokaja, że nikomu nie stało się nic groźnego. Podobnie jak po poprzednim zderzeniu z łosiem jeszcze przed Bożym Narodzeniem. 15-kilometrową trasę ekspresową otwarto w nocy z 22 na 23 grudnia.
Pani rzecznik informuje, że obwodnica Marek jest ogrodzona zobu stron siatkami o wysokości 2,5 m. Przyznaje, że nocą zwierzęta mogą znajdować luki w nieczynnym węźle Kobyłka. Dokończenie jego budowy firma Salini zapowiada na drugi kwartał 2018 r. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie prędkości do 100 km na godz. – Zlecimy też ustawienie znaków ostrzegawczych przed dzikimi zwierzętami – mówi „Stołecznej” Tarnowska.
Będzie więc tak jak na autostradzie A2 przecinającej Puszczę Bolimowską, gdzie zaraz po otwarciu trasy w 2012 r. na jezdnię wpadł łoś. Zginął kierowca skody. Groźny wypadek miał też miejsce kilka dni po oddaniu autostradowej obwodnicy Mińska Maz. Łoś pokonał półtorametrowe ogrodzenie. Kierowca, który akurat wyprzedzał tira, wostatniej chwili odbił w lewo, ale i tak nie uniknął zderzenia. Zwierzę przeskoczyło na drugą jezdnię i uciekło. Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia Siskom jeszcze przed budową autostrady alarmował, że jej zabezpieczenia są nieodpowiednie i zaplanowano tylko jedno przejście dla zwierząt na 20-kilometrowym odcinku. Po wypadku częściowo podwyższono siatkę, mimo to następne zderzenie z łosiem w 2014 r. skończyło się tam tragedią – zginął kierowca samochodu pędzącego od strony Siedlec. Dopiero wtedy w GDDKiA przyznali, że trzeba doszczelnić pobliski węzeł drogowy.