Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Andrzej Wykrętowicz (12.07.1932–8.01.2018)
Odszedł Andrzej Wykrętowicz. Mój młodszy kolega. Utalentowany aktor. Zakochany w teatrze. Stawiał przy mnie pierwsze kroki na scenie wlatach 50. ubiegłego stulecia. Graliśmy wielokrotnie razem w wielu sztukach. Od lat go nie widziałem. Wciąż mam przed oczami jego młodzieńczą sylwetkę i pogodną, uśmiechniętą twarz.
Karierę aktorską rozpoczynał w roku 1958 jako absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowo-Telewizyjnej w Łodzi. Jego profesorami byli Emil Chaberski, Maria Kaniewska, Hanna Małkowska i Kazimierz Brodzikowski. Jeszcze jako student wybitnie utalentowany w roku 1957 zagrał gościnnie kilka ról w Teatrze Powszechnym w Łodzi. A wśród nich Chłopca z deszczu w„Dwóch teatrach” Jerzego Szaniawskiego. Do Warszawy przyjechał w roku 1958 razem ze swoim mistrzem Emilem Chaberskim, który obejmował w stolicy dyrekcję Teatru Klasycznego iTeatru Rozmaitości.
Po raz pierwszy spotkałem się z Andrzejem na scenie w sztuce młodzieżowej Franciszka Pilarza „Francik, skarb i piraci” wreżyserii Zbigniewa Stoka. Grał Piegowatego Homara. Potem Bandytę w„Dwóch panach zVerony” Szekspira w reżyserii Tadeusza Cyglera, Mieszczanina w sztuce Wandy Żółkiewskiej „Złote ręce” oWicie Stwoszu w reżyserii Stanisława Bugajskiego, Władysława Topolnickiego w „Klubie kawalerów” Michała Bałuckiego w reżyserii Józefa Słowińskiego, Tośka w „Niepokoju przed podróżą” Jerzego Broszkiewicza w reżyserii Andrzeja Szafiańskiego, Kafisa w „Tymonie Ateńczyku” Szekspira w reżyserii Tadeusza Byrskiego, Bogdana Budnego w „Pruskim murze” Witolda Zalewskiego wreżyserii Ireneusza Kanickiego, Fila w „Pannie Maliczewskiej” Gabrieli Zapolskiej w reżyserii Jadwigi Chojnackiej iwgłośnej sztuce Kanickiego i Budreckiego, cieszącej się obłędnym powodzeniem „Dziś do ciebie przyjść nie mogę”. Pojechał z nią na gościnne występy do USA, Kanady i NRD. Grał także Klaudia w „Wiele hałasu o nic” Szekspira wreżyserii Zbigniewa Sawana. Pracował w tych teatrach za dyrekcji Emila Chaberskiego, Jerzego Kaliszewskiego i Ireneusza Kanickiego wlatach 1958–1963 i 1965–1972. W latach 1963–1965 grał w Teatrach Dramatycznych we Wrocławiu.
Od roku 1975 był w zespole aktorskim Teatru Powszechnego wWarszawie za dyrekcji Zygmunta Hubnera. W inauguracyjnym przedstawieniu grał Carnota w „Sprawie Dantona” Stanisławy Przybyszewskiej wreżyserii Andrzeja Wajdy. Ostatni raz wystąpił na scenie w roku 1986 w niewielkiej roli w „Garderobianym” Ronalda Harwooda. Potem zniknął ze sceny. Ślad o nim zaginął.
Dopiero teraz przeczytałem nekrolog rodziny, że odszedł z tego świata 8 stycznia 2018 roku, przeżywszy 86 lat. Poza teatrem grał w licznych filmach i serialach telewizyjnych. WTeatrze Polskiego Radia i Teatrze Telewizji. Udzielał swojego głosu w dubbingu. Był dobrym kolegą i dobrym człowiekiem, przez wszystkich lubianym. Żegnaj, drogi Andrzeju. Śpij spokojnie.