Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
URSYNÓW PRZEZ WYCHUCHANE KÓŁECZKO
na zakupy od najbliższych sąsiadów i przywoziłam zaopatrzenie w plecaku. Plusem tego wszystkiego było to, że szybko następowałaintegracja sąsiedzka: wspomagaliśmy się w opiece nad dziećmi, razemspędzaliśmy wieczory, bawiliśmy się w sylwestra. Wiele ztychdobrosąsiedzkich relacji przetrwało do dziś. Mamy sąsiadów niezawodnych i oczywiście takimi też staramy się być.
uuu
Teraz wcześniejsza historia z 1980 r. Mój mąż pracował jako lekarz wszpitalu na ul. Goszczyńskiego (najbliższy szpital miejski dla mieszkańcówUrsynowa). Kiedy powstał pierwszy „kwartał” Ursynowa – osiedla Koński Jar, uruchomiono na Wiolinowej przychodnię, która podlegała organizacyjnie właśnie pod tzw. ZOZ na Goszczyńskiego (przypominam, to około 10 km od Ursynowa, na Mokotowie). Wyznaczono mojego męża, jako najmłodszego lekarza, do pracy „na rubieżach”, czyli w przychodni na Ursynowie. Jako zachętę dano mu dodatkowy przydział benzyny do małego fiata.
Minęło od tej pory tyle lat. Na Ursynowie jest superinfrastruktura. Nawet już wyrasta szybciutko, jak grzyb po deszczu – szpital miejski. Bo do tej pory Ursynów jest jedynym ponadstupięćdziesięcznotysięcznym miastem w Polsce, które nie ma miejskiego szpitala… awmiędzyczasie szpital na Goszczyńskiego zlikwidowali… Wiem, Ursynów jest jedną z dzielnic Warszawy, ale wzasadzie to jest wielkie miasto.
uuu
A oto jeszcze jeden ursynowski „kwiatek”: ostatnio dowiedziałam się, że na naszej ulicy Kazury rozpocznie się budowa żłobka. Jakieś protesty się odezwały. Ja też się trochę dziwię: to JUŻ jest osiedle ludzi starszych, małych dzieci – mało, a tu pośrodku, tam gdzie trudno wjechać samochodem, ma wyrosnąć żłobek. 30 lat temu sama bym ze żłobka skorzystała. A teraz raczej dom spokojnej starości poproszę.
uuu
Kiedy wreszcie w 1982 r. dotarła do nas informacja, że dostaniemy mieszkanie, zostaliśmy zaproszeni do biura budowy na rozmowę z młodymi, ambitnymi inżynierami budownictwa. Urzędowali wbaraku nieopodal naszego bloku (okolice obecnych ulic Płaskowickiej i Pileckiego). Dotarliśmy, brnąc po kolana wgliniastym błocie. Biuro jak wkultowym „40-latku”. I tam dowiedzieliśmy się, że przydzielono nam konkretny lokal i sami możemy zadecydować o położeniu ścianek działowych, jak nam wygodnie, i zrezygnować zwyposażenia, które nam nie pasuje. Byliśmy wszoku. Tylewolności! Ale młodzi inżynierowie mówią nam, że to wynika z tego, że to przecież nasze pieniądze i możemy zrobić po swojemu: np. zrezygnować ze „ślicznego” szarego PCV. Wrozliczeniu spółdzielnia zwróci nampieniądze, które na to wyposażenie nie zostaną wydane. Myśleliśmy, że jesteśmy wAmeryce albo co najmniej na Zachodzie. Nie dowierzaliśmy, ale faktycznie – tak się stało!
Szybko też udaliśmy się przez błotko do naszego bloku i naszego mieszkania w stanie surowym: żeby popatrzeć, pomarzyć i zaplanować tenwłasny przebieg ścianek działowych, gdzie będzie stała kuchnia, lodówka itp. Jak taka wolność, to postanowiliśmy iść na całość. Z tej wyprawy jest to zdjęcie: ja z niedowierzaniem dotykam ścian naszego mieszkania.
Do dziś czuję wdzięczność dla młodych inżynierów za przeforsowanie pomysłu, żeby mieszkańcy mogli decydować, co chcą mieć wewłasnym mieszkaniu. To był wielki wyczyn w tamtych czasach.
uuu Zamieszkaliśmy zmałym dzieckiem, anapodwórku – plac budowy, wszędzie wokół bloki w budowie. Żadnego placu zabaw, piaskownicy. Nic, nic, nic. A małych dzieci – całe tłumy. W pewnymmomencie usypano wielką górę z żółciutkiego, czystego piasku, a obokwyciekała woda zhydrantu: dzieci z radością rzuciły się z łopatkami i wiaderkami na tyle szczęścia. A tu przychodzi do mnie gospodarz domu z ankietą, gdzie są pytania, co chciałabym na naszym osiedlu zmienić, a co chcę, żeby pozostało. Więc od ręki napisałam, żeby nie naprawiali tego hydrantu i zostawili tę górę piachu, bo dzieci od takiego miejsca nie oddalą się i można co pewien czas zokna sprawdzać, czy są całe i zdrowe.
Na państwa historie z dawnego Ursynowa czekamy pod adresem Wernisaż wystawy
„Órsynuf – portret nieznany” we wtorek o godz. 18 w Domu Sztuki na Ursynowie przy ul. Wiolinowej 14.