Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
DRON NAD KOMINEM
Drona
Dzięki wyposażonemu w specjalne czujniki urządzeniu łatwiej namierzyć osobę, która pali w piecu śmieciami i zatruwa powietrze. Co na to Płock?
– Na naszej ulicy nie ma czym oddychać! Wszystko przez duszący dym zkominów domów jednorodzinnych. Nie wiem, czym palą ci ludzie. Nie można nawet okna otworzyć – poskarżyła się mieszkanka ul. Północnej. Ale to problem także innych ulic i osiedli. Ichoć nie zawsze podejrzany dym musi oznaczać, że ktoś spala śmieci – bo może to być np. wilgotne drewno – to takich delikwentów też nie brakuje. To, czy zostaną ukarani w dużej mierze zależy od tego, czy strażnik miejski przyłapie ich na gorącym uczynku.
Wwalce o czystsze powietrze mógłby pomóc dron ze sprzętem pozwalającym na analizę chemiczną dymu.
Takie urządzenie miejscy urzędnicy z Katowic testowali niedawno razem z pracownikami śląskiego Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla i firmą Flytronic. Na podstawie porozumienia z Flytronic tamtejsza straż miejska korzystała z urządzenia bezpłatnie. Jak pisała katowicka „Wyborcza”, dron mógł skanować znaczne obszary miasta, informował operatora o prawdopodobnym wykorzystaniu niedozwolonego paliwa. Od razu można było sprawdzić zawartość wdymie etanolu, amoniaku, chlorku wodoru, formaldehydu oraz cząsteczek PM10, PM2,5, PM1 zwykorzystaniem laserowego licznika. I dzięki temu nabrać podejrzeń co do spalania np. plastikowych butelek.
Co interesujące, już w pierwszej godzinie testów katowicka straż miejska wystawiła 500-złotowy mandat. Potwierdzają w niej, że urządzenie się sprawdziło. Strażnicy po otrzymaniu na komputer informacji zdrona musieli wprawdzie przeprowadzić jeszcze kontrolę we wskazanym domu, ale – jak mówi rzecznik straży Jacek Pytel – zasygnalizowane przypadki były strzałem w dziesiątkę. – Dron skanuje duży obszar, pozwala precyzyjnie namierzyć posesję i sprawdzić wiele dymiących kominów w okolicy – tłumaczy rzecznik.
Na razie jednak w Katowicach nie mówią o kupnie urządzenia. Co innego wBytomiu. Wbiurze prasowym tamtejszego magistratu usłyszeliśmy, że miasto przygotowuje się do przetargu na zakup. Ponad rok temu Bytom testował drona we współpracy z Głównym Instytutem Górnictwa. Także Kraków chce skorzystać zdrona jeszcze w tym sezonie grzewczym. Co na to Płock?
– Jesteśmy w kontakcie z Katowicami. Komendant tamtejszej straży miejskiej wypowiadał się optymistycznie na temat tej metody. Monitorujemy to, ale wkwestii zakupu przez nas urządzenia na razie nic się nie zmieniło – twierdzi Piotr Dyśkiewicz, wiceprezydent Płocka ds. komunalnych. Wyjaśnia, że zakup drona i opłacenie szkolenia dla pracownika, który obsługiwałby sprzęt, to koszt 183 tys. zł brutto. Dodaje, że dron ma ograniczone możliwości, bo jego bateria pozwala na sprawdzenie ok. 10 domów dziennie. Do tego możliwości przelotu uzależnione są od pogody. Sam lot wprzestrzeni miejskiej musi też być wcześniej zgłoszony.
– Poza tym sama informacja z drona nie wystarczy do ukarania osoby podejrzewanej o spalanie zabronionych materiałów. Strażnik miejski i tak musi przeprowadzić kontrolę w konkretnym domu, a także pobrać próbkę popiołu z pieca. A wysłanie próbki do analizy to kolejny koszt – 300-500 zł. Chyba że faktycznie funkcjonariusz złapie kogoś za rękę i ma podstawę do wystawienia mandatu – tłumaczy Dyśkiewicz.
Ale może jednak warto zainwestować w takie urządzenie? Straż miejska wKatowicach twierdzi, że dzięki dronom łatwiej złapać kogoś na gorącym uczynku. – Nie wykluczam zastosowania tej metody w przyszłości. Może niekoniecznie byłby to zakup drona na stałe, ale np. zlecenie usługi firmie zewnętrznej. Musielibyśmy przeanalizować koszty i zobaczyć, które rozwiązanie byłoby dla nas bardziej korzystne. Na razie nie mamy konkretnych planów, ale nie zarzuciliśmy tego tematu – zarzeka się Piotr Dyśkiewicz.
Dodajmy jeszcze, że straż miejska na podstawie ustawy o ochronie środowiska może przeprowadzić kontrolę paleniska w domach w godz. 6-22.