Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ZIELONE TORY KONTRA BETON
Warszawiacy przegłosowali w budżecie obywatelskim projekty zazieleniania torowisk tramwajowych.
Mimo to Zarząd Transportu Miejskiego odmawia ich realizacji. Twierdzi, że tory najpierw trzeba... wybetonować
– Zielone torowiska to same plusy dla miasta: jest ciszej, ładniej i wzrasta powierzchnia biologicznie czynna – przekonuje Grzegorz Walkiewicz, prezes stowarzyszenia Warszawa Obywatelska. Składa i promuje projekty do budżetu obywatelskiego. To jego inicjatywa doprowadziła do tego, że drogowcy posadzili okazałe platany na miejscu rachitycznych drzewek w doniczkach przy ul. Świętokrzyskiej.
Grzegorz Walkiewicz złożył też wniosek o obsianie zielenią torowisk tramwajowych na ul. 11 Listopada (od strony Targowej), na ul. Filtrowej koło siedziby Najwyższej Izby Kontroli i wzdłuż ul. Nowowiejskiej na wysokości Politechniki Warszawskiej.
Jeszcze w poprzedniej dekadzie warszawscy urzędnicy nie chcieli słyszeć, by rosła na nich trawa. Uważali, że to kłopot, bo trzeba ją kosić i podlewać, a to oznacza dodatkowe koszty. W „Stołecznej” pisaliśmy jednak, że już nie tylko miasta w zachodniej Europie, ale nawet inne wPolsce (np. Kraków czy Wrocław) obsiewają tory trawą i przynosi to znakomite efekty. W końcu zmieniło się też podejście w naszym ratuszu. Jesienią zeszłego roku Tramwaje Warszawskie już chwaliły się tym, że wWarszawie na 19 km linii jest 6,6 ha zielonych torowisk. Zapowiadano zazielenienie jeszcze kolejnych 30 km. Prezes spółki Wojciech Bartelski dodaje, że na ul. Obozowej na Woli tory będą się nawet mienić różnymi kolorami kwitnącego rozchodnika. Ta roślina zamiast klasycznej trawy zieleni się nawet zimą na wyremontowanej linii wzdłuż ul. Andersa na Muranowie.
Ale projekty Walkiewicza dotyczące zielonych torowisk utknęły wbiurokracji.
– Po zgłoszeniu tych projektów do budżetu obywatelskiego urzędnicy uznali klasycznie, że się nie da, bo nawierzchnia torowiska musi być betonowa – mówi Grzegorz Walkiewicz. Wczym problem, żeby zasypać tłuczeń ziemią i posiać na niej trawę? – Przekonywano mnie, że co kilka lat trzeba przeprowadzać tzw. podbijanie torów, które są unoszone iwytrząsane – odpowiada autor zielonych projektów. Dodaje, że po licznych perturbacjach urzędnicy dopuścili jego pomysły do głosowania jako eksperyment. – A mieszkańcy uznali, że warto wydać po 100 tys. zł na każdy odcinek torów – podkreśla Walkiewicz.
Projekty powinny być zrealizowane w tym roku. Jednak według Walkiewicza Zarząd Transportu Miejskiego poinformował władze Ochoty o dwuletniej zwłoce. Urzędnicy powołali się na rzekomą zgodę autora projektów. Wcześniej Grzegorz Walkiewicz dostał zaproszenie na spotkanie z wicedyrektorem ZTM ds. inwestycji Franciszkiem Kujawskim. – Powiedział mi, że albo robimy jeden projekt na torach wzdłuż ul. 11 Listopada, albo żadnego. Odpowiedziałem, że takie ultimatum nie wchodzi w grę, bo skoro mieszkańcy wybrali, to autor projektów nie może podejmować takich decyzji – relacjonuje prezes Warszawy Obywatelskiej. Wczoraj nie uzyskaliśmy wyjaśnień ZTM na ten temat.
Pod wpisem Walkiewicza na Facebooku o problemach z zazielenianiem torowisk, które nie mają betonowej podbudowy, komentarz zamieściła Sylwia Jedyńska: „Argument o braku technologii jest absurdem. Ona jest dostępna od co najmniej 20 lat. Wystarczy rozejrzeć się po Europie”. „Można zastosować na torach mieszankę kamienno-glebową i na tym posiać trawę. Uzyskujemy małą retencję wody, fitoremediację, produkcję tlenu, zmniejszenie wysp ciepła. Następuje poprawa rezyliencji miasta, czyli dostosowania do zmian klimatu. Szkoda, że urzędnicy są sceptyczni” – dodaje Marzena Suchocka.
– Cieszę się, że miasto deklaruje zielone torowiska na nowych odcinkach, ale zanim torowiska tłuczniowe zamienią podbudowę na betonową, minie mnóstwo czasu – mówi Grzegorz Walkiewicz.