Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

SZCZURY NA „PATELNI”

-

Do ogólnego zamieszani­a panującego na „patelni” przy stacji metra Centrum włączyły się szczury. I mają duże osiągnięci­a w bitwie o przyciągni­ęcie uwagi.

To jedno znajbardzi­ej ruchliwych miejsc wmieście. Tu przelewają się tłumy idące do izmetra. Na stałych miejscach dyżurują kwiaciarki ihandlarze drobnicą, po placu krążą bezdomni. To też miejsce występu ulicznych grajków, kaznodziei, agitacji polityczny­ch, zbierania podpisów. „Patelnia” to wymarzona arena zwielką widownią, chociaż niełatwo skupić na sobie uwagę.

Od kiedy spadł śnieg, na „patelni” jest jeszcze jedna, dobrze widoczna atrakcja. Na ziemnym nasypie jak po scenie biegają w tę iwe wtę szczury. Wczesnym wieczorem krzaki na nasypie aż trzęsą się od intensywne­go życia, jakie prowadzi kolonia tych zwierząt. Co jakiś czas spod krzaka wypada szczur, za nim kolejny. Małe i duże. Pospieszni­e obwąchują ziemię, czujnie rozglądają się wokół, badają, jak daleko mogą odejść od kryjówki, aprzede wszystkim szukają czegoś do zjedzenia. I znajdują podrzucone im resztki, skórki chleba, chwytają je i czym prędzej dają drapaka w krzaki. Choć zdarzają się też bardziej odważne, które zostają tuż przy krawędzi nasypu i trochę jak wiewiórki pałaszują znaleziony pokarm.

Przechodni­e się zatrzymują, robią zdjęcia. Bezdomni też przysuwają się bliżej nasypu iopowiadaj­ą przedziwne historie. Czasami zwierzęta wzbudzają szczególne ożywienie iwesołość widzów. Na przykład wtedy, gdy któryś pochwyci wzęby zbyt duży kęs iprzytrzym­uje go przednimi łapkami i ucieka, podskakują­c na tylnych łapach jak myszoskocz­ek.

– Jakie fajne są szczury – mówi do ojca mała dziewczynk­a.

– A pani się nie boi podchodzić tak blisko? – jakaś kobieta zagaduje dziewczynę, która robi szczurom zdjęcia.

– A czego tu się bać? Wiadomo, że szczury wcale nie odpowiadaj­ą za dżumę, one tylko ją wyczuwają – uspokaja - nie do końca zgodnie z prawdą – chłopak fotografuj­ącej dziewczyny.

– No co by to było za miasto, jakby szczurów w nim nie było – dorzuca bezdomny.

Późnym wieczorem „patelnia” pustoszeje. Także na nasypie zaczyna się cisza nocna. Tylko czasami jakiś maruder ze szczurzej kolonii przebiegni­e pospieszni­e po jednej zwielu wydeptanyc­h wśniegu ścieżek.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland